Mam(a ma) wolne – felieton czytelniczki
Odpocznij sobie, w końcu cały tydzień ty się dziećmi zajmujesz, to chociaż w weekend miej trochę wolnego. Wezmę Małego na plac zabaw (Mały ma trzy latka). A w co go ubrać? Zobacz na termometr – ile stopni? A gdzie ma podkoszulki? Gdzie? Tu nie ma. Nie ma. Nie musisz przychodzić.
- Aneta Dzięcielewska
Odpocznij sobie, w końcu cały tydzień ty się dziećmi zajmujesz, to chociaż w weekend miej trochę wolnego. Wezmę Małego na plac zabaw (Mały ma trzy latka). A w co go ubrać? Zobacz na termometr – ile stopni? A gdzie ma podkoszulki? Gdzie? Tu nie ma. Nie ma. Nie musisz przychodzić.
No, trochę musiałem powyjmować rzeczy, przecież szukałem podkoszulki. A, tu są. Nie widziałem wcześniej. A może tylko w bluzie być? No dobra, to założę mu też wiatrówkę. To ty go ubierz, ja w tym czasie siebie wyszykuję. Tak, będę sprawdzał na dworze, czy mu nie za ciepło. To idziemy, pa! A podasz mi jeszcze banana? Wezmę, jakby zgłodniał. I jeszcze picie. Wrócimy na obiad, punktualnie.
(Powrót. Drrrryń – domofon). Otwórz, bo nie mam kluczy. I jak? Odpoczęłaś sobie? (Zostałam w domu z noworodkiem, miałam go jedynie co chwilę karmić, ugotować obiad i z grubsza posprzątać...). To ja Małemu naszykuję zupkę. A gdzie jego łyżka? Nie widzę w szufladzie... A jest. Ile tej zupy nalać? Tyle czy więcej? No, to jedz Mały. O, masz... Ale się oblał. Dasz nam coś na przebranie? Skąd mogłem wiedzieć, żeby podłożyć mu coś pod brodę? Myślałem, że sam już wszystko umie. Nie myłem mu rąk przed zupą, to umyję po, bo i tak trzeba, żeby się cały nie lepił. Mówi, że chce siku. Ma przerwać jedzenie? Nie wysadzałem go przed obiadem, myślałem, że jak będzie mu się chciało, to się sam upomni. To ty go wysadź, a ja jeszcze raz podgrzeję zupkę.
Jak to wrócił cały mokry? Niemożliwe, przecież nie jest aż tak gorąco. No, trochę szalał, jak to dziecko. Nie mogłem przecież co chwilę sprawdzać, czy nie jest zgrzany. Przebrałaś go? Tylko żebyś mi się, Mały, znowu nie zalał. To za godzinę mam położyć go na drzemkę? W której piżamce? Nie denerwuj się, tylko pytam... Sam ją znajdę. Mogłabyś być milsza, przecież dziś cały dzień ci pomagam. Uśpij go, co? Ja nie znam kołysanek. No. W końcu zasypia... (Łeeeee... – płacz dziecka wyrwanego ze snu). Mały płacze, nie wiem czemu. Jak to ma zatkany nos? A kiedy się przeziębił? O masz, to cały tydzień będzie ciężki. Dobrze, że choć dziś cię odciążyłem, bo zapowiada się bieganie za Małym z lekami i inhalatorem.
(Samo życie... Właśnie zaczynamy kolejny tydzień).
Felieton nagrodzony w Twoim Dziecku nr 9/2014
Zobacz zasady Konkursu na Felieton w miesięczniku „Twoje Dziecko”