Reklama

Jak tu nie spalić się ze wstydu, gdy nasz przedszkolak zacznie pytać: „Dlaczego ciocia Jola jest gruba?”, albo wybrzydzać, bo sałatka babci Jadzi jest niedobra, czy wycierać buzię po pocałunku dziadka Zdzisia. Pewnie sama znasz to albo co najmniej słyszałaś o takich wpadkach.

Reklama

A skąd się one biorą? To proste, kilkulatek dopiero uczy się norm, które obowiązują wśród dorosłych. Do tej pory był premiowany, gdy zadawał rodzicom pytania, więc co się teraz zmieniło? Skąd ma wiedzieć, że o pewnych sprawach się nie mówi (przynajmniej nie na rodzinnym forum), bo można kogoś zranić. Więc zamiast nakrzyczeć na dziecko i mieć do niego pretensje o „złe zachowanie”, zwróć mu spokojnie uwagę (jak to zrobić najlepiej, przeczytasz na następnych stronach) albo – znając naturę swojego malca – wcześniej wyjaśnij mu, jak powinien się zachować (np. nie bić się z kuzynem, nie krzyczeć, nikomu nie przerywać w środku zdania). Dzięki temu wylądujecie bezpiecznie na każdym spotkaniu rodzinnym, bez żadnych... turbulencji! Oto, z jakimi problemami możesz się spotkać i jak sobie z nimi poradzić.

Maluszek siedzi przy wigilijnym stole i wybrzydza. Nic mu nie smakuje. Ani śledzie, ani karp, ani kluski z makiem, ani kompot z suszu. Co robić?
Cóż, to, co trafia na wigilijny stół, doceni dorosły, a nie dziecko przyzwyczajone do innego menu. A maluchy są jak inżynier Mamoń z filmu „Rejs” – lubią to, co znają. Dlatego podsuń maluchowi to, co – jak sądzisz – zje z ochotą (np. pierożki, barszczyk), ale do niczego go nie zmuszaj – najwyżej wstanie od stołu z pustym brzuszkiem (maluchowi można dać wcześniej obiad). Na pewno nie wolno stawiać dziecka w trudnej sytuacji, mówiąc: „Ciocia się tyle nagotowała, a ty nie chcesz nic zjeść”. Poczucie winy nie zaostrza apetytu. Nie pozwalaj też dziecku na komentarze: „To jest okropne!”, bo cioci będzie przykro. Możesz powiedzieć: „Tobie to nie smakuje, ale inni zjedzą to z apetytem. Mnie smakuje”. Albo powiedz wcześniej, przed wieczerzą, że nie wolno tak mówić, że takie uwagi lepiej zachować dla siebie.

Smyk nie może usiedzieć na miejscu. Kręci się, kiwa na krześle, kopie pod stołem babcię, robi miny albo nurkuje pod stół, by szczypać biesiadników, bawi się jedzeniem... Jak sobie z tym poradzić?
Gdy ma się kilka lat, naprawdę trudno usiedzieć w jednym miejscu dłużej niż kilka minut. Dlatego gdy widzisz, że malec wychodzi już ze skóry, zajmij jego uwagę, np. wydeleguj go gdzieś z jakąś bardzo ważną misją (np. „Sprawdź, czy kotek ma wodę w misce” albo „Zobacz, czy na niebie pojawiła się już pierwsza gwiazdka”).

Mój synek je z pełnymi ustami, dłubie widelcem w pierożku, a po brodzie cieknie mu barszcz. Nie mogę na to patrzeć.
Mało które dziecko zachowuje się przy stole jak Elżbieta II. I lepiej nie liczyć na malca, bo się mocno rozczarujesz, a do tego popsujesz atmosferę, zwracając mu uwagę raz za razem. No i smyk może nie rozumieć twoich oczekiwań, zwłaszcza jeśli podczas codziennych posiłków panuje u was swobodna atmosfera (śmiejecie się, wykradacie sobie jedzenie z talerzy). Nie pozwalaj jednak maluchowi na wszystko – spokojnym, ale stanowczym głosem poproś go, by jadł ładniej (nie pluł, nie mówił podczas jedzenia itp.).
[CMS_PAGE_BREAK]
Moja babcia obcałowuje wszystkich na powitanie. Problem w tym, że moje dzieci tego nie lubią. Wiją się jak piskorz, gdy starsza pani zbliża się do nich. Wstydzę się za nie.
Choć to przykre dla starszych osób, lęk przed pomarszczonymi twarzami jest typowy dla kilkulatków. Nie wdawaj się jednak w tłumaczenie babci takich rzeczy – będzie jej jeszcze bardziej przykro. Lepiej powiedzieć: „Nasz Wojtuś nacałował się dziś za wszystkie czasy”, i sama serdecznie ją wyściskać.

Ciocia ma inklinację do zadawania intymnych pytań. Wiem, co może czuć moja córka, gdy słyszy: „Czy masz narzeczonego?”. Jak ją chronić przez tym palącym uczuciem wstydu?
Rzeczywiście, może zrobić się niemiło. Dzieciak spłonie, a ciocia zmiesza się, bo będzie zastanawiała się, czym zawiniła. W takiej sytuacji najlepiej podrzucić rozmówcom nowy temat, bardziej bezpieczny, np. „Zosia marzy o psie, a ty, ciociu, masz pieska, prawda?”, obróć rozmowę w żart albo zwyczajnie zacznij mówić o czymś innym. Tak czy inaczej warto wesprzeć dziecko, bo ono samo czuje się wobec dorosłych bezradne.

Niestety, mój synek ma brzydki nawyk dłubania w nosie. Jak zareagować, gdy Jaś zacznie dłubać w nosie przy gościach?
Maluchy dłubią w nosie z nudów, z ciekawości albo po to, by rozładować napięcie (a kolacja wigilijna może je potęgować). Można odwrócić uwagę smyka, np. powiedzieć coś, przytulić go i dać mu coś do roboty. Wytłumacz dziecku (ale nie przy wigilijnym stole), że wkładanie palców do nosa to brzydki zwyczaj i jest to jedna z tych rzeczy, którą lepiej zrobić na osobności. Nie mów, że od dłubania odpada nos, bo kilkulatek może w to uwierzyć i zacząć się bać, co tylko nasili potrzebę. Nie upominaj bez przerwy, nie karz – malec dojdzie do wniosku, że robi coś złego, a stąd prosta droga do myślenia, że samo jest złe.

Mój synek opowiada niestworzone historie, z których muszę się później tłumaczyć. Boję się, że znowu naopowiada, że dostanie konia albo że zmienimy nazwisko, bo tego już się wstydzimy.
Przedszkolaki lubią fantazjować, dlatego nie ma sensu nazywać ich kłamczuchami, bo święcie wierzą w to, co mówią. Nie potrafią rozróżnić prawdy od fikcji. Nie zaprzeczaj malcowi, tylko powiedz: „Masz wspaniałą wyobraźnię, kochanie”.

Najbardziej na świecie obawiam się niewygodnych pytań zadawanych przez moją córkę. Brrrr... Jak się przed tym ustrzec?
Przeproś zainteresowaną osobę, ale nie tłumacz się gęsto, bo postawisz ją w sytuacji, w której będzie musiała zareagować. Nie krytykuj i nie zawstydzaj dziecka, może stracić zaufanie do ciebie. Na osobności wytłumacz dziecku, że nie można takich pytań zadawać: „Tak, ciocia mieszka sama, ale pewnie wolałaby dzielić dom z kimś. Mogło jej być przykro, gdy o to zapytałaś”. Przy innych okazjach mów jej, że ludzie są różni, różnie wyglądają, żyją i właśnie dlatego świat jest taki ciekawy. Nie komentuj przy dziecku cudzego wyglądu i stylu życia, bo uczy się, obserwując twoje zachowanie. Pamiętaj, że cudze emocje rozumieć i współodczuwać z innymi może dopiero czterolatek. Ale taki smyk już wie, że niektóre słowa mogą zranić, dlatego sensowne jest oczekiwanie już od niego taktownego zachowania.
[CMS_PAGE_BREAK]
Moje dzieci mają gumowe uszy. Problem w tym, że lubią one podzielić się swoją wiedzą, np. na co wydajemy pieniądze.
Proszenie kilkulatka, by o czymś nie wspominał podczas spotkania w większym gronie, nie ma sensu – malec nie jest w stanie dotrzymać słowa. Już lepiej liczyć na to, że zapomniał o sprawie. A gdy już coś palnie, zamiast zaprzeczać, szybko skieruj rozmowę na inne tory.

Przyłapałam swoją trzyletnią córeczkę na wykradaniu cukierków z choinki, a przecież jej zakazałam jedzenia słodyczy.
Nie karz jej za łakomstwo, tylko przypomnij, że wasza umowa była inna. To, co ma w buzi, niech zje, ale te, co ma w dłoni, powinna oddać. By się nie nudziła, bo pewnie stąd zainteresowanie słodyczami, podsuń jej jakąś zabawę. By mieć pewność, że mała nie złamie zakazu, przypomnij jej o nim za jakiś czas.

Reklama

Pytania o Śwętego Mikołaja
Nie łudź się, że tych pytań unikniesz. Prędzej czy później twój smyk podzieli się swoimi wątpliwościami. Zakwestionuje istnienie św. Mikołaja! Bądź na nie gotowa:
- Dlaczego św. Mikołaj ma buty pana Józka z drugiego piętra?
Może dostał je w prezencie? Przecież on także lubi być obdarowywany. Zapewne obaj panowie zaopatrzyli się w tym samym sklepie, słynącym ze świetnego obuwia salonie za kręgiem polarnym? Kupują tam także królowie i inne ważne postacie.
- A skąd Święty bierze prezenty?
Ma wielu pomocników, którzy produkują zabawki dla dzieci przez cały rok w specjalnych fabrykach.
- Jak to możliwe, że potrafi odwiedzić wszystkie dzieci jednego dnia?
Stara się, jak może. Pomaga mu to, że ma czarodziejską moc. Czasem jednak nie może ze wszystkim zdążyć i wtedy wyręczają go pomocnicy.
- To ile ich w końcu jest i który jest prawdziwy? Bo w sklepie widziałem jednego i na ulicy...
Przyjrzyj się tym mikołajom, wyglądają jak przebrani. Nie są prawdziwym Świętym. Ludzie udają Mikołaja, bo chcą wprawić innych w dobry nastrój.
- A dlaczego Zosia w przedszkolu mówi, że wcale nie ma Mikołaja?
Nie wszyscy wierzą w św. Mikołaja, co nie oznacza, że go nie ma. Może nigdy nie widziała staruszka, bo odwiedza ją, kiedy śpi? Zobacz, Ziemia też jest okrągła, a przecież trudno się o tym przekonać.

Reklama
Reklama
Reklama