5 grzechów, które czynią cię... dobrą matką
Uparta, leniwa, spóźnialska, a może samolubna? Twoje najmniej godne pochwały cechy mogą uczynić z ciebie... wspaniałą mamę. Naprawdę! – przekonuje Julita Wojciechowska, psycholożka z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
- Monika Krawiecka
Wiele jest rzeczy, do których głupio ci się przyznać... Tego nie zdążyłaś zrobić, o tamtym zapomniałaś, tego ci się nie chciało, z tym z kolei przesadziłaś. To normalne, że nie wszystko udaje się tak, jakbyś chciała. Zresztą twoje „gorsze” cechy mogą wręcz przynieść korzyść – tobie i twojemu dziecku. Nie wierzysz? Oto 5 maminych grzechów głównych, które wcale nie są takie złe.
1. Lenistwo
Prasowanie i pranie czeka, obiad niegotowy, a ty bawisz się z maluszkiem albo spacerujecie po parku. Po prostu leniuchujecie...
- Dlaczego to jest dobre? Czyż odrobina spokoju, jak najwięcej zabaw z dzieckiem i nicnierobienie od czasu do czasu nie jest tak naprawdę dla was obojga najważniejsze? Twoje lenistwo sprawia, że nie starasz się z obłędem w oczach ze wszystkim zdążyć. Umiesz sobie „odpuścić”. W opiekę nad dzieckiem w większym stopniu angażuje się twój mąż. Masz szansę wychować bardziej niezależne i samodzielne dziecko – bo z powodu zdrowego lenistwa nie robisz wszystkiego za malca! Dwulatek sam ustawi samochodziki, trzylatek sam umyje rączki czy wyrzuci serwetkę po jedzeniu, a czterolatek sam się rozbierze przed kąpielą. I w ten sposób twoje lenistwo zaprocentuje.
- Jak nie przesadzić? Powinnaś umieć decydować, co musi być zrobione już, co – później, co może zamiast ciebie zrobić ktoś inny, a z czego w ogóle da się zrezygnować. Druga istotna kwestia to konsekwencja. Jeśli chcesz, by twoje dziecko było zaradne i samodzielne, twoje lenistwo nie wystarczy – gdyż malec może nauczyć się od ciebie takich samych nawyków. Musisz więc, mimo lenistwa, być konsekwentna w kwestii wymagań wobec swego kilkulatka.
2. Przewrażliwienie
Każde kichnięcie czy kupka maluszka odrobinę inna niż zwykle, przyprawia cię o palpitacje serca i skłania do wizyty u pediatry. Nic ci nie umknie!
- Dlaczego to jest dobre? Jesteś wspaniałą mamą i postępujesz zgodnie z tym, co podarowała ci natura: jesteś wyczulona na najdrobniejsze potrzeby malca i gotowa szybko zareagować. Nie zlekceważysz żadnego sygnału płynącego z organizmu dziecka. Dzięki temu masz szansę więcej się na ten temat dowiedzieć, więcej czytasz, jesteś dobrze poinformowana, a to pozwala ci lepiej dbać o malucha. Możesz więc konkretniej rozmawiać z pediatrą – wiesz, o czym on mówi i nie dajesz się zbyć byle czym.
- Jak nie przesadzić? Pozostań wrażliwa na zmiany w zachowaniu czy zdrowiu dziecka. Postaraj się nie panikować. Rób tak, jak ci intuicja podpowiada, ale nie wprowadzaj w domu nerwowej atmosfery tylko z tego powodu, że brzdąc ma dziś nieco mniejszy apetyt.
3. Egoizm
Pielęgnowanie maleństwa to całodobowe zajęcie, przy którym hołdowanie własnym egoistycznym potrzebom wydaje się wręcz niemożliwe. Ale...
- Dlaczego to jest dobre? Jako mama maleństwa, które nieustannie domaga się uwagi, nie masz zbyt wielu okazji, by zająć się sobą. Ale to właśnie zdrowy egoizm pozwala ci mimo wszystko od czasu do czasu zadbać o siebie. Sytuacje, gdy możesz zaopiekować się sobą, naładować swoje emocjonalne „baterie”, sprawią, że będziesz lepiej się czuła, wypoczniesz. Twój egoizm pomaga ci także wytrwać przy tym, co lubisz, pielęgnować swoje hobby. Jeśli np. uwielbiasz chodzić po górach, to nie rezygnujesz całkiem z wyjazdów po narodzinach dziecka. Bierzecie nosidełko i, mimo wizji roztaczanych przez panikujące babcie i ciocie, wyjeżdżacie. Dzięki temu jesteś mamą bardziej zadowoloną z życia, szczęśliwą. A to służy zarówno tobie, jak i dziecku.
- Jak nie przesadzić? Musisz zdawać sobie sprawę, że potrzeby dziecka są najważniejsze. Nie rezygnuj ze swoich, ale rób to tak, by maluch nie ucierpiał. Staraj się chwile dla siebie kraść, gdy śpi, jest pod opieką taty czy babci, sam się bawi. Czyli – trenuj zdrowy egoizm
ZOBACZ TEŻ: Macierzyństwo – zyskasz tak wiele, ale stracisz siebie
[CMS_PAGE_BREAK]
4. Upór
Umiesz postawić na swoim i wiesz, czego chcesz. To czyni z ciebie mamę konsekwentną i pewną swoich racji.
- Dlaczego to jest dobre? Przeczytałaś o zaletach karmienia piersią i zamierzasz, niezależnie od niemądrych podszeptów najbliższych (że masz mleko zbyt chude, że powinnaś dopajać itp.), karmić, jak najdłużej się da. Realizujesz swoje plany dotyczące opieki i pielęgnacji maleństwa – nie przykrywasz siódmym kocykiem, skoro jesteś przekonana, że dziecku nie jest za zimno, nie ulegasz radom, którym nie ufasz – i dzięki temu nie dajesz się zwariować. Dzięki temu jesteś spokojniejsza, a to udziela się dziecku. Potrafisz też lepiej poradzić sobie w stresowych sytuacjach: u lekarza z gorączkującym maluchem wyegzekwujesz przyjęcie poza kolejką, nie wyjdziesz z gabinetu, dopóki nie dowiesz się wszystkiego, mimo iż pediatra wyraźnie jest już zniechęcony... Skoro zatrudniasz nianię, potrafisz wymagać od niej dostosowania się do twoich poglądów na wychowanie. Twój upór i konsekwencja są też dobre dla dziecka, które skończyło już roczek. Kiedy uznasz to za konieczne, umiesz powiedzieć „nie” i nie ulegasz krzykom malucha i próbom wymuszenia czegoś na tobie. Dzięki temu twoja pociecha ma jasno i wyraźnie stawiane granice – takie postępowanie z twojej strony sprawia, że czuje się bezpieczniej.
- Jak nie przesadzić? Upór nie oznacza, że masz być całkiem głucha na rady, argumenty czy opinie innych, np. niani czy dziadków. Warto je brać pod uwagę, czasem mogą okazać się naprawdę cenne! Dobrze jest też od czasu do czasu ustąpić maluchowi – twój dwu-, trzylatek będzie dzięki temu wiedział, że liczysz się z jego zdaniem.
5. Niepunktualność
Zawsze wolałaś wyspać się, spokojnie zjeść śniadanie i zrobić makijaż, zamiast pędzić na złamanie karku, byle tylko dotrzeć na czas, co do minutki.
- Dlaczego to jest dobre? Teraz, kiedy masz małe dziecko, to jego potrzeby powinny o wielu rzeczach decydować. Nie zawsze da się tak ułożyć harmonogram dnia, by przybyć punktualnie na imprezę rodzinną czy umówione spotkanie ze znajomymi – a zazwyczaj tak się nie da. To dobrze, że starasz się dostosować wasz dzień do rozkładu dobowego maluszka i nie przejmujesz się tak bardzo punktualnością. Potrafisz, kiedy opieka nad dzieckiem tego wymaga, zrezygnować z wyjścia, zadzwonić, że się spóźnisz lub że was nie będzie. Maleństwo ma swoje potrzeby i nie można np. na siłę go budzić, aby udało się zrealizować jakieś plany. Wszyscy powinni to zrozumieć!
- Jak nie przesadzić? Wizyta u lekarza, chrzciny malucha – są wydarzenia, kiedy warto być punktualną. Dlatego, że twoje spóźnienie wywróci do góry nogami także plany innych, a szanujesz przecież ich czas.
ZOBACZ TEŻ: Godzina tylko dla siebie – dlaczego wszystkie powinnyśmy być Francuzkami?