Reklama

Zdarzyło ci się wstydzić za swoje dziecko?

Reklama

Na przykład za to, że zachowało się nieładnie na placu zabaw (ach, te oceniające spojrzenia innych mam!)? Albo że nie umiało tego co młodszy od niego Jaś czy Krzyś (też znasz te współczujące uśmieszki dumnych matek?)? Albo że przyniosło z przedszkola wszy? – wszy dziecka to wstydliwa tajemnica wielu rodziców! :)

Takie uczucie wstydu samo w sobie jest…wstydliwe, dlatego niechętnie się do niego przyznajemy, tymczasem naukowcy twierdzą, że nie ma nic bardziej naturalnego!

– Chcielibyśmy, żeby nasze doświadczenie rodzicielstwa wiązało się tylko z pozytywnymi emocjami: emocją czy dumą z dziecka. A jednak nie do końca ta jest. Bardzo często się czegoś wstydzimy – mówi dr socjologii z Uniwersytetu Warszawskiego, Agata Grabowska. – To uczucie wstydu jest nieuchronnie związane z naszym macierzyństwem czy ojcostwem właściwie od samego dnia narodzin dziecka.

Czego się wstydzimy? Dziecka…

Ekspertka tłumaczy, że wstydzimy się najróżniejszych rzeczy: że dziecko ma jakąś chorobę, że nie rozwija się dostatecznie szybko, że wygląda nie tak, jak sobie tego wymarzyłyśmy…

Dr Agata Grabowska śmieje się, że sama, jako młoda matka, przeżywa pewne uczucie wstydu za swoje dziecko:
Mam trzylatka, który mówi bardzo słabo i gdy gdzieś jestem z nim np. na placu zabaw, to zawsze mam poczucie, że muszę go wytłumaczyć. Mówię więc: „Bo on bardzo motorycznie jest sprawny!”, tak jakby miało to zrekompensować. Albo tłumaczę: „Przez rok mieszkaliśmy w Australii i te dwa języki mu się pomieszały”, tymczasem prawdą jest, że on po prostu rozwija się w swoim tempie. Gdzieś tam jednak w środku, z mojego wewnętrznego imperatywu bycia świetną matką i posiadania świetnego dziecka rodzi się poczucie, że nie dorastamy do czegoś, że nie dowozimy, że nie jesteśmy doskonali…

Ta presja bycia doskonałym rodzicem (a moje dziecko świadczy o mnie, prawda?) jest ogromna i przeszkadza nam cieszyć się w pełni naszym rodzicielstwem. Żeby jednak pokonać ten wstyd, trzeba uświadomić sobie jego prawdziwe przyczyny, trzeba o nim rozmawiać – przekonuje socjolożka – i przede wszystkim pozwalać sobie i naszemu dziecku na bycie niedoskonałym.

– Chociaż to wcale nie jest takie proste… – mówi na koniec Grabowska.

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama