Córeczka tatusia, syneczek mamusi? Mam prawdziwą alergię na takie powiedzenia i bardzo źle na nie reaguję. Ze szczególną niechęcią wspominam w tym kontekście pierwsze miesiące w roli matki: moje pierworodne dziecko jest córką – wyczekaną, wyśnioną i wymarzoną. Ciąża nie należała do łatwych, dużą jej część spędziłam leżąc i drżąc o życie mojej jeszcze nienarodzonej córeczki. Dlatego kiedy po porodzie wszystkie sąsiadki (i listonosz!) raczyły mnie mądrościami w stylu: "no to teraz jeszcze chłopczyk dla mamusi, bo córeczka dla tatusia już jest", czułam gniew. Teraz mam córkę i syna, i chciałabym opowiedzieć wam o tym, jak zmieniło mnie wychowywanie syna. Jestem ciekawa, czy wasze doświadczenie jest podobne?

Reklama

Mama syna musi bazować na intuicji

Chciałam mieć dwie córki. Tak właśnie wyobrażałam sobie wymarzoną rodzinę: dwie dziewczynki. Informacja po połówkowym, że będzie chłopiec mocno namieszała mi w głowie i jak się później okazało – w życiu. Teraz nie wyobrażam sobie świata bez tego cudownego, wrażliwego, spragnionego czułości i miłości, żądnego przygód i ruchu chłopca. Wiem już, że wychowywanie dzieci to odkrywanie ziem, o których istnieniu nie miałam pojęcia – i chociaż są tu punkty styczne – bycie matką syna uczy mnie innych rzeczy, niż bycie matką córki.

Podczas gdy z córkami bazujemy na własnym doświadczeniu kobiecości i wiemy, co jest dla nich ważne, by w przyszłości były świadomymi swojej wartości, pewnymi swoich umiejętności, szczęśliwymi i spełnionymi kobietami, z synami musimy zaufać intuicji i poszukiwać rozwiązań bardziej uniwersalnych – a całe to doświadczenie prawdziwie wzbogaca nasze życie.

Męskie sprawy = matki sprawy

Mój syn przyniósł z przedszkola zainteresowanie piłką nożną. Pod naszym dachem akurat brakuje zagorzałych kibiców, ale dziadkowie i wujkowie to prawdziwi miłośnicy sportu, dlatego kiedy tylko nadarza się okazja, pozwalam im wkręcać mojego syna w tę pasję. Sama z własnej woli kupiłam mu piłkę z logo Euro 2016 i odpowiedni strój, którego mój syn najchętniej nie zdejmowałby wcale. Z fryzurą na żelu à la "Lewanboski", piłką pod pachą i napisem POLSKA na piersi, powędrował dumnie do przedszkola. Jeszcze nigdy nie widziałam go tak przejętego.

Wspieranie synów w ich męskich pasjach i zainteresowaniach jest dla nas, matek, niezwykle ważne, a przy okazji czujemy, że same otwieramy się na nowe światy. To bezcenne nie tylko dla naszego własnego rozwoju osobistego, ale jednocześnie (przede wszystkim?) do położenia fundamentów pod więź, z której oni i my będziemy czerpać przez resztę życia.

Zobacz także

Wychowywanie chłopca: wrażliwość i szorstkość

"Chłopcy nie płaczą" - to zakazane zdanie w naszym domu. Wszyscy czasami płaczą, a moim celem jest wychowanie empatycznego mężczyzny, który nie będzie tłumić w sobie emocji. Dzięki temu może jego przyszła wybranka nie będzie – tak jak wiele znanych mi kobiet – narzekać na zamkniętych i uczuciowo niedostępnych partnerów. Wrażliwość u mężczyzny jest w cenie!

Czarujące jest to chłopięce połączenie "Kocham cię, mamusiu" z "Jestem taki męski", prawda? Myślę, że na nas, rodzicach, spoczywa ogromna odpowiedzialność, żeby nauczyć naszych synów mieć odwagę odczuwać całe spektrum emocji, a nie - jak praktykowało się jeszcze 2-3 dekady temu – wyłącznie odwagę i złość.

Mamy synów otwierają się na świat

Pamiętasz, jak kilka lat temu pod twoimi oknami trwał remont ulicy? Irytujący hałas, wszechobecny pył i uciążliwości, prawda? A teraz? Sama radośnie pokazujesz synowi koparkę, przyglądacie się przez cały ranek, jak postępują prace, a wszystko to wydaje się nam (tak, mamom też!) niezwykle interesujące. A myślałyśmy, że nic już nas nie zaskoczy! Matki synów otwierają się na rzeczy, koło których do tej pory przechodziły obojętnie. To bogactwo, z którego możemy - i powinnyśmy - czerpać całymi garściami.

Mamy chłopców to specjalistki od motoryzacji

Od początku zadziwiało mnie to, jak mój syn – bazując na jakimś uniwersalnym kodzie zarezerwowanym dla jego płci – automatycznie sięgał po samochody, kiedy chciał się bawić, a na spacerach szybko zaczął wymieniać marki mijanych pojazdów. Dużo się przy nim nauczyłam, muszę przyznać! Nasi synowie pomagają nam zostać specjalistkami od dinozaurów, kosmosu i samolotów. Gdyby nie oni, nigdy nie wiedziałybyśmy na te tematy tak wiele.

Wspólne pasje matki i syna

Oprócz samochodów i pociągów, moje dziecko płci męskiej uwielbia zabawy w gotowanie, a ja z radością wspieram to zainteresowanie, bo pozwala nam mieć wspólną pasję, czyli coś, co będzie procentowało w przyszłości. Jeśli szukanie wspólnych zainteresowań oznacza również przyglądanie się mrówkom, jeżdżenie na rowerach i wizyty w parkach linowych – wchodzę w to, a moje życie staje się dzięki temu ciekawsze. Wspólne pasje są nie do przecenienia dla budowania bliskości i trwałych więzi z dziećmi.

Prawa kobiet!

Ostatnia – ale nie najmniej ważna – rzecz, o której dużo myślę wychowując syna to prawa... kobiet. Zawsze wierzyłam w równouprawnienie i uważałam, że kobietom należą się takie same przywileje jak mężczyznom, ale teraz, dzięki temu, że mam syna, moja troska o dobro kobiet jest jeszcze większa. Wiem, że to, co on wyniesie z domu przełoży się na to, jak będzie traktował kobiety poza nim i dlatego chcę, żeby miał w rodzinie odpowiednie wzorce: jego siostra i matka budują w jego głowie obraz tego, co wolno kobiecie (wszystko, co wolno mężczyźnie!), czego kobieta powinna oczekiwać (podziału obowiązków na ten przykład!), co może osiągnąć (wszystko, co chce!) i że nie ma czegoś takiego jak "kobiecie nie wypada" (jeździć motorem, lubić samochody, robić to, co sprawia jej przyjemność).

Kochane mamy synów, myślę, że świat nam jeszcze podziękuje za ofiarowanie mu takich fajnych mężczyzn! Wystarczy tylko, żebyśmy wychowując naszych chłopców nigdy nie przestawały myśleć o naszych córkach, a możemy być pewne, że wykonamy swoje zadanie naprawdę dobrze!

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama