Relacja z mamą ciągle się zmienia: od zachwytu po... to skomplikowane!
Jak będą nas widzieć w przyszłości nasze dzieci? A jak my teraz postrzegamy własne matki? Oto 8 zmian w relacji z mamą. Czy jest się z czego cieszyć? Oczywiście!
"I nawet kiedy się gniewamy, ja kocham ją, a ona mnie" – napisała moja córka w zadaniu domowym. Miała opisać swoją mamę. Pomyślałam, że to zdanie, jak żadne inne, najtrafniej określa istotę relacji matka-córka, matka-dziecko i to zarówno w czasie dzieciństwa, jak i później, w dorosłości. Nasze relacje z matkami zmieniają się wraz z upływem czasu, wraz ze zmianami, które zachodzą w nas, w nich i w otaczającej nas rzeczywistości. I tak samo będą się zmieniać relacje z naszymi dziećmi. Czego możemy się spodziewać i co już się wydarzyło?
Odkrywamy, że mama jest człowiekiem
Kiedy jesteśmy dorosłe i kiedy same zostajemy matkami, spływa na nas olśnienie: nasze matki też są ludźmi. Normalnymi, z wadami i zaletami, ze swoimi radościami, smutkami, lękami i nadziejami. Nie są już magicznymi istotami, jakimi widziałyśmy je we wczesnym dzieciństwie, ani irytującymi zrzędami, stojącymi na przeszkodzie do szczęścia, jak postrzegałyśmy je jako nastolatki. Matki to ludzie z krwi i kości.
Zaprzyjaźniamy się
Kiedy same zostajemy matkami, odnalezienie we własnej mamie przyjaciółki jest jednym z najcenniejszych darów od życia. Pomyślcie o własnym dziecku: czy zawsze będziecie chciały dla niego najlepiej? Tak samo jest z naszymi matkami! One wyciągną do nas dłoń w najtrudniejszych momentach naszej dorosłości, a potem my zrobimy to samo dla naszych dorosłych dzieci. I tak samo, jak nasze mamy, zawsze będziemy się bać o dzieci.
Zdradzamy sekrety
Nie grozi nam już szlaban, przyznajemy się więc do wagarów w liceum, pocałunku z Kazikiem i wypitego wina w Dniu Wagarowicza. Po czym okazuje się, że one i tak o tym wiedziały! Może jednak nie są ludźmi, tylko istotami magicznymi?
Zobacz, jak niezwykle podobne mogą być córki i matki!
Odkrywamy, że jesteśmy do siebie podobne
Kiedy jesteśmy małymi dziewczynkami, chcemy być dokładnie takie jak nasze mamy. Są idealne! Kiedy wchodzimy w okres dojrzewania, robimy wszystko, żeby ich nie przypominać. Negujemy i kwestionujemy wszystko, co robią i mówią. Szukamy własnej drogi, przekonane, że nasza będzie lepsza. W okolicy 30 urodzin coraz częściej zaczynamy zauważać, że jednak przypominamy nasze mamy: w zachowaniu, powiedzonkach, podejściu do własnych dzieci i w wyglądzie!
Prosimy o radę
Pamiętacie, jak bardzo nie lubiłyśmy, kiedy mamy nieproszone udzielały nam rad? Uważałyśmy, że się wtrącają i "trują". Jako dorosłe kobiety same prosimy nasze mamy o rady, począwszy od sposobu na spranie plam z marchewki ze śpioszków, po rozwiązanie konfliktu z teściową.
Dajemy rady
Nie tylko o nie prosimy, ale same też doradzamy własnym mamom. Wyjaśniamy zawiłości prawne i technologiczne, zdrowotne i kulinarne. Jesteśmy ich stylistkami, fryzjerkami i psychoterapeutkami. I czujemy się dobrze w tej roli!
Dostrzegamy, że popełniały błędy
Kiedy same zostajemy matkami, zaczynamy rozumieć, że nasze mamy nie miały gotowej instrukcji wychowywania dziecka i jesteśmy bardziej wyrozumiałe wobec błędów, które zdarzało im się popełniać. One też musiały się wszystkiego nauczyć, dokładnie tak jak my!
Zaczynamy je doceniać
Dopiero w dorosłości, z własnymi domami, pracą i dziećmi, zaczynamy rozumieć, ilu macierzyńskim wyzwaniom musiały stawiać czoła nasze mamy. W dzieciństwie nawet się nie zastanawiałyśmy nad tym, ile one robią dla nas, często kosztem siebie. Teraz widzimy więcej.
Zobacz też:
- Godzina tylko dla siebie: dlaczego wszystkie powinnyśmy być Francuzkami?
- Mama kontra babcia: kto ma rację?
- 10 przykazań dla kochających rodziców: tak wychowasz szczęśliwe dziecko [WIDEO]