Do zdarzenia doszło w Saint-Medard-de-Guizieres w zachodniej Francji. Policjanci wtargnęli do szkolnej stołówki na zlecenie merostwa i wyprowadzili z niej 7-letniego chłopca. Okazało się, że jego rodzice od 2019 roku zalegali z płatnościami za posiłki syna. Byli zadłużeni w gminie na 900 euro (to 400 nieopłaconych posiłków dziecka).

Reklama

Ratusz się tłumaczy

Miejscowy rzecznik praw obywatelskich zapowiedział śledztwo, które ma wyjaśnić okoliczności zdarzenia. „Dzieci muszą być wykluczone z konfliktów między rodzicami a administracją” – napisała w oświadczeniu rzeczniczka Claire Hedon.

Przedstawiciele ratusza tłumaczyli, że od dwóch lat probują wyegzekwować zadłużenie od rodziców dziecka. „Nigdy nie odpowiedziała przychylnie na nasze prośby o spotkanie w celu znalezienia rozwiązania ani na nasze prośby o zwrot kosztów” – mówiła w rozmowie z dziennikiem „Le Figaro” mer miasta Mireille Conte Jaubert.

Dodała również, że „musiała podjąć ostateczne środki”. Podkreślała jednocześnie, że dziecko było zachwycone, gdy wsiadało do radiowozu, a działania merostwa miały stygmatyzować rodziców, a nie ich syna.

Przekonują was te wyjaśnienia?

Zobacz także

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama