Tych ryb nie podawaj dziecku (i sama ich nie jedz). Mogą zawierać toksyczne substancje
Pełne białka i wartościowych kwasów omega jeszcze do niedawna stanowiły jedną z najzdrowszych możliwych opcji żywieniowych. Obecnie coraz częściej słyszy się o ich toksyczności. Chodzi oczywiście o ryby. Czy w obliczu obecnej katastrofy ekologicznej warto jeszcze je jeść?
Dietetycy bili na alarm – jemy za mało ryb. Japończycy i Skandynawowie byli stawiani jako wzór, gdyż ich dieta bogata w ryby pozwala im na długie życie w zdrowiu. Niestety, masowa hodowla ryb i coraz większe zanieczyszczenie środowiska znacząco wpływają na pogorszenie się jakości mięsa i obniżenie wartości odżywczych ryb, a ich spożycie często wiąże się z przyjęciem wielu toksycznych substancji do organizmu.
Źródło rtęci i mikroplastiku
Do najgorszych jakościowo ryb, których powinno się unikać, należą:
- śledź i łosoś bałtycki,
- tilapia,
- panga hodowlana,
- pstrąg dziki,
- dorada.
W wymienionych gatunkach ryb, które hodowane są z myślą o mięsie, znajduje się szereg toksycznych substancji, w tym także takich, które wykazują silne działanie rakotwórcze. Na liście toksyn znajdują się pestycydy, chlordan, etoksykina i polichlorowane bifenyle, a także rtęć, ołów i dioksyny czy mikroplastik.
Jakie ryby jeść?
Na szczęście, nie wszystkie ryby są źródłem toksyn. O tym, czy ryba będzie wartościowa, decyduje jej pochodzenie i sposób hodowli. Należy unikać ryb puszkowanych, pochodzących z Bałtyku i silnie zanieczyszczonych terenów. Warto sięgać po ryby, które mają certyfikat MSC. Świadczy on o tym, że ryba pochodzi ze zrównoważonych i pewnych źródeł.
Źródło: zdrowie.wprost.pl
Piszemy także o: