Pogląd o wenusjańskim pochodzeniu kobiet i marsjańskich korzeniach mężczyzn można włożyć między bajki. Wspólną matką dla obu płci jest Ziemia. Ale między bajki można też włożyć twierdzenia, że kobiety i mężczyźni nie różnią się w sposobach myślenia i w formach działania.

Reklama

Różnice te ujawniają się zwłaszcza wtedy, gdy dotyczą spraw najważniejszych, a do takich należy posiadanie dziecka. Pierwsze konflikty pojawiają się po wykonaniu testu ciążowego. Kolejne ujawniają się, gdy dziecko przychodzi na świat. O kompromis bywa bardzo trudno, ale naprawdę można go wypracować.

Będziemy mieli dziecko!

Już samą wiadomość, że na świecie pojawi się ich wspólne dziecko, kobiety i mężczyźni odbierają inaczej. Przyszła mama albo płacze z radości, albo dzwoni do przyjaciółek, a od męża oczekuje czułości i romantycznej rycerskości – kwiatów i adoracji. Tymczasem tata zaczyna myśleć o pieniądzach, które musi zabezpieczyć na koncie (w związku z nieuchronnymi wydatkami) i o przemeblowaniu mieszkania na przyjście pociechy. Ona uważa w związku z tym, że on się nie cieszy. A on zaczyna wątpić w jej mądrość, bo nie rozumie egzaltacji w obliczu tak ważnych wyzwań. Rozwiązanie? Mama musi zrozumieć, że jej partner chce się sprawdzić jako dobry organizator. A tata – że dla jego ukochanej ciąża to sprawa niewypowiedzianych emocji. Tak unikniecie wzajemnych żalów.

Spać czy balować?

Kiedy kobieta dowiaduje się, że jest w ciąży, po euforii zaczyna odczuwać wynikające z odmiennego stanu ograniczenia. Nie zawsze podoba jej się, że musi zrezygnować z picia drinków na spotkaniach z przyjaciółmi. Że senność nie pozwala jej na udział w całonocnych imprezach. Rezygnuje więc z wielu przyjemności, ale jednocześnie oczekuje tego samego od ojca dziecka. Tymczasem jego reakcje są odwrotne. Wielu przyszłych tatusiów uważa, że czeka ich kilka ostatnich miesięcy wolności i nie chcą spędzić ich na kanapie. Kobiety uważają, że mężowie od nich uciekają, a mężczyźni – że żony ich ograniczają. Bez szczerej rozmowy na ten temat i wypracowania konsensusu trudno Wam będzie powstrzymać wzajemne obwinianie się.

Czytaj także: Młodzi rodzice - jak pielęgnować związek po narodzinach dziecka?
[CMS_PAGE_BREAK]

Zobacz także

Jak wybrać wózek

Przyszłej mamie podoba się zazwyczaj dlatego, że ma piękny kolor. Przyszły ojciec wie, że za te same pieniądze mogą kupić wózek może mniej ładny, ale za to lepszy technicznie, trwalszy i bardziej pasujący do bagażnika samochodu. Sprzeczka między Wami gotowa. Jeśli doliczyć do niej kolejne, które zostaną wywołane przy okazji kupna nosidełka, ubranek, laktatora, wanienki i mnóstwa innych potrzebnych rzeczy, okres ciąży nie zapowiada się wesoło. Gdybyście natomiast wcześniej postarali się o kompromis, czyli spróbowali połączyć zamiłowanie mamy do pięknych tkanin i taty do nowoczesnych technologii, przystępnej ceny i trwałości, byłoby Wam znacznie łatwiej.

Miękkie serce

Czy chcemy tego, czy nie, podświadoma walka o akceptację dziecka toczy się od momentu jego narodzin. Dla chorej córki kupiłem pewnego razu dużą zabawkę. Żona uważała, że lepiej zrobiłbym, spędzając z małą czas. Kłótni mogliśmy uniknąć. Wystarczyło wcześniej porozmawiać. Podobnie było, gdy syn poprosił mnie o czekoladę. Choć umówiliśmy się, że dziecko słodycze będzie jadło tylko w soboty, poddałem się i ustąpiłem. Żona nie potraktowała mojej decyzji jako wpadki, ale poważniej – jako naruszenie umowy. Zapomniałem, że miłość dziecka do słodyczy jest mniej ważna niż lojalność wobec jego mamy.

Babcia wie lepiej

Młode mamy niezwykle nerwowo zachowują się, chociażby słysząc sugestię, że ich teściowe zrobiłyby coś lub potrafią zrobić lepiej. Szanujący swoje matki ojcowie przyjmują za dobrą monetę wszystkie ich pomysły, zapominając, że czasy się zmieniły, a żony dysponują nowoczesną wiedzą i co najważniejsze – instynktem macierzyńskim. Tatusiowie, uważajcie więc z wynoszeniem babć swoich pociech pod niebiosa, bo możecie przez przypadek urazić ich mamy. A mamy: pamiętajcie, że mężowie wcale nie chcą źle, chociaż bywa, że nieumiejętnie to okazują.

Ma być dobry czy twardy?

Tatusiowie zrobiliby wszystko, żeby ich dzieci były szczęśliwe. A mamy? Również! Jednak inaczej widzą drogę do szczęścia. Ojcowie uważają, że szczęście zapewnia twardość i hart, dlatego od najmłodszych lat uczą, zwłaszcza synów, odporności na porażki, pewności siebie. Mamy są przekonane, że o przyszłym szczęściu decydują takie cechy jak dobroć, uczciwość i wrażliwość. Cóż, chyba i oni, i one mają rację.

Polecamy: Matki i ojcowie – tacy sami jako rodzice czy różni?

Marcin Kowalski

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama