- Odkąd urodziłam dziecko, zmieniła mi się perspektywa, nastawienie do życia - mówi Olga Bołądź, jedna z najlepszych polskich aktorek. I dodaje: - Nadal uważam, że jestem dla siebie ważna, ale dziecko jest ważniejsze, bo totalnie ode mnie zależne.

Reklama

Aktorka nie ukrywa, że dla syna byłaby gotowa zrobić wszystko. Nawet oddać narządy, by ratować jego życie. Olga Bołądź wyraziła zgodę na pobranie organów w razie nagłej śmierci. Tę deklarację nosi w portfelu.

Przyznaje, że dopiero teraz będąc matką rozumie swoją matkę. Dlaczego ciągle jej powtarzała: "Uważaj na siebie". Ale nie chce swoim lękiem ograniczać syna. - Nie mogę się na tym zafiksować. W końcu każdy musi posmakować życia, zebrać swoje siniaki i rany - wyznaje. I dodaje: - Nauczyłam się, że jeśli żyjesz naprawdę, to ocierasz się o dobro i zło. Musisz tego zła zaznać, żeby poczuć smak dobra, żeby docenić proste rzeczy.

Czy myśli o przyszłości synka? - Chciałabym, aby moje dziecko było szczęśliwsze ode mnie. Żeby nie żyło w świecie fantazji, żeby nie odczuwało świata tak mocno, jak mama. Żeby nie musiało wszystkiego w życiu sprawdzać, oceniać na własnej skórze, tak walczyć o swoje.

Polecamy: Dziękuję losowi za córeczkę – wywiad z Katarzyną Skrzynecką

Zobacz także
Reklama

Jeśli chcesz wiedzieć, jakich poświęceń od Olgi Bołądź wymagała rola w filmie "Służby specjalne" i czy aktorka doświadczyła w swoim życiu destruktywnej nienawiści, czytaj najnowszy numer magazynu "Viva" (z 25 września 2014 r.).

Reklama
Reklama
Reklama