Rozmowy o Świętym Mikołaju
Przeczytaj, jak odpowiadać na trudne pytania malucha, żeby nie pozbawić go magii Świąt...

- Anna Brzezińska, Małgorzata Ohme
Specjalnie dla Was piszą najlepsi eksperci: Prof. Anna Brzezińska, wykładowca na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie, specjalistka w zakresie psychologii rozwoju, edukacji i zdrowia, autorka i redaktor wielu książek, oraz jej doktorantka: Małgorzata Ohme, wykładowca w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie, specjalizująca się w psychologii rozwoju.
Mój dylemat: Jestem mamą prawie pięcioletniej Antosi. Zbliżają się święta, a ona zadaje mi coraz więcej pytań dotyczących Świętego Mikołaja. Nie wiem, co powinnam jej odpowiedzieć. Ostatnio przyszła z przedszkola i opowiadała, że według jej koleżanki Mikołaj nie istnieje. Nie chciałabym za wcześnie pozbawić córkę tej wiary. Co robić? Ala z Parczewa
M.O.: Pani Profesor, po co dziecku Święty Mikołaj?
A.B.: Jest częścią tradycji i pięknym świątecznym symbolem, który dziecko zapamięta na zawsze. To jedyny czas w życiu, gdy dziecko wierzy w renifery, które na saniach ciągną Świętego Mikołaja (w Wielkopolsce mówi się, że Gwiazdora), w sens pisania listu do niego, czeka na spełnienie najskrytszych marzeń. Z czasem dzieci coraz mniej korzystają z wyobraźni, bardziej opierają się na faktach. Mikołaj znika w naturalny sposób. Wcześniej pytają: „A skąd Mikołaj ma na to wszystko pieniądze?” czy „Dlaczego nigdy go nie widać?”. Te pytania pojawiają się, bo ta bajka nijak się ma do „twardej” wiedzy.
M.O.: Rodzice, podobnie jak mama Antosi, nie wiedzą, jak odpowiadać na te pytania: kłamać czy mówić prawdę, i kiedy to zrobić. Boją się, że dziecko dowie się wszystkiego w przedszkolu i będzie rozczarowane. Ja mam duże zaufanie do dzieci – zwykle poznają prawdę w najlepszym dla nich momencie. Często to rodzice nie są gotowi, by skonfrontować swoje dzieci z tą „brutalną prawdą”, a one już dawno na to czekają i szukają informacji gdzie indziej.
A.B.: Święty Mikołaj odchodzi ze światem wyobraźni przedszkolaków. One wierzą najmocniej, bo ich cały świat zasadza się na tym, co same wykreują, a to, co dzieje się na zewnątrz, miesza się z tym, co wymyślone.
M.O.: Wtedy nie trzeba burzyć bajki, bo dzieci potrafią płynnie poruszać się między oboma światami: rzeczywistym i wyobrażonym. A gdy zaczynają pytać, wątpić – to być może znaczy, że czas Mikołaja się kończy.
A.B.: Dobrze by było, by kawałek tego Świętego Mikołaja pozostał na całe życie. To taka przenośnia dla umiejętności bawienia się, korzystania z wyobraźni. Dziećmi jesteśmy tak krótko, a dorosłymi niemal przez 80 lat. Im bogatszy dziecięcy świat, tym więcej dobrych wspomnień, które są kapitałem dla dorosłego, źródłem pozytywnej energii.
M.O.: Więc kiedy dzieci pytają o niego, nie oznacza to, że chcą znać prawdę. Pragną też podtrzymać bajkę albo wzbogacić ją o nowe elementy. Pewnego dnia same zrozumieją, że Święty Mikołaj nie może istnieć, tak samo jak wojsko z guzików czy latający słoń.
A.B.: Wesołych Świąt. No i żeby ludzie nadal wierzyli w Świętego Mikołaja.
