Reklama

Jak podaje serwis Business Insider, do minister Marleny Maląg wpływają wnioski o to, by państwo wprowadziło okres ochronny i nie domagało się zwrotu pieniędzy przyznanych w ostatnim miesiącu życia dziecka. Przynajmniej w określonym terminie. Póki co – jest, jak jest…

Reklama

Dziecko umarło – oddawaj pieniądze…

Marianka, córka Moniki Skiby z Warszawy, zmarła w wieku sześciu lat. Chorowała na płaskomózgowie. Przez ostatnie cztery lata mama zajmowała się nią sama – ojciec Marianki zostawił rodzinę, kiedy dziecko miało dwa lata. Dokładnie wtedy, gdy stan zdrowia dziewczynki najbardziej się pogorszył.

Pani Monika cały swój czas poświęciła opiece nad córką. Żyły za alimenty od ojca Marianki (ponad 2 tys. zł) i świadczenia od państwa: 500 plus, świadczenie pielęgnacyjne – 2 119 zł i zasiłek opiekuńczy – 215 zł 84. Na miesiąc budżet domowy wynosił niecałe 5 tys. Z tym że połowę tych pieniędzy pochłaniały rachunki za mieszkanie i pieluchy dla córki.

Kiedy dziewczynka zmarła – pieniądze od państwa automatycznie przestają płynąć. Jej mama nie dość, że w żałobie – została bez środków do życia.

… nawet z odsetkami!

Wystarczy, że dziecko umrze kilka dni przed końcem miesiąca i rodzic musi zwracać pieniądze.

„Kiedy wydział spraw społecznych wypłaciłby środki i dziecko umarłoby chwilę wcześniej, a rodzic ma już opłacony cały miesiąc, to pieniądze trzeba zwracać. Nawet z odsetkami. Z racji tego, że poinformowałam tę instytucję od razu, otrzymałam mniejszą kwotę za niepełny miesiąc” – mówi pani Monika w rozmowie z Business Insider. Dodaje, że zrobiła to tak szybko jak było to możliwe, ponieważ wiedziała już od innych rodziców, że niedopilnowanie terminu oznacza problemy ze strony ZUS.

„Wszystko to dzieje się w sytuacji tragicznej dla rodzica” – dodaje Monika Skiba.

Czy tak działa państwo, którego władza na każdym kroku podkreśla, jak bardzo wspiera najbardziej potrzebujące rodziny?

źródło: Business Insider

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama