Dzieci zazwyczaj przynoszą matki. To ułamek sekundy. Otwierają okno, wkładają dziecko i natychmiast się oddalają... najpewniej i tak było w tym przypadku. Dopiero, co narodzona dziewczynka, została pozostawiona w tarnowskim oknie życia w ubiegłym tygodniu. To już kolejny porzucony maluszek, w krótkim czasie.

Reklama

Gdy zadzwoni dzwonek...

26 lipca, około godziny 22.00 rozległ się charakterystyczny alarm. Gdy ktoś otwiera drzwiczki siostry opiekujące się oknami życia od razu wiedzą, że czeka maluszek. Zakonnice ze Zgromadzenia Sióstr Józefitek opiekujące się jednym z tarnowskich okien życia, natychmiast zajęły się dzieckiem oraz zgodnie z procedurą powiadomiły pogotowie ratunkowe i policję. Dziewczynka nie płakała, była uśmiechnięta, spokojna, widać, że zadbana. Noworodek trafił do szpitala św. Łukasza, gdzie otrzymała opiekę medyczną. Dziecko waży 2300 gramów, jest w dobrym stanie. - Była nieznacznie wychłodzona, ale generalnie w bardzo dobrym stanie. Noc spędziła w inkubatorze - mówi Damian Mika, rzecznik szpitala.

Personel nazwał dziewczynkę Anna Maria, ponieważ została ona porzucona we wspomnienie św. Anny. Jeśli w przeciągu najbliższych 6 tygodni matka dziewczynki nie zmieni zdania, sąd nada dziecku imię i pesel, a także zostanie uruchomiona procedura adopcyjna.

Zobacz także: Jak działają okna życia?

Szansa na przeżycie

To czwarte dziecko pozostawione w tarnowskim oknie życia. Obecnie w całym kraju jest ich ok. 60. Od momentu powstania pierwszego okna w Krakowie w 2006 roku w Polsce zostało zostawionych w ten sposób prawie 90 maluszków. Okna życia to miejsca, gdzie matki mogą anonimowo zostawić noworodka, którym nie chcą lub nie są w stanie się opiekować. Powstały po to, by nie porzucano dzieci w przypadkowych miejscach, np. na śmietniku. Siostry opiekujące się oknami są przeszkolone przez lekarzy, jak zajmować się maluszkami. Sprawdzają, czy dziecko oddycha i czy nie ma żadnych obrażeń. Zabezpieczają pępowinę i wkładają do specjalnego łóżeczka z matą ogrzewającą. Następnie dzwonią po pogotowie oraz policję.

Zobacz także

Choć miejsca takie są często szansą na przeżycie dla porzuconych maluszków, to nie można jednak zapomnieć, że rozwiązanie to narusza prawo dziecka do tożsamości. Maluch taki nigdy nie dowie się, kim była jego matka. Komitet Praw Dziecka ONZ uważa, że lepszym rozwiązaniem jest procedura anonimowego porodu w szpitalu, która polega na tym, że matka rodzi anonimowo, ale jej dane są przechowywane i dziecko ma je prawo poznać, gdy skończy 16 lat.

Źródło: gazetakrakowska.pl

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama