Romantyczne gesty: po urodzeniu dziecka nawet zrobienie zakupów jest seksi!
Co z tymi romantycznymi gestami – czy po narodzinach dziecka nadal jest miejsce na miłosne liściki, kwiaty i czekoladki? Czy nasz związek zmienia się po porodzie? Sprawdź, co na to naukowcy i sami rodzice.
"Zdobyłeś mnie na nowo, kiedy powiedziałeś, że umyjesz im włosy" – taki tekst spokojnie mógłby zdobić walentynkę dla mężczyzny, który jest ojcem. Kiedy zostajemy rodzicami, nasze potrzeby zmieniają się, także te dotyczące romantycznych gestów ze strony partnera. Kiedyś więc musiałby zdobyć od dawna wyprzedane bilety na koncert, żebyśmy były pod prawdziwym wrażeniem jego inwencji, teraz zachwyci nas, zabierając dzieci na basen w sobotę, tak żebyśmy mogły się wyspać.
Kiedyś kolacja przy świecach była receptą na romantyczny wieczór we dwoje, teraz czujemy się romantycznie, mogąc przytulić się do niego na kanapie i trochę podrzemać przy ulubionym serialu. Kiedyś musielibyśmy wyjechać razem na weekend nad morze, żeby uczcić rocznicę pierwszej randki, teraz cieszymy się, kiedy możemy znaleźć opiekunkę na wieczór i wyjść razem do kina. Czy wszystko się zmienia po narodzinach dziecka?
Rodzicom sypialnia służy tylko do spania
Badań na temat satysfakcji małżeńskiej jest bez liku. I o ile nie pozostawiają złudzeń co do tego, że narodziny dziecka zmieniają związek, o tyle brakuje jednoznacznej oceny, czy pogarszają, czy może polepszają wzajemne relacje między partnerami. Wszystko zależy od obranej metodologii badania. Skoro jednak wiemy, że dzieci zmieniają związek, pozostaje nam przyjąć to z pokorą i przestać walczyć z wiatrakami, czyli dąsać się, że nie jest już tak jak dawniej. Nie oznacza to wcale, że nie powinniśmy o ten związek dbać.
To oczywiste, że dzieci przejmują nasz czas, uwagę i przestrzeń. Zagarniają też sypialnię – i to nie tylko dosłownie (zabawki, łóżeczko, przewijak, pieluchy), ale i w przenośni (zmęczenie odbiera apetyt na seks). Na romantyczne gesty brakuje czasu, kiedy zajmujemy się codziennością i próbujemy sprostać wymaganiom, które stawia przed nami rodzicielstwo.
- Kiedyś wieczorami piliśmy wino, a potem kochaliśmy się do rana – opowiada o swoim związku Magda. - Odkąd jesteśmy rodzicami, nie spędziliśmy ani jednego całego dnia w łóżku, a kiedyś zdarzało się to nam przynajmniej raz w miesiącu. Ale jakoś nad tym nie płaczemy. Za to cieszymy się, kiedy uda nam się mieć moment tylko dla siebie, np. w łazience podczas drzemki Małego. Czujemy się wtedy jak nastolatki – śmieje się. Czy myśli, że to koniec romantycznych chwil w ich życiu? – Ale skąd! Jak zrobi mi śniadanie rano, kiedy całą noc dyżurowaliśmy przy wymiotującym dziecku, to jest najromantyczniejszym facetem na świecie! – stwierdza bez wahania.
Co się zmienia po ślubie?
Pewną pociechę można znaleźć w informacji, że romantyczność przemija bez względu na to, czy mamy dzieci, czy nie. Romantyczne uniesienia towarzyszą parze w okresie zakochania, który – jak niezbicie dowodzą naukowcy – przemija po 2-3 latach związku. Smutne? Niekoniecznie. Gdybyśmy ciągle żyli na miłosnym "haju" zabrakłoby nam siły i rozsądku, by pracować i zajmować się dziećmi. Nie bez powodu zakochanie porównywane jest do choroby umysłowej!
- Jak sobie pomyślę, jakie głupoty robiłam, kiedy się w nim zakochałam, to mi wstyd - stwierdza krótko Agnieszka. - Nie wiem, jak miałabym utrzymać dziecko przy życiu, gdybym tak jak wtedy ciągle bujała w obłokach i ciągle o wszystkim zapominała! Kiedyś jednego dnia zdarzyło mi się zapomnieć w autobusie telefonu, a w pracy kluczy do domu. I to wszystko dlatego, że wyobrażałam sobie wieczorną randkę! Posyłałam mu liściki z serduszkami i zostawiałam ślady buziaków na lustrze. Ciągle o nim myślałam. Ciągle - podkreśla z naciskiem.
Wyniki ankiety przeprowadzonej w Wielkiej Brytanii pośród 5 tysięcy osób nie pozostawiają jednak złudzeń: przeciętna para porzuca romantyczne gesty po... 2 latach, 6 miesiącach i 25 dniach małżeństwa. Po tym czasie przestajemy dzielić się pilotem do telewizora, kobiety mniej dbają o to, by podobać się mężom, a mężczyźni mniejszą wagę przywiązują do higieny. Nie chce im się już podnosić skarpetek, opuszczać deski klozetowej, czy wrzucać brudnych ubrań do prania. Ponad polowa kobiet rezygnuje za to z makijażu, a 61 proc. pań od razu po powrocie z pracy wskakuje w dres.
Kto ma się gorzej: bezdzietni czy rodzice?
Dorzućmy jeszcze garstkę mało optymistycznych danych. Ze wspomnianej ankiety wynika także, że o ile w pierwszych miesiącach małżeństwa niemal wszyscy respondenci trzymali się za ręce podczas spaceru z mężem/żoną, po 10 latach robi to już tylko 38 proc. par. Przed pierwszą rocznicą ślubu przytulali się do siebie przynajmniej osiem razy dziennie, po dziesięciu latach mniej niż pięć. Ponad polowa ankietowanych nie przypomina sobie nawet romantycznej nocy od czasu, kiedy zawarła związek małżeński.
Pamiętajmy jednak, że dotyczy to wszystkich z nas, nie tylko par z dziećmi. Te paradoksalnie – mogą mieć się lepiej. Kiedy bowiem rozmyślamy o tym, jak to było między nami w czasach przed dzieckiem, a jak jest teraz, zamiast dąsać się za brak romantycznych gestów, możemy docenić te świadczące o prawdziwym zaangażowaniu i partnerstwie: umyte włosy dzieci, popołudniową drzemkę i wolny sobotni poranek. A jeśli od czasu do czasu dorzucimy do tego czekoladki lub kolację przy świecach bez większej okazji i buziak w policzek, kiedy mijamy się w drzwiach łazienki – możemy odetchnąć spokojnie, że z tą romantycznością w naszym związku wcale nie jest tak źle!