Reklama

Projekt Rodzina 500+, czyli 500 zł na dziecko, począwszy od drugiego, plus 500 zł w rodzinach najbiedniejszych, ma wystartować od II kwartału 2016 roku. Minister Elżbieta Rafalska zapowiedziała, że zanim pierwsze pieniądze zostaną wypłacone, będzie poddany szerokim konsultacjom społecznym.
Nie wiemy, jak będą wyglądały konsultacje społeczne, czyje zdanie i w jakim stopniu będzie brane pod uwagę. Dlatego zapytaliśmy, co o pomyśle 500 zł na dziecko myślą najbardziej zainteresowani, czyli rodzice*.

Reklama

Jestem za, bo...

Tak najczęściej piszą rodzice, którzy zyskają na projekcie. Na co wydadzą pieniądze?

Karolina 2: Urodziłam 5 dzieci z wyboru i powołania. Od 6 lat jestem z dziećmi w domu. Nasza rodzina nie jest patologiczna. Dbamy o dzieci, ich wykształcenie, wspieramy, pokazujemy świat. Mąż ciężko pracuje. Proszę o chwilę refleksji zanim rodzinę wielodzietną włoży się do worka alkoholików, nierobów i totalnej patologii.
Dotychczas nasza rodzina nie otrzymywała od państwa żadnej pomocy, gdyż mieliśmy ,"zbyt wysoki dochód". Teraz nasze dzieci będą mogły mieć korepetycje, pójść na basen czy do kina.

Joanna: Cieszę się, że państwo chce pomóc rodzinom, choć wiem że na pierwsze dziecko nie dostanę, bo dochód nam przekracza, ale mam 3 bobasów i 1000 zł na pozostałą dwójkę nam dużo pomoże.

Emilia: Krytykują tylko ci, którzy się nie złapią, ja mam dwoje dzieci i dochód nam nie przekracza 800zł na osobę, więc dostane również na pierwsze dziecko! Dla nas to ogromna pomoc.

Monika: A ja mam 3 i choć nie dostanę na pierwsze dziecko, to i tak cieszę się, że dostanę pieniądze na pozostała dwójkę. Wiele matek za te 500 zł musi zostawiać swoje dzieci z opiekunami albo w żłobkach. A tak będą mogły patrzeć, jak ich dzieci się rozwijają.

Sandra: Mąż pracuje, ja bujam się od jednego stażu do drugiego, bo nie mogę znaleźć stałej pracy i mając syna nie jest nam łatwo. Nie jesteśmy patologią, na wszelkie zasiłki jesteśmy "za bogaci" i musimy jakoś ciągnąć. Chciałabym mieć drugie dziecko. Te 500 zł bardzo by nam w tym pomogło.

Karina: Dobrze, że zyskają rodziny wielodzietne. Mniej będzie porzuconych dzieci, bo teraz dzieci będą głównym źródłem dochodu w niektórych rodzinach.

Małgorzata: Za te pieniądze opłacę przedszkole młodszej córce.

500 zł tak, ale...

Na co będą przeznaczane pieniądze? Do jakiego wieku powinna być pomoc państwa?

Monica: W niektórych przypadkach taki pieniądz się bardzo przyda. Jednak mimo wszystko uważam, że kryteria powinny być zaostrzone, w jakiś sposób sprawdzane, czy rodzice faktycznie przeznaczają te pieniądze na dzieci, czy jak niektórzy na wódkę. Bo takich rodzin jest pełno. Powinna być kontrola, na co są wydawane pieniądze.

Grażyna: Dlaczego do 18 lat? Powinno być do końca nauki w szkole, wydatki na starsze dziecko (matura, studia) są dużo wyższe. Szkołę kończy 19-latek, a w przypadku technikum dziecko ma 20 lat.

Krytyka kryterium dochodowego

Największą krytykę wzbudza kryterium dochodowe. Są osoby, których dochód lekko przekracza kryterium dochodowe, wiele osób ma obciążenia comiesięczne, typu kredyt. Wiele osób obawia się, że straci na wprowadzeniu projektu, gdyż nie zyska 500 zł, a straci, gdy np. ceny w sklepach wzrosną (jednym ze źródeł pieniędzy na projekt jest opodatkowanie marketów).

Iza: Proszę zrozumieć, nie narzeka nikt, że chcą dać, tylko że jak zwykle robią podziały. Tym damy, a tym nie. To rodzi niezadowolenie... Co z ludźmi, których dochód przekracza o kilka złotych tę granicę?

Monika: Powinno być mniej pieniędzy np. koło 250 zł-300 zł, ale powinien każdy to dostać, każde dziecko to inwestycja, a nie tylko drugie, trzecie, wszystkie dzieci są jednakowe. Mniej pieniędzy, a dla każdego.

Joanna: Od samego początku ten pomysł mi się nie podobał. Państwo wychodzi z założenia, że jak mam dochód powyżej 800 zł na osobę, to jestem bogacz.
Są rodziny, które nie stać na dwójkę dzieci, bo po prostu nie mają warunków, bo albo mieszkają kątem u rodziców, bo ich nie stać na kredyt mieszkaniowy albo wynajmują mieszkanie za horrendalne stawki i ledwo im starcza na życie.

Iwona: Mi dochód wychodzi 810 zł, rewelacja: należę do bogatszych. Dla mnie głupota, bo państwo powinno mieć pewność, że idzie to na dzieci, a nie np. ubrania i kosmetyki rodziców.

Asia: Miało być na każde dziecko bez kryteriów, a teraz ja jeszcze stracę, jak markety opodatkują.

Justyna: Moim zdaniem nie ma co liczyć na władze. Jak się ma dzieci, to się pracuje, i nie ma się co oglądać, czy dadzą czy nie. Żal mi tych ludzi, którzy mają ciężką sytuację w życiu, a przekroczą 1 zł.

Zuzanna: Powinny dostawać osoby pracujące, a nie te, które nie maja pracy i nie starają się, żeby ją mieć.

Nie 500 zł, tylko... inne pomysły, jak pomóc rodzinom

Zdaniem wielu rodziców lepszym pomysłem niż dawanie 500 zł na dziecko, byłyby inne rozwiązania: wyższe ulgi podatkowe, bezpłatne żłobki, przedszkola, podręczniki, opieka medyczna, bezpłatne leki dla dzieci i młodzieży. Dzięki temu pomoc mogłyby dostać wszystkie dzieci.

Magdalena: Osobiście wolałabym, aby były wyższe ulgi podatkowe. Wtedy byłaby to forma pomocy dla pracujących, którzy odprowadzają podatki.
Niestety, w Polsce o wiele większą popularność cieszy się hasło "damy wam" niż "wynagrodzimy".

Dagmara: Cóż to jest to 500 zł... Moim zdaniem o wiele lepszym rozwiązaniem byłby darmowe szczepienia (nowej generacji, rotawirusy, pneumokoki), dofinansowania na wakacje dla dzieci, kursów językowych, darmowe leki.

Marta: Lepszym rozwiązaniem byłoby zmniejszenie VAT na ubranka i akcesoria dziecięce... obniżenie cen rzeczy dla dzieci, więcej miejsc w przedszkolach publicznych. Bo tak niektóre dzieciaki są pokrzywdzone.

Małgorzata: Nie powinno być danin w stylu 500 zł do ręki. Każde dziecko powinno być równo traktowane. Dzieci w polskim systemie wpadają w czarną dziurę po urlopie macierzyńskim. Dlatego uważam że powinny za te pieniądze powstać państwowe darmowe żłobki.

Edyta: Dlaczego nie wprowadzą darmowych recept do 18. roku życia? Dlaczego nie zrobią bezpłatnej opieki specjalistycznej??

Ewelina: W żadnym wypadku do ręki te pieniążki, moim zdaniem jeżeli dziecko jest w żłobku, przedszkolu, szkole, to pieniądze powinny przepływać przez te instytucje, wtedy rodzic nie płaci za żłobek, przedszkole, nie kupuje podręczników.

Cieszę się, że mam dzieci

Tak myślą rodzice, i to najpiękniejsze podsumowanie: dla tych, którzy dostaną 500 zł i którzy nie dostaną. I dla tych, którzy dostali przyzwolenie, żeby o tym decydować, a kiedyś zostaną za to ocenieni:

Aneta: My też nie mamy rodzinnego, bo dochód przekracza. Ale cieszę się, że mam dzieci i rodzinę. Bo nie wyobrażam sobie życia bez nich.

* Opinie rodziców pochodzą z komentarzy o projekcie na stronie babyonline.pl oraz na Facebooku mamotoja.pl.

Czy dodatek 500 zł na dziecko skłoni was do myśli o powiększeniu rodziny i zdecydowaniu się na kolejne dziecko?
Piszcie: Wasze opinie przekażemy Ministerstwu. Mamy nadzieję, że będą brane pod uwagę przy ostatecznych ustaleniach.

Reklama

Czytaj też: Sprawdź, czy dostaniesz 500 zł na dziecko

Reklama
Reklama
Reklama