Reklama
mat. prasowe

Jazda ekonomiczna (bo to od ekonomii, a nie od ekologii, wziął się zwrot eko-jazda albo eko-driving) nie oznacza jazdy powolnej: blokowania pasów ruchu czy rezygnacji z dynamicznego poruszania się. Jest dokładnie odwrotnie. Eko-kierowcy są zawsze szybsi! Chcesz zostać jednym z nich? Oto kluczowe podpowiedzi, jak jeździć eko.

Reklama

1. Nie bój się przyśpieszać…

Najważniejsze w eko-jeździe jest skrócenie czasu potrzebnego do uzyskania pożądanej prędkości. Żeby to zrobić, musisz jak najszybciej wykonać manewr. Nie muskasz więc pedału gazu, ale wciskasz pedał do 3/4 głębokości. Kiedy osiągasz odpowiednią prędkość, zmieniasz bieg na najwyższy. Rób tak zawsze, bez względu na to, czy twoja „odpowiednia prędkość” to 50 km/h (dozwolona w mieście), czy 90 km/h (poza obszarem zabudowanym).

2. …Ale nie przekraczaj 90 km/h

Jazda z prędkością ponad 90 km/h jest wykroczeniem, ale też radykalnie zwiększa zużycie paliwa. Taka jest charakterystyka współczesnych silników i prawa fizyki (opór powietrza rośnie w postępie geometrycznym), że najbardziej ekonomiczna jest jazda tylko do pewnej prędkości. Najekonomiczniej jeździ się z prędkością 90 km/h. Powyżej 120 km/h auto zmienia się w paliwożerną bestię.
Czytaj także: Sposoby na chorobę lokomocyjną u dziecka

3. Przed jazdą zrób przegląd auta

Banalne? Ale ważne! Stan techniczny samochodu to jedna z najważniejszych spraw w eko-jeździe. Nie da się oszczędzać, nie mając sprawnego technicznie pojazdu. Jak wygląda to przełożenie? To proste: masz naładowaną klimatyzację, a więc latem schładzasz powietrze szybciej (a klimatyzacja ma duże znaczenie, jeśli chodzi o wpływ na zużycie paliwa). Masz sprawny akumulator, więc nie wymieniasz go w pośpiechu na nowy ze stacji benzynowej (dostępne tam akumulatory nie dość, że są gorszej jakości, to jeszcze dużo droższe). Dbaj o przeglądy, wymianę podzespołów – w ten sposób zmniejszasz ryzyko, że auto popsuje ci się niespodziewanie na środku drogi.

4. Nie używaj tempomatu

Tempomat to genialny wynalazek, ale raczej odpowiedni dla kierowców, którzy przemierzają tysiące kilometrów po pustych drogach. U nas autostrad nie ma dużo, a te, którymi jeździmy, są tłoczne, co oznacza, że trzeba na nich hamować i przyspieszać. Tymczasem tempomat ma tę wadę, że do zadanej prędkości przywraca auto najszybciej, jak to możliwe – przepustnicę otwiera więc maksymalnie, a nie tak, jak by należało. Pobór paliwa jest radykalnie większy.

5. Nie wyrzucaj na luz

Wbrew popularnym opiniom, jazda na luzie nie jest ani bezpieczna, ani ekonomiczna. Silnik na biegu jałowym, choć nie przyspiesza, pobiera paliwo mniej więcej tyle, co podczas postoju. Tymczasem zwalnianie przed światłami i jednoczesne hamowanie silnikiem odcina dopływ paliwa. Auto pokonuje kolejne metry, a zużycie paliwa wynosi zero litrów. Tuż przed znakiem stopu musisz tylko wcisnąć sprzęgło i hamulec.
Czytaj też: 7 błędów w podróży z dzieckiem. Mówią mamy!

6. Zmieniaj biegi

Słyszałeś, że nie wolno zmieniać zbyt często biegów? To nieprawda. Zwłaszcza przyspieszając, powinieneś zredukować bieg (nawet o dwa lub trzy, np. z piątki na dwójkę lub z szóstki na trójkę), żeby – o czym była mowa w punkcie 1 – w jak najkrótszym czasie osiągnąć pożądaną prędkość.

Wciskanie pedału gazu i czekanie, aż auto samo przyspieszy, jest pozorną oszczędnością. Spalanie będzie mniejsze, ale proces potrwa wieki. Lepszym pomysłem jest redukcja, wciśnięcie pedału gazu do 3 głębokości i przyspieszenie. To zwiększy na chwilę pobieranie paliwa, ale w efekcie szybciej osiągniemy pożądaną prędkość.

7. Nie przesadzaj z bagażem

Każdy dodatkowy kilogram zwiększa masę samochodu, a przez to zużycie paliwa. Wielu kierowców nawet nie wie, ile niepotrzebnych rzeczy wozi. Kartony z butami, stare foteliki dla dzieci, skrzynki z narzędziami, nie mówiąc już o przykręconych na stałe bagażnikach dachowych (zwiększają zużycie paliwa o ponad 15 proc). Ekonomiczni puryści zalecają nawet, by nie tankować auta do pełna! Po co wozić dodatkowe 20-30 kilogramów?

Eko-jazda się opłaca – mówi Radek Jaskulski, instruktor Szkoły Auto ŠKODA:

Reklama

Wiele razy sprawdzaliśmy, jak się mają do rzeczywistości teorie, że jeżdżąc eko, jesteś szybszy. I za każdym razem przekonywaliśmy się, że w tym przypadku naprawdę teoria przekłada się na praktykę. W ramach naszych testów trasa Poznań-Warszawa-Poznań była przejeżdżana na dwa sposoby: na maksa i eko. Okazywało się, że kierowcy, który jechał z maksymalną dopuszczalną prędkością, brakowało paliwa i te kilka minut, które zaoszczędził, zmarnował na stacji. Z kolei kierowca eko jechał być może odrobinę wolniej, ale bez niepotrzebnych postojów. To dowód na to, że zbyt szybka jazda tylko pozornie skraca czas podróży.

Reklama
Reklama
Reklama