Reklama

Wielu z nas twierdzi, że dziecko jest uwieńczeniem miłości, jej niepodważalnym symbolem i ogromną radością. Wszystko to jest prawdą. Jednak nawet w najbardziej udanym związku bywa, że przychodzi taki czas, w którym wszystko wymyka się spod kontroli. Spróbujemy uściślić dlaczego tak się dzieje i jak temu zaradzić.

Reklama

Rozmawiając z wieloma młodymi mamami często spotykam się z twierdzeniem, że "nie tak miało to wyglądać". Macierzyństwo miało być wyidealizowanym obrazkiem, jaki widać w reklamach - uroczy bobas, uśmiechnięta mamusia i przewspaniały, zadowolony tatuś u boku. Jednak życie nie jest takie kolorowe - przychodzą nieprzespane noce, choroby, stosy pieluch i prania, bałagan, brak pieniędzy, rozdrażnienie i na końcu rozczarowanie. Do tego jeszcze partner, który nie potrafi nam pomóc i zrozumieć, a często jeszcze w mniemaniu wielu mam "tylko przeszkadza". Bardzo dziwne, skoro jeszcze parę miesięcy temu był ideałem, wielką miłością i najcudowniejszym człowiekiem (no dobrze - prawie ;)) jakiego znamy.

W takim momencie trzeba się zastanowić, cóż się takiego stało, że tak nagle już twierdzimy, że nasz ukochany jest zbędny. Oczywiście najłatwiej byłoby się rozstać, uciec, trzasnąć drzwiami, wziąć rozwód z milionem roszczeń... Ale czy o to chodzi? Chyba nie trzeba tłumaczyć jak złym jest to rozwiązaniem. Przede wszystkim dla naszego dziecka.

Zanim podejmiemy jakąkolwiek decyzję uspokójmy się i przeanalizujmy (same) nasze życie. Może jednak da się coś zmienić. Trzeba i warto się postarać.

Najczęstsze problemy:

- On nie pomaga mi w ogóle przy dziecku - kobieta na skraju wyczerpania, niewyspana, zaniedbana, zdenerwowana twierdzi, że mąż/partner w ogóle nie interesuje się dzieckiem, unika go, ucieka w "swoje sprawy" i pracę.
Wiadomo, że praca jest ważna i nie ma powodu, by to podważać. Ale czy po pracy, w weekendy, w wolnych chwilach partner nie mógłby nas zastąpić. Oczywiście, że tak! Wiele kobiet uważa, że to niewykonalne, bo "on jest taki niechętny". A co Ty zrobiłaś, by mu w kontakcie z dzieckiem pomóc??? Wiele mam myśli, że u mężczyzn potrzeba zajmowania się i opieki nad dzieckiem jest tak samo silna jak u nas. Nic bardziej mylnego! Mężczyzna musi mieć okazję i czas by się do dziecka przywiązać - jest to zupełnie inny proces niż u matki. Wspólne zabawy, spacery, przewijanie czy kąpanie to momenty, w których ojciec przywiązuje się do Szkraba. Uczy się go - tak jak innych rzeczy w życiu.

Wiele psychologów twierdzi, że matki robią podstawowy błąd nie dopuszczając ojca do dziecka już od samego początku, od narodzin. Twierdząc, że same zrobimy wszystko najlepiej, a facet się do tego nie nadaje, same siebie zniewalamy. Mężczyzna świetnie nauczy się przewijać, karmić, ubierać, kąpać, nawet zabierać na wycieczki Malucha jeśli mu na to pozwolimy! Nakarm dziecko, przewiń, ubierz i niech Twój partner wyjdzie na spacer - na początek na chwilę, na godzinę, gdzieś niedaleko.

Rada: nie dzwoń co 5 minut! Zajmij się sobą, albo obgryzaj paznokcie, ale nie zawracaj mu głowy!

- On już nie jest mną zainteresowany - cóż w tym dziwnego jak rozmawiamy tylko o pieluchach, mleku, promocjach na chusteczki do pupy, jesteśmy pochłonięte dzieckiem bez przerwy (nawet jak go przy nas nie ma!). Taki stan rzeczy jest normalny przez pewien okres i mężczyźnie on nie przeszkadza. Jest w stanie zrozumieć nasz specjalny stan w ciąży, później poród i poporodowe dochodzenie do siebie. Ale jak już od porodu minęło wiele miesięcy, a kobieta nadal nie potrafi porozmawiać o niczym innym jak o pieluchach, to już może być nieciekawie.

Dziecko jest dla nas najważniejsze i to jest fakt, ale tak często zapominamy o mężczyźnie, który też chce zostać zauważony i doceniony. Ciężko pracuje, kocha dziecko, ale chciałby czasem porozmawiać z partnerką o innych, może mniej poważnych sprawach.

Malca można zostawić u babci i pójść do kina czy na zwykły spacer i przypomnieć sobie choć przez chwilę jak to było jak byliśmy tylko we dwoje. Boisz się? Będziesz dzwonić co pięć minut?

Rada: nie zabieraj ze sobą komórki. Partner niech ją weźmie, a mama czy koleżanka zadzwonią jakby się cokolwiek działo do niego.

- Czuję się jak "kura domowa" - w tym wypadku trzeba by przeczytać dwa powyższe problemy i wyciągnąć z nich wnioski oraz zastanowić się, co ja, jako kobieta robię dla siebie? Nieważne, co sprawia Ci przyjemność - zakupy, rozmowa z koleżankami, wyjście na koncert czy szydełkowanie. Musisz sobie o tym przypomnieć! Nie nabierzemy pewności siebie czy dawnej energii, gdy będziemy siedzieć cały czas z dzieckiem w domu. Przychodzi taki moment, że kobieta powinna "wyjść do ludzi". Kiedy zadbasz o siebie, zadbasz również o swoją rodzinę. Musisz wyzbyć się poczucia, że zostawiasz dziecko i robisz mu krzywdę zajmując się sobą. Jest wręcz na odwrót! Nie ma gorszego widoku niż nieszczęśliwa i umęczona mama z równie nieszczęśliwym i zahukanym dzieckiem. Ty odpoczniesz, nabierzesz nowej energii i z podwójną siłą będziesz mogła wrócić do obowiązków i do mężczyzny:)

Aby zwalczyć kryzys, potrzeba wiele cierpliwości i wyrozumiałości dla partnera. Trzeba pamiętać o szacunku, który jest niezbędny w kochającej się rodzinie. Szczęśliwi rodzice to warunek szczęścia dla naszej Pociechy. Wymęczona i zgorzkniała mama oraz zapracowany, wiecznie nieobecny tata z pewnością nie zapewnią dziecku poczucia bezpieczeństwa.

Pamiętajcie o rozmowie, spokojnej i szczerej. Nie chodzi tu o wyrzucaniu sobie miliona zarzutów, podnoszenia głosu czy "prania brudów" na ulicy. Trzeba znaleźć odpowiedni moment, by z rozmowa mogła odnieść jakikolwiek skutek.

Miłość, empatia i zrozumienie pomogą wyjść z nawet największego kryzysu.

Reklama

Jeśli czujesz, że sama sobie nie dasz rady, to poszukaj pomocy u innych. Czasem warto porozmawiać otwarcie z koleżanką, która ma dziecko. Może również w jej związku nie było tak kolorowo jak Ci się wydaje. Niekiedy potrzebna jest wizyta u specjalisty. Nie wstydź się i nie bój się szukać pomocy. Jeśli oboje rodzice małego dziecka przeżywają negatywne emocje i depresję, wtedy warto zastanowić się nad skorzystaniem z profesjonalnej pomocy psychologicznej.

Reklama
Reklama
Reklama