Reklama

Za te wszystkie poranki, kiedy odwiozłam syna do szkoły na czas. Za tysiące godzin spędzonych na placu zabaw nie do końca dla własnej przyjemności. Za wszystkie ugotowane zdrowe kaszki, których córka nie chciała jeść albo które musiałam gotować 2 razy, bo taka była głodna. Za wszystkie plamy, które wywabiłam z nowych ubrań. Za wszystkie wieczory, kiedy wybrałam czytanie bajek zamiast serialu w telewizji. Za wszystkie płacze, które ukoiłam, fochy, które zniosłam, katary, które wytarłam. Słowem - po tych miesiącach, kiedy robiłam wszystko dla dobra moich dzieci - czy zbrodnią jest prosić o kilka dni tylko dla siebie?

Reklama

Mama też musi odpocząć

Ja wiem, że bycie mamą to miłość ponad miarę. Ale to także proza życia, z której nie ma sensu się rozliczać. Może jeszcze przy pierwszym dziecku miałam prawo się tego nie spodziewać, ale przy drugim? Przecież wszystkie wiemy, jaki to jest wysiłek i ile etatów mieści się pod hasłem „matka”. Ile trosk i jakie masy zdobytej wiedzy: psychologa, dietetyka, logistyka itd.

Dlatego właśnie teraz, kiedy rok szkolny dobiega końca i obmyśliłam już, jak zagospodarować ponad 2 wolne miesiące mojego syna i co w tym letnim czasie zrobić z maleńką córką, zaczynam się zastanawiać, czy przypadkiem o kimś nie zapomniałam. A właśnie, ja też jestem człowiekiem i przydałoby mi się trochę odpoczynku. Pisząc odpoczynek, wcale nie mam na myśli wysłuchiwania co 5 minut „mamooo, ona mi zabrała piłkę” ani szarpania o świcie w sprawie tego, że mleko w butelce się skończyło.

Mama ma zachcianki

Odpoczynek kojarzy mi się przede wszystkim z tym, że można się wyspać. A na dodatek obudzić się w łóżku z tą osobą, z którą się wieczorem człowiek położył (a nie z dodatkową, która w nocy przydreptała i zepchnęła resztę śpiących na skraj). I jeszcze z tym, że nie trzeba zrywać się o 6:30, bo towarzystwo już jest głodne, ani z tym, że do 7:30 trzeba już wymyślić dzieciom jakąś rozrywkę, bo inaczej zamęczą człowieka na śmierć.
Zobacz: 5 sposobów na zabawę z dzieckiem w łóżku o poranku

Człowiek-matka lubi też czasami ziścić taką dziką fantazję, żeby wypić kawę w łóżku, czytając przy tym gazetę (z dziećmi absolutnie niewykonalne). I ja wcale nie muszę tej gazety czytać na Mauritiusie. Moje własne łóżko w zupełności mi wystarczy! Po gazecie prysznic, a na śniadanie tosty z nutellą (przy dzieciach absolutnie niewychowawcze!), a po tostach chwila z mężem sam na sam (przy dzieciach - jak wyżej). I tutaj kluczowy element odpoczynku - po tym cudnym poranku nie nadchodzi moment, kiedy trzeba koniecznie iść do zoo albo wesołego miasteczka. Odpoczynek polega między innymi na tym, że można nic nie robić. Pamiętacie, jak to jest? Ja nie. Ale nie tracę nadziei, że jeszcze w tej dekadzie mnie to spotka.

Czytaj też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama