Nie przestawaj marzyć
W wyobraźni podróżujesz po Australii, gościsz na rozdaniu Oscarów, piszesz bestseller na miarę „Kodu Leonarda da Vinci“… Czy tracisz czas? Absolutnie nie! Sprawdź dlaczego!
- Malwina Małecka
Nic nie zastąpi marzeń” – brzmią słowa popularnej piosenki. Nie wierzysz? Mamy wiele dowodów na to, że fantazjowanie nie tylko umila nam życie, lecz także przynosi bardziej praktyczne korzyści. Pomaga doskonalić i nabywać nowe, często zwariowane umiejętności. Wniosek? Warto śnić na jawie!
...dajesz sobie szansę na zmiany
Gdy marzysz, mniej lub bardziej świadomie dążysz do realizacji swojego pragnienia i pozwalasz mu się spełnić. Zdarza się jednak, że ktoś marzy o czymś tak bardzo, że nic innego go nie interesuje. To pułapka – ostrzegają psychologowie. Jeśli młoda dziewczyna marząca o karierze modelki „przy okazji” uczy się języków, kończy szkołę itd., świat jej się nie zawali, jeżeli nie osiągnie celu. A być może znajdzie coś, co da jej jeszcze więcej satysfakcji.
...poznajesz lepiej siebie
Nie wszystkie marzenia da się zrealizować, ale – śniąc na jawie – możemy wiele się o sobie dowiedzieć i coś zmienić w naszym życiu. Ekscytujące przygody w stylu Indiany Jonesa nie są dane każdemu, ale każda z nas może zrobić coś, by jej życie nie było monotonne: ruszyć się sprzed telewizora, wyjechać gdzieś, nauczyć się czegoś nowego, poznać nowych ludzi. Każda z nas może zrobić coś, by lepiej poczuć się we własnej skórze. Warto zadać sobie pytanie: „Czego pragnę? Spokoju? Akceptacji? Podziwu?”. A potem spróbować o to powalczyć. Warto także zrobić od czasu do czasu bilans, by cieszyć się tym, co się już ma.
...uczysz się planować
Bujając w obłokach, możemy też odwalić kawał dobrej roboty. Marząc o własnym domu, możesz w myślach dokładnie go urządzić. Za kilka lat, gdy rzeczywiście się pobudujecie, nie będziesz miotać się od koncepcji do koncepcji, wciąż zmieniając zdanie na temat kształtu dachu, rodzaju podłogi, koloru kafelków itd. Uważaj jednak, by na snuciu marzeń się nie skończyło. Miej plan B, by cieszyć się domem, nawet jeśli nie wystarczy pieniędzy na kominek.
...umilasz sobie życie
Marzenia to trochę jak ekscytujący film według własnego scenariusza, w dodatku ze sobą w roli głównej. Że trochę za bardzo ckliwy albo przeciwnie, zanadto pikantny? No to co z tego? Na szczęście, marząc, nie musimy obawiać się cenzury ani miażdżących recenzji! Warto jednak uważać, żeby bujając w obłokach, nie przeholować i nie zanurzyć się w wymyślony świat zbyt głęboko. Wyobrażając sobie artystyczne życie z Johnnym Deppem w Paryżu, można nie docenić tego, że ma się we własnym domu kochającego, fajnego faceta! Może lepiej jednak pomarzyć, że wraz z nim podróżujemy po Mazurach, a potem z radością wspólnie to marzenie zrealizować?
...uciekasz przed nudą
W poczekalni u dentysty możesz (co naturalne i najprostsze) myśleć o tym, co cię czeka (skupiając się na tych najbardziej krwawych szczegółach), albo wyobrazić sobie, że właśnie wygrałaś w totolotka. Dzięki marzeniom uciekniesz przed nudą i stresem. Niestety, kłopoty np. z dzieckiem nie rozwiążą się same tylko dlatego, że tego bardzo pragniesz. Najczęściej nie ma rady, trzeba się wziąć w garść i działać. Marzenia zostawiając sobie na deser.
...bez trudu zasypiasz
Zamiast liczyć barany, możesz wyobrazić sobie np. rozgwieżdżone niebo nad karaibską plażą. Żadnych niezapłaconych rachunków, zaległych raportów, a zamiast plam (z marchewki) – palmy (kokosowe). Hamak kołysze się leciutko, morze szumi kojąco, a drink pachnie ananasem. Dobranoc, kolorowych snów!