Reklama

Do tragedii doszło 6 czerwca w Kole. Całą sprawę bada prokuratura w Koninie. Celem śledztwa jest ustalenie, dlaczego doszło do śmierci dziecka. Dziewczynki, która nie cierpiała na żadną przewlekłą chorobę.

Reklama

Słabła z chwili na chwilę

Poranne skargi dziewczynki na ból nóg i głowy nie zapowiadały, że umrze za kilka godzin. Choć jej mama, zaniepokojona umówiła wizytę u pediatry na godzinę 15.

„Ponieważ stan dziecka się pogarszał i dziewczynka zaczęła mieć problemy z podniesieniem się z łóżka, a także miała obniżoną temperaturę, matka wezwała pogotowie. Zanim przyjechała karetka, stan dziecka pogorszył się jeszcze bardziej” mówi prok. Ewa Woźniak, rzeczniczka prasowa konińskiej prokuratury.

Przyczyny zgonu wciąż nieznane

Do szpitala w Kole dziewczynka trafiła po godz. 11. Tam zlecono podstawowe badania, by ustalić przyczyny jej pogarszającego się stanu zdrowia. Po godzinie 12. dziecko nagle przestało oddychać. Lekarze walczyli o jej życie ponad godzinę. Niestety, nie udało im się.

W ubiegłym tygodniu, w poznańskim Zakładzie Medycyny Sądowej przeprowadzono sekcję zwłok dziecka. Mimo to wciąż nie wiadomo dlaczego dziewczynka zmarła.

„W związku z tym pobrano wycinki do badań histopatologicznych i toksykologicznych. Dopiero po uzyskaniu ich wyników możliwe będzie ustalenie przyczyny zgonu dziecka” – wyjaśniła prokurator.

Dodała też, że wezwana karetka pogotowia przyjechała nie łamiąc żadnych procedur. I że lekarze w szpitalu w Kole, zdążyli umówić telefonicznie przewiezienie dziewczynki do szpitala w Poznaniu…

Źródło: PAP

Piszemy też o:

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama