Reklama

Na portalu Kidspot natknęłam się na historię młodej mamy, która mnie wzruszyła i w pewnym sensie mną wstrząsnęła. Może dlatego, że widzę w niej siebie? Dam sobie rękę uciąć, że wielu rodziców nie pamięta na co dzień o tym, co opisała i że wielu właśnie przez coś takiego przechodzi. Choć to, co chcę wam napisać wydaje się tak oczywiste, że aż... niemal głupie.

Reklama

To, że po urodzeniu dziecka rodzice często oddalają się od siebie zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie większość z nas uznaje za pewne. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale one tylko potwierdzają regułę. Często zwyczajnie nie wiemy, co robić w takiej sytuacji i nie robimy po prostu nic. Nie mamy zresztą czasu, bo trzeba znowu karmić, prać, sprzątać, bawić się, zawieźć dziecko/dzieci tu i tam, i tak w kółko. Chcemy zwyczajnie mieć święty spokój i móc choć przez chwilkę się zdrzemnąć. Ja też tak miałam. Mam! Myślimy, że wszystko samo wróci jakoś do normy. Czasami tak jest, ale nie zawsze...

Mąż powiedział mi coś, co mnie zszokowało!

Bek Day, która postanowiła opisać to, co przytrafiło się jej i jej mężowi, nagle, w jednej chwili musiała stawić czoła prawdzie, której nie chciała znać. Stanęła twarzą w twarz z wyznaniem męża. To on był tym, który włożył kij w mrowisko. Nagle, gdy wracali skądś samochodem powiedział do niej cicho, że nigdy wcześniej nie czuł się bardziej samotny i oderwany od niej, niż teraz. To było coś co wstrząsnęło nią do głębi.

Nie kłócili się. To nie było nic ostatecznego, ani nawet sygnał, że ich związek przechodził przez jakiś kryzys. To było raczej zwyczajne i smutne przyznanie się do tego, że cała ta praca nad wychowaniem dziecka, usiłowanie poradzenia sobie z tym wszystkim i bycia ponad to powoli zabiło w nich to, co najważniejsze. To, co czyniło z nich parę, dwójkę najbliższych sobie ludzi.

Współlokatorzy zamiast kochankowie

Wstrząśnięta tym stwierdzeniem siedziała i nie mówiła nic, a ich 2-letni synek pałaszował swój obiad na tylnym siedzeniu. A właściwie, rozsmarowywał wszystko na sobie i rozmazywał na siedzeniu... Zdała sobie sprawę, że przez ostatnie kilka tygodni, prawie nie rozmawiali o niczym innym, co by nie miało nic wspólnego z prowadzeniem domu i wychowywaniem dziecka. Mąż powiedział jej wtedy jeszcze, że strasznie za nią tęskni i czuje się tak jakby była bardzo daleko, mimo że ciągle przebywają w tym samym domu.

Zobacz też: Osłabienie więzi emocjonalnych zawsze odbije się w sypialni [WIDEO]

Zawsze przyrzekali sobie, że nie będą „TAKIMI” rodzicami, którzy żyją wyłącznie jak współlokatorzy. Nie pomogło nawet to, że byli taką perfekcyjną parą, która wzorowo wymieniała się rolami – gotowali, zajmowali się dzieckiem, płacili rachunki, jeździli samochodem, robili zakupy. Wszystko w zależności jaka była potrzeba.

Okazało się, że tylko jedną rolę przestali odgrywać przed sobą, mimo że, była to rola, którą powinni postawić na pierwszym miejscu. I dopiero wtedy kobieta zdała sobie sprawę, że też mocno i rozpaczliwie tęskni za swoim mężem… Przez cały ten czas.

Intymność to coś więcej niż sam seks

Badania dowodzą, że życie seksualne rodziców idzie w odstawkę na tak długo, dopóki w domu są dzieci poniżej piątego roku życia. Czy tak jest rzeczywiście? Jest wielu rodziców, którzy to potwierdzą. Zapracowani i wykończeni spędzają z pewnością mniej czasu w łóżku tygodniowo. W tym przypadku jednak nie brak seksu był problemem. Seks był. Chodziło jednak o brak wszystkich innych rzeczy.

Zobacz też: Nie każdy przechodzi kryzys po urodzeniu dziecka [WIDEO]

Jak opisuje to Bek Day: "Brakuje mi długich leniwych weekendowych poranków, które kiedyś spędzaliśmy na wymyślaniu, do której kawiarni pójdziemy na śniadanie. Teraz śniadanie poza domem oznacza u nas mniej więcej tyle, co… jedzenie z synkiem hot dogów lub tostów w Ikei. A właściwie usiłowanie usadzenia go w krzesełku do karmienia i zbieranie po całej sali resztek jedzenia, którymi rzuca od czasu do czasu…

Tęsknię także za długimi rozmowami, które toczyliśmy o niczym i o wszystkim. Teraz rozmawiamy tylko o tym, co musimy wiedzieć, by przetrwać jakoś następne 24 godziny. Te rozmowy to bardziej słowna lista rzeczy do zrobienia następnego dnia.

Tęsknię za tym, jak kiedyś mój mąż trzymał mnie za rękę prowadząc samochód. Albo trzymał jedną rękę na kierownicy, a druga spoczywała na moim kolanie lub ramieniu…

Ale najbardziej ze wszystkich rzeczy, tęsknię za własną wersją siebie jako żony. Za tym jaką kiedyś byłam żoną. Tęsknię za tym, jak widziałam siebie w jego oczach."

Jak przywrócić intymność w związku?

Psycholożka Belinda Williams, ekspertka od związków, ma sposób dla zapracowanych i przemęczonych rodziców małych dzieci i wie jak przywrócić bliskość między nimi. Te sposoby na przywrócenie intymności w związku to metoda tzw. mikro-momentów. Chodzi o króciutkie chwile, kiedy jesteście sam na sam, bez dziecka, bez tych wszystkich rzeczy, które trzeba zrobić w domu. Przez 5 minut przytulacie się, patrzycie sobie w oczy i mówicie, że się kochacie. Tylko tyle i aż tyle. Bez udawania, myślenia o czymś innym, wygłupów. Tak naprawdę.

Specjalistka tłumaczy, że życie przed dziećmi można porównać do długiej romantycznej randki. Wspólne polegiwanie na kanapie, czas na ciszę, wspólne słuchanie muzyki, wycieczki samochodowe bez celu i trzymanie się za ręce. To był czas dla związku. Dla intymności. Mikro-chwile to maleńkie okazje, które trzeba kontemplować wspólnie, by się połączyć, by na nowo poczuć, że jesteście ze sobą związani.

Wystarczy znaleźć krótkie momenty w ciągu dnia, by zasygnalizować sobie nawzajem, że wam na sobie zależy, że się kochacie. Może to być wtedy, gdy się żegnacie rano przed pójściem do pracy, przytulenie, gdy przechodzicie obok siebie w korytarzu, trzymanie się za ręce przed zaśnięciem, mówienie sobie twarzą w twarz „kocham cię”, maleńkie niespodzianki typu ulubiony chleb czy herbata na stole.

Nie trzeba czekać na jakąś wyjątkową chwilę, wielki wyjazd, specjalne wyjście na kolację. Nie trzeba robić wielkich gestów i czynić jakichś niewyobrażalnie ogromnych wyznań dotyczących uczuć. Intymność jest ukryta w małych rzeczach. Można ją znaleźć w codzienności. Bierzmy to, co możemy mieć (zwłaszcza przy dzieciach), cieszmy się drobnymi gestami i małymi chwilami bliskości.

Na początku może być trudno. Wszystko zależy od pary. Trzeba będzie się być może nawet zmusić i przerwać funkcjonujący do tej pory schemat.

Czy metoda mikro-momentów naprawdę działa?

Przez następne kilka tygodni para, o której mowa z entuzjazmem stosowała metodę łapania mikro-momentów w codziennym życiu. I efekty okazały się niesamowite!

Bek przyznaje ze wstydem, że ustawiła sobie nawet przypomnienie w telefonie codziennie, żeby pamiętać o tym, że ma się przytulać do męża na kanapie (po tym jak synek pójdzie spać) i mówić mu jak bardzo go kocha. To jednak zadziałało! W miejsce ich zwykłej rutyny, która polegała na tym, że głównie wieczorem sprzątali cały dom, który ich dwulatek usiłował wcześniej przez cały dzień zdemolować, zaczęli programowo i systematycznie poświęcać tylko te wieczorne pięć minut na wspólne siedzenie na kanapie. Po prostu siedzieli razem. Ona miała głowę na jego ramieniu, siedzieli w ciszy na początku, tylko oddychali, odpoczywali.

Zaczęli też wydłużać nieco przywitania i pożegnania. Przytulali się przez 30-sekund i oddychali sobie tak wtuleni. Po pewnym czasie stało się coś dziwnego i niespodziewanego, ta iskra między nimi nagle powróciła. Pewnego wieczoru znowu jechali razem samochodem i nagle… ona zdała sobie sprawę, że mąż trzyma rękę na jej kolanie. Tak jak kiedyś…

Zbyt cukierkowe? Ja myślę, że bardzo możliwe. Zamierzam zastosować od zaraz!

Czy po urodzeniu dziecka zatraciliście intymność w związku? Czy nic się nie zmieniło?
Nic nie szkodzi spróbować, prawda? Dajcie nam koniecznie znać, czy u Was też zadziałało!

Zobacz też:

Reklama

Źródło: kidspot.com.au

Reklama
Reklama
Reklama