Reklama

Definicja mojego stylu rodzicielstwa jest prosta. Na co dzień staram się dbać o zdrowe odżywianie dzieci, zapewniać edukacyjne rozrywki, stymulować ich rozwój przez zabawę. Są jednak dni, gdy cały mój misterny plan trafia szlag np. wtedy, gdy dzieci są chore lub gdy sama mam gorączkę, gdy padam ze zmęczenia itp. W takie dni włączam dzieciom bajki w telewizji i daję w rękę parówkę. Czy jestem złą matką? Nie sądzę. Oto mój mały przewodnik po stylu rodzicielskim zwanym przeze mnie "przetrwanie".

Reklama

Zdrowa żywność – czasem o niej zapominam

5 posiłków dziennie, koniecznie zawierających warzywa i owoce – tak staram się trzymać tej zasady, ale... Lody, lizaki i parówki czasem trafiają w ręce moich dzieci. Oczywiście twarożek z rzodkiewką byłby lepszym śniadaniem, niż podgrzany na szybko tost - nie mam jednak wyrzutów sumienia, gdy czasem daję sobie luz i nie spinam się, by walczyć o tytuł "Królowej Zdrowej Żywności".

Nauka samodzielnego spania w łóżku – czasem odpuszczam

W pierwszych miesiącach dzieci spały z nami. Gdy córka miała 2,5 roku rozpoczęła się nauka spania w oddzielnym pokoju. Jaki przyniosła rezultat? Najczęściej dzieci śpią u siebie w łóżkach, ale czasem zdarza się, że budzi mnie w nocy kopniak w bok lub dziecięce chrapanie. Nie odnoszę córek do ich łóżeczek, bo... nie mam na to siły. Pozwalam więc wtedy spać im z nami i myślę, że nie ma w tym nic złego.

Dopóki nie marznie lub nie spływa potem odpuściłam walkę o ubieranie

Szafa mojej córki pełna jest modnych (według mnie) ubranek. Uwielbiam, gdy ma kolorystycznie dopasowane rajstopki do sukienki i spinek do włosów, ale ... moje dziecko ma własny pogląd na modę. Najlepsza okazuje się stara, tania koszulka z lumpeksu i o rozmiar za duże leginsy. Do tego obowiązkowo spódniczka tutu najlepiej również do snu. Nie próbuję już wykrzesać z siebie energii do walki o odpowiednie (według mnie) ubranie. Ważne, że ona dobrze się czuje. W końcu kiedy indziej, jak nie teraz będzie mogła nosić skarpetki nie do pary?

Bajki mają moc

Czasem miewam jeszcze wyrzuty sumienia, że moje córki znają niemalże na pamięć wszystkie bajki Disneya. Jestem jednak niezmiernie wdzięczna ich twórcy, za chwile spokoju, które mi "sponsorują". Na co dzień czas bajek jest u nas limitowany. Bywają jednak dni, gdy "Kraina lodu" leci po raz kolejny z rzędu. W tych dniach powtarzam sobie, że jutro będzie lepiej. Jeśli jednak nie, mam w zanadrzu 3 kolejne odcinki "Małych Einsteinów" :)

Zobacz też:

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama