Zadała uczniom wypracowanie o lekturze. „Byłam przerażona, gdy zaczęłam czytać”
Nie spodziewałam się, że jedno zwykłe zadanie domowe zmieni mój sposób patrzenia na szkołę. Dziś piszę do państwa z ciężkim sercem i ogromnym niepokojem o to, dokąd zmierzamy.

Jestem nauczycielką języka polskiego od ponad dwudziestu lat i wydawało mi się, że niewiele jest w stanie mnie zaskoczyć. Poprosiłam moich uczniów o krótkie wypracowanie na temat lektury, którą wspólnie omawialiśmy. Nic trudnego, zwyczajna praca, którą piątoklasiści powinni wykonać bez problemu.
Co odkryłam w zeszytach moich piątoklasistów?
Kiedy jednak zaczęłam czytać ich zeszyty, poczułam, jak coś ściska mnie w gardle. Styl prac był nienaturalnie gładki, zdania za bardzo „dorosłe”, a słownictwo tak wyszukane, że nawet moi najlepsi uczniowie by po nie nie sięgnęli. W kilku miejscach zauważyłam charakterystyczne powtórzenia i konstrukcje, których nie używa żadne dziecko. Zorientowałam się wtedy, że to teksty napisane przez sztuczną inteligencję. I to niemal wszystkie w klasie.
Nie wiedziałam, czy mam się złościć, czy płakać. Zeszyty leżały przede mną jak dowód na to, że coś bardzo ważnego umyka nam wszystkim – samodzielne myślenie.
Dlaczego dzieci przestają pisać same?
Zaczęłam rozmawiać z uczniami. Jedno z dzieci powiedziało mi szeptem, że „tak jest szybciej”. Inne, że „wszyscy tak robią”. Kolejne przyznało, że bało się, że napisze gorzej niż koledzy.
Najbardziej uderzyło mnie to, że oni nawet nie widzą w tym nic złego. Dla nich czat GPT to po prostu narzędzie, które odrabia za nich lekcje. Nikt im nie wytłumaczył, że pisanie to nie kara, tylko sposób uczenia się myślenia, wyrażania siebie, budowania własnego głosu.
Zrozumiałam, że nie mam przed sobą leniwych dzieci. Mam przed sobą dzieci zagubione, żyjące w świecie, który daje szybkie odpowiedzi i nie zostawia miejsca na samodzielność.

Mój apel do rodziców i nauczycieli
Piszę ten list, bo czuję, że musimy reagować, zanim będzie za późno. Proszę rodziców – zaglądajcie do zeszytów swoich dzieci, pytajcie, jak piszą i czy piszą naprawdę. Proszę nauczycieli – rozmawiajmy o tym otwarcie, nie traktujmy AI jak wroga, ale nie udawajmy, że problemu nie ma.
Chciałabym, żebyśmy wszyscy przypomnieli dzieciom, jak ważne jest tworzenie własnych zdań, jaką wartością jest błąd, z którego potem rodzi się postęp. Napisany samodzielnie tekst, choć niedoskonały, jest więcej wart niż najpiękniejsze zdania wygenerowane w kilka sekund.
Wierzę, że wciąż możemy nauczyć nasze dzieci odwagi myślenia i radości pisania. Potrzebujemy tylko wspólnej rozmowy i odrobiny cierpliwości.
Z pozdrowieniami,
Mariola R.
Napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl
Zobacz też: Toksyczni rodzice rujnują życie dziecka. Po tych 10 zdaniach trudno się podnieść