O tym, jak podzielić się obowiązkami i jak będzie wyglądało życie całej rodziny, gdy urodzi się dziecko, najlepiej myśleć już na etapie ciąży. Unikniemy wielu rozczarowań i rodzicielstwo będzie mniej męczące. Zamiast uginać się pod ciężarem piętrzących się obowiązków i oskarżeń o brak pomocy, znajdziemy trochę czasu dla siebie (tak to jest możliwe!) i zyskamy poczucie, że nasz dom funkcjonuje jak dobrze zarządzane przedsiębiorstwo. Psycholog zapewnia, że to może się udać!

Reklama

Jaka pomoc, gdy urodzi się dziecko?

Talerz ciepłej zupy, zapas świeżo wyprasowanych śpioszków, posprzątane mieszkanie to drobiazgi, które mają wielką moc – dzięki nim życie nieustająco karmiącej dziecko mamy i wciąż niewyspanego ojca staje się prostsze. Jeśli ktoś z rodziny oferuje taką pomoc, tylko pozazdrościć! Jako młodzi rodzice nie musimy udowadniać światu, że świetnie radzimy sobie z nową sytuacją. Nawet jeśli i mama i tata angażują się we wszystko na równi, na pewno znajdzie się coś do zrobienia dla chętnych babć, dziadków czy cioć.

Obowiązki do podziału i do... spisania na kartkach

Jak dobrze podzielić się obowiązki z partnerem i innymi osobami, które wspierają młodych rodziców? Dr Joanna Urbańska poleca przygotowanie kartek z zadaniami, tzw. checklists z jasno określonymi celami dla poszczególnych członków rodziny (także dla dzieci, jeśli są w domu starsze). – Unikajmy ogólników. Dokładnie określmy, co kto powinien robić i w jaki sposób, np. ja segreguję rzeczy do prania i włączam pralkę, ty wieszasz (strzepując dokładnie, aby wyprane rzeczy nie były pogniecione), ty wynosisz śmieci, ja wstawiam naczynia do zmywarki i je wyciągam – radzi dr Urbańska.

– Warto też określić, jak obowiązki będą rozłożone w czasie, np. przez pierwsze 4 tygodnie wszystkie rzeczy dziecka prasujemy, potem odpuszczamy i prasujemy tylko to, co potrzebne, naprzemiennie raz ty, raz ja. Jeśli jakieś zadania nie zostaną rozdzielone i nikt nie weźmie za nie odpowiedzialności, może się tak zdarzyć, że nikt ich nie wykona, co może być źródłem nieporozumień i niepotrzebnej frustracji – tłumaczy psycholog i dodaje, że nawet w świetnie zorganizowanym domu, gdzie wszystko działa jak w szwajcarskim zegarku, warto zadbać o mały margines na wzajemne spontaniczne niespodzianki.

Sieć wsparcia – tak, ale dopasowana!

Zdaniem dr Joanny Urbańskiej sieć wsparcia, czyli grupa osób, na pomoc których możemy liczyć, kiedy urodzi się dziecko, powinna być dopasowana do naszego stylu życia i potrzeb. – Jeśli stronimy od ludzi, zadbajmy o niewielkie grono bliskich i zaufanych osób. Jeśli uwielbiamy, gdy wokół nas dużo się dzieje, dbajmy, aby dla naszego dobrego samopoczucia dom nie opustoszał i nadal pojawiało się w nim dużo gości, a także o możliwość częstszego wychodzenia do ludzi – wyjaśnia dr Urbańska. I dodaje: – Pamiętajmy jednak, że na początku najbardziej będzie potrzebna taka pomoc, która przede wszystkim pozwoli zadbać o siebie, czyli wyspać się, najeść, wykąpać czy po prostu spokojnie usiąść i trochę odpocząć.

Zobacz także

Urlop ojcowski? Lepiej wcześniej niż później

Choć dwutygodniowy urlop ojcowski z tytułu narodzin dziecka można wykorzystać w ciągu roku po narodzinach dziecka, korzystnie jest wziąć go tuż po porodzie. Dzięki temu młodzi rodzice zyskują szansę, aby wspierać się w pierwszych dniach opieki nad dzieckiem i oboje lepiej je poznać, a także razem zorientować się, jak w praktyce wyglądają wszystkie obowiązki rodzicielskie i ile pochłaniają czasu (wcześniej mogliście tylko teoretycznie to rozważać). Dwa tygodnie ojcowskiego przysługują każdemu tacie, który jest zatrudniony na etat.

Pytanie do eksperta: Co robić, jeśli rzeczywistość po narodzinach dziecka nas przerasta?

Dr Joanna Urbańska: Zamiast marudzić i zamartwiać się, szukajmy pozytywnych stron sytuacji, w której się znajdujemy, i zwracajmy uwagę na to, co nam się udaje, w czym odnosimy sukcesy, nawet małe. Troszczmy się – co bardzo ważne – o poprawność naszego myślenia. Pomoże nam w tym unikanie słów: nigdy, zawsze, wszystko – które najczęściej powodują, że wypowiadamy nieprawdziwe sądy, np. "Na nikogo nigdy nie mogłam i nie będę mogła liczyć", "Nic innego nie jest ważne poza dzieckiem", "Wszystko muszę podporządkować dziecku", "Zawsze tak było, jak jest teraz, i zawsze tak będzie", "Nigdy już się nie wyśpię". Są to tzw. błędy poznawcze – bo czy rzeczywiście jest prawdą, że na nikogo nie możemy liczyć? Czy np. prosiliśmy o pomoc sąsiadkę? Bądźmy wystarczająco dobrymi rodzicami na dany moment, na dane warunki. Nie starajmy się być idealni, bo i tak nam się to nie uda.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama