Mężczyzna podejrzewany o zabójstwo dzieci nie trafi do więzienia?
Wraca sprawa zabójstwa trzech chłopców. Podejrzany mężczyzna przebywa w szpitalu psychiatrycznym na obserwacji. Do tej pory nie przyznał się do winy.
42-letni mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa swojego 8-letniego synka Oskara i dwóch synów konkubiny – 12-letniego Adriana i 17-letniego Piotrka. Do zdarzenia doszło 9 marca 2022 roku w Płocku.
Zabójstwo trzech chłopców
Tego dnia kuzynka matki chłopców nie mogła się z nimi skontaktować. Kobieta obawiała się, że przez stary piecyk znajdujący się w mieszkaniu dzieci mogły ulec zaczadzeniu. Zawiadomiła policję, gdy dowiedziała się, że nie było ich tego dnia w szkole. Mama dzieci przebywała wtedy w szpitalu z chorą córeczką.
Funkcjonariusze razem ze strażakami wyważyli drzwi do mieszkania. Okazało się, że jeden z chłopców leżał w „nienaturalnej pozycji”, a dwójka pozostałych – w kałuży krwi na podłodze. Wszyscy mieli głębokie rany szyi. Z sekcji zwłok wynika, że chłopcy zmarli w wyniku wykrwawienia.
Podejrzany mężczyzna zniknął
Gdy policja przyjechała na miejsce – podejrzanego Radosława K. nie było w domu. Mężczyzna zniknął. Sąsiedzi zeznali, że rano wsiadł do samochodu i odjechał. Policja znalazła jego auto w miejscowości Wykowo – utknęło ono w grząskim terenie w pobliżu Wisły. Media donosiły wtedy, że mężczyzna mógł się utopić.
17 marca Radosław K. został jednak zauważony przez policjanta. Nietrzeźwy i ranny szedł jedną z płockich ulic. Miał przy sobie nóż.
„Po doprowadzeniu do prokuratury nie zaprzeczał, że uczestniczył w zdarzeniu. Do tej pory nie powiedział jednak: »tak przyznaje się«. W jego mieszkaniu i nad Wisłą odbyła się wizja lokalna. Podejrzany aktywnie w niej uczestniczył, ale w kluczowych momentach wycofywał się” – powiedziała w rozmowie z Wirtualną Polską Iwona Śmigielska-Kowalska z prokuratury okręgowej w Płocku.
42-latek trafił na obserwację psychiatryczną
Podejrzany mężczyzna spędził 5 miesięcy w areszcie. We wrześniu uprawomocnił się wniosek o umieszczenie go w szpitalu psychiatrycznym w celu obserwacji. 42-latek trafił do zakładu w Tworkach.
„Sąd orzekł, że obserwacja ma potrwać cztery tygodnie. Gdyby biegli nie wydali opinii w tym czasie, to jest możliwość, by wydłużyć obserwacje do ośmiu tygodni” – dodała Iwona Śmigielska-Kowalska.
Wnioski lekarzy będą kluczowe w całej sprawie: „Prokurator nie może podjąć wcześniej żadnej decyzji. Musimy wiedzieć, czy podejrzany był poczytalny, czy nie. W drugim przypadku nie będzie możliwości oskarżenia go. Osoba niepoczytalna nie popełnia przestępstwa, a prokurator umarza postępowanie” – mówi rzeczniczka prokuratury w Płocku.
Jak podaje Wirtualna Polska, nieoficjalnie wiadomo, że kilka dni przed tragedią doszło do kłótni między mężczyzną a jego partnerką. 42-latek czuł się „niedoceniany i wyśmiewany w rodzinie”.
Źródło: wiadomosci.wp.pl
Piszemy też o: