Przecierałam oczy ze zdumienia,, gdy przeczytałam wypowiedź Beaty Mazurek, rzeczniczki klubu parlamentarnego PiS, która kilka dni temu zachęcała samotne matki z jednym dzieckiem, by ustabilizowały swoją sytuację rodzinną i by miały więcej dzieci, co pozwoli im "załapać" się świadczenie, czyli na program Rodzina 500 plus. W ten sposób odpowiedziała na pytanie, co ma zrobić taka kobieta, które nie spełniają kryteriów dochodowych (tzn. jeśli dochód na osobę przekroczy 800 zł).

Reklama

Mogę sobie wyobrazić, jakie poruszenie wywołały te słowa wśród samotnych matek. Wprawdzie Mazurek przyznała, że jej wypowiedź była niefortunna, to od polityczki wymagam jednak rozwagi i empatii (jeśli przyjmie się za prawdziwe założenie, że politycy są dla obywateli i występują w ich imieniu). Nie dziwię się więc reakcji jednej z wykluczonych, pod apelem której popisuję się obiema rękami.

Głos samotnej matki

Znacie Katarzynę Enemuo? Miałam szczęście być na jej warsztatach z pieśni ukraińskich.
Jest artystką, antropolożką kultury, współzałożycielka Kapeli Jazgodki – jedynej polskiej kapeli programowo grającej w kuchni. Ma dwójkę dzieci, które wychowuje samodzielnie. Dlaczego o niej piszę w kontekście programu "Rodzina 500 plus"? Otóż Katarzyna Enemuo umieściła petycję na stronie Avaaz.org, w której domaga się od Beaty Mazurek, szefowej sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny, by ustąpiła ze stanowiska w Sejmie i by publicznie przeprosiła. Oto, co zawarła w swojej petycji:

Szanowna Pani!
W odniesieniu do Pani wypowiedzi w sprawie dodatku 500+ dla samotnych matek (cytuję: „Zachęcała ją będę do tego, żeby spróbowała ustabilizować swoją sytuację rodzinną i mieć więcej dzieci, tak aby móc na to świadczenie się załapać.”) wyrażam swoje najgłębsze oburzenie. Nie wypowiadam się na temat Programu Rodzina 500+ – odnoszę się WYŁĄCZNIE do Pani wypowiedzi.

Pani wypowiedź jest niedopuszczalna i oburzająca z kilku względów.

Zobacz także
  • Po pierwsze odnosi się Pani do prywatnych spraw ludzi – które nie są i nie mogą być domeną urzędów.
  • Po drugie przeczy Pani samej idei pomocy – która powinna być kierowana do osób naprawdę potrzebujących – a w Pani ujęciu staje się polem manipulacji.
  • Po trzecie sugeruje Pani, że sytuacja rodzinna osób samotnie wychowujących dzieci jest z natury rzeczy niestabilna – czyli że są oni jakimś innym, gorszym rodzajem rodziców lub rodzin. I powinni „coś” ze sobą zrobić, to może rząd i im coś „odpali” (przypominam jednocześnie, że rząd pieniędzy nie posiada, że to wszystko są pieniądze nasze, obywateli, a także, że rodzice samotnie wychowujący dzieci na równi z innymi, lub nawet więcej niż inni, pracują - i płacą podatki). Sugeruje Pani również, że osoba samotnie wychowująca jedno dziecko jest obywatelem drugiej kategorii.
  • Po czwarte sugeruje Pani, że jedyną właściwą rzeczą, którą może zrobić kobieta samotnie wychowująca dziecko, to poszukać sobie męża (najlepiej – jak wynika z Pani wypowiedzi – nieroba, żeby nie podwyższył zbytnio dochodów rodziny) oraz urodzić więcej dzieci. To jest, proszę Pani, rażący seksizm i anachronizm. Tym bardziej dotkliwy, że wyartykułowany przez kobietę, w dodatku kobietę, której praca jest opłacana między innymi moich podatków.
  • W końcu - last but not least – nakłania Pani do myślenia patologicznego, do szukania sposobów na „załapywanie się” na urzędowe wsparcie, a także do myślenia o związku z drugim człowiekiem w kategoriach korzyści finansowych. Częścią ceremonii ślubnej są słowa wygłaszane przez urzędnika z Urzędu Stanu Cywilnego o tym, że małżeństwo to związek dwojga ludzi oparty na wzajemnym szacunku i miłości. Pani słowa zaś każą nam myśleć o związku jako o sposobie na zdobycie pomocy socjalnej.

Pani słowa nie są zatem niezręcznością (jak tłumaczyła Pani na konferencji prasowej). Nie jest też prawdą, że w chwili obecnej ważniejsze jest wprowadzenie programu 500+ niż
Pani słowa. Nie przypisuję Pani złych intencji, ale ciasnotę umysłową, niekompetencję i oburzające zacofanie. Dobrze życzyć może Pani komu chce, ale jako reprezentantka rządu nie ma Pani prawa nikomu mówić co będzie dla niego dobre. Nie ma Pani prawa manipulować. Nie ma Pani prawa sugerować, że postępki wątpliwe moralnie mogą komukolwiek
przynieść korzyść. Nawet przeprosiny Pani nie były de facto przeprosinami, ale atakiem na posłów PO, w którym my – obywatelki – znów, w sposób obraźliwy i protekcjonalny
zostałyśmy wyrzucone na margines „spraw ważniejszych”...

Abstrahując od Programu Rodzina 500+, co do którego mam poważne zastrzeżenia, czuję się osobiście obrażona i poniżona Pani wypowiedzią – jako kobieta, matka, obywatelka, kobieta pracująca i człowiek po prostu.

Funkcją rzecznika jest usprawnianie i łagodzenie komunikacji między urzędem a społeczeństwem. Pani działania powodują coś odwrotnego – ale być może taka jest linia partii, do której Pani należy. Natomiast szefowa Sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny nie może w sposób pogardliwy, seksistowski, uwłaczający godności i protekcjonalny
wypowiadać się o tychże rodzinach i członkiniach
społeczeństwa. Nie może też sobie pozwolić na "niefortunne sformułowania".

W związku z tym domagam się, aby z powodu swojej rażącej niekompetencji natychmiast ustąpiła Pani ze stanowiska szefowej Sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, opłacanego z pieniędzy podatników i podatniczek. Domagam się również przeprosin publicznych, skierowanych do osób, które Pani obraziła.

Niniejszy list upubliczniam tak, by mogli się pod nim podpisać inni. Kieruję go również do Pani biura pocztą tradycyjną i oczekuję pisemnej odpowiedzi.

Petycję Katarzyny Enemuo można podpisać na stronie Avaaz.org.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama