Samotne żony pracujących mężów
Czy można czuć się samotną, mając męża i dziecko? Okazuje się, że tak i, niestety, doświadcza tego coraz więcej kobiet.
- Edipresse
Cena macierzyństwa
Rzadko mówi się o tym, za jaką cenę kobiety stają się matkami. Nie chodzi o poświęcanie się, ale o konieczną zmianę, jakiej wymaga wychowywanie dziecka. Mężczyzna z powodu ojcostwa nie rezygnuje z pracy, rzadko traci znajomych jako „nudny ojciec”, nie odczuwa presji bycia wzorowym rodzicem, który nigdy się nie złości, nie zasypia ze świadomością, że właśnie minął kolejny dzień w roli gosposi i opiekunki. On ma swoje dotychczasowe pasje i zainteresowania, spotyka znajomych.
Samotna w domu
Przed porodem dla wielu kobiet źródłem siły, poczucia wartości i pewności siebie jest praca zawodowa. Kiedy zaczynają spędzać czas z dzieckiem, mają poczucie jałowienia, wrażenie, że niczego nie dokonują, że dni przeciekają im przez palce, że żyją w nieprzewidywalnym chaosie. Żeby jakoś sobie z tym poradzić, zaczynają wkładać więcej wysiłku i energii w prace domowe i opiekę nad dzieckiem. Zaspokajają w ten sposób ambicje, ale jednocześnie znacznie komplikują swoją sytuację. Stając się wzorowymi matkami i gospodyniami, szukają w tych zajęciach sensu bycia w domu i rezygnacji z dotychczasowego (lub innego) scenariusza na życie. Z czasem czują się w tym niezastąpione, wiedzą, że „bez nich wszystko się zawali”. I rzeczywiście, trudno je wyręczyć, bo trudno je zadowolić. I tak powoli przeobrażają się w samotne perfekcjonistki, które czują żal, że nikt nie domyśli się, kiedy trzeba im pomóc.
Szkodliwe stereotypy
W sytuacji, gdy wszystko funkcjonuje z pozoru idealnie, mężczyzna może poczuć się bezwolny, a jeśli ma skłonności do rozleniwienia i zalegania na kanapie, to chętnie im ulegnie, pozwalając się obsługiwać i rozpieszczać jak kolejne dziecko. To bardzo zmienia relacje małżeńskie, bo wzmacnia stereotypowe myślenie o podziale ról. Wielu mężczyzn zaczyna uważać, że skoro żona „nic nie robi”, tylko „siedzi z dzieckiem”, to może obsługiwać ciężko pracującego męża: podać obiad i po nim pozmywać, pozwolić czytać gazetę, gdy dziecko zaprasza do zabawy, a przede wszystkim zapewnić święty spokój. Kobiety, niestety, na to przystają. Czują się zapędzone w kozi róg – w sytuacji bez wyjścia, bez możliwości zmiany czegokolwiek. Taka postawa bardzo oddala od siebie bliskich dotąd ludzi. Przestają skutkować wypracowane wcześniej sposoby wspierania się w trudnych chwilach. Brakuje też czasu, by usiąść i spokojnie porozmawiać. Zresztą „nie ma o czym”. Tak naprawdę jest o czym: właśnie o tym oddaleniu, o niedzieleniu się obowiązkami i odpowiedzialnością za dom i dziecko, o złudnych oczekiwaniach, że druga strona wszystkiego się domyśli, o zaniku wzajemnej atrakcyjności seksualnej. Rozmowa to często pierwszy, najlepszy krok, by wyjść z błędnego koła. Kobiety mogą zacząć mówić o własnych potrzebach i spróbować kształtować swój nowy wizerunek matki.
Czytaj także: macierzyństwo - co możesz zyskać
[CMS_PAGE_BREAK]
Atrakcyjna mama
Nie wystarczy czekać, aż wszystko samo się ułoży, dziecko podrośnie, a mąż przestanie tyle pracować. Poczucie bycia atrakcyjną w roli młodej matki można budować na nowych doświadczeniach, przeżyciach i obserwacjach, na wyjętych z codzienności dobrych chwilach. Opłakiwanie utraconej wolności osobistej prowadzi jedynie do zazdrości o świat, do którego codziennie mąż „ucieka”. A może by tak stworzyć równie atrakcyjny krąg własnych spraw i znajomych? Wiele kobiet instynktownie pragnie kontaktu z innymi kobietami, to ważna wskazówka. Można spotykać się okazjonalnie, wspierać w trudnych momentach lub dyskutować o wypróbowanych sposobach na samotność i zniechęcenie. Dzielenie wszystkich problemów z mężem i oczekiwanie, że on we wszystkim pomoże, bywa ślepą uliczką.
Ważny tata
Pozycja ojców w rodzinie też bywa niełatwa. Czują się odsunięci, mniej potrzebni niż matki. Często wydaje im się, że są „maszynką do zarabiania pieniędzy”. W kontakcie z dzieckiem bywają nieporadni, ale dla malca są bardzo ważnymi osobami, bo potrafią dać nowy rodzaj przeżyć, inaczej się bawią, inaczej żartują, nawet w inny sposób trzymają na rękach. W pierwszych latach życia dziecka to nie ojcowie są obiektem dziecięcych marzeń, ci jednak odczuwają jako porażkę fakt, że dziecko ucieka do mamy albo że nie starcza im cierpliwości przy wspólnym obiedzie. Ojcowie jednak bardzo kochają swoje pociechy, tylko łatwo wychodzą z wprawy, szczególnie gdy czują baczny wzrok zaciekawionych lub zniecierpliwionych obserwatorów.
Wielu zapracowanych mężczyzn bardzo chętnie zajmie się dzieckiem. Robią to zazwyczaj wieczorami lub w soboty. Pozwólmy im rozkochiwać się w dziecku na ich własny sposób. Poradzą sobie. Oczywiście, bardziej niecierpliwe żony powinny na ten czas wyjść z domu do kina lub przyjaciółki. Jak pokazuje doświadczenie, takie przymusowe wypchnięcie z domu bardzo dobrze wszystkim robi. Zagubione w codzienności matki mają okazję złapać oddech. Po kilku takich próbach przekonują się, że zniewolenie, w jakie popadły z powodu obcowania z dzieckiem wymagającym uwagi i obsługi, było przejściowe, że można się z tego otrząsnąć, oderwać. Takie chwile, nawet krótkie, pozwalają naładować emocjonalny akumulator. Początkowo większość rodzin buntuje się przeciwko takiej zamianie ról, ale z czasem doceniają zalety tego pomysłu.
Agata Teleżyńska, psycholog w Poradni dla kobiet w ciąży i matek małych dzieci „Początek”