„Byłam tak obolała i w choler... rozsypce” - wyznanie matki 3 dni po porodzie
„Krąg kobiet może być najpotężniejszą siłą znaną ludzkości!” - napisała młoda matka. Swoją szczerą opowieścią zachęca kobiety do dzielenia się swoimi doświadczeniami i pomagania sobie nawzajem.
Matczyna mądrość i powrót do formy sprzed porodu są owocem walki. Wygrasz ją szybciej, dzięki pomocy innych mam. Dlatego warto dzielić się swoim doświadczeniem bez wstydu i obawy o osądzanie przez innych. Do tego zachęca Danielle Haines, kobieta, która patrzy na ciebie ze zdjęcia. Widać po niej, jak wielką siłą, jakim bólem i kosztem okupiony jest spokój maleństwa, które wtula się w jej nagie piersi.
This is a picture of me 3 days postpartum. I was so raw and so open, I was a fucking mess. I loved my baby, I missed...
Posted by Danielle Haines on 12 września 2015
Zobacz też: Kobiety, matki, córki – jesteśmy wspaniałe! Łączy nas wyjątkowa więź - oto dowód! - film
"To jest obraz mnie 3 dni po porodzie. Byłam tak obolała i w choler... rozsypce. Kocham moje dziecko, brakowało mi jednak jego taty (tamtego dnia wrócił do pracy). (...) moje sutki były popękane i krwawiące, moje dziecko było coraz bardziej głodne (...) Nie spałam od porodu, nie wiem, jak miałabym ułożyć odpowiednio mój biust, moja pochwa była obolała od ciągłego siedzenia podczas karmienia piersią. Byłam bliska utraty zmysłów. Katie przyszła do mnie tego ranka, nakarmiła mnie. Sara, jedna z moich siedmiu sióstr przyszła wieczorem, by przynieść mi obiad. To ona zrobiła to zdjęcie. Pojawiła się wtedy z jedzeniem i powiedziała: " Cześć! Jak się masz!?" Opowiedziałam jej, że jestem w rozsypce. Rozmawiałyśmy, a wtedy ona powiedziała: "Byłam tam, gdzie jesteś." Pomogło mi, gdy dowiedziałam się, że ona też tak kiedyś wariowała!!! Wtedy ona powiedziała: "Wiem, że to zabrzmi, jak szaleństwo, ale masz aparat? Jesteś kobietą w rozsypce, ale wciąż jesteś piękna. Tak się cieszę, że zgodziłam się na to zdjęcie. Przyszła, by podrzucić mi jedzenie i została na dłużej. Potrzebowałam jej. Ona o tym wiedziała. Zadzwoniłam do Rachel, jej również potrzebowałam. Potrzebowałam jej, aby pomogła mi w opiece nad dzieckiem. Zadzwoniłam do Shell. Potrzebowałam, żeby powiedziała mi, że wszystko z moim dzieckiem w porządku. To jest prawdziwy krąg mam. Te z Was, które już to przechodziły... podzielcie się swoim doświadczeniem.
Czas po porodzie był dla mnie magiczny. Nie było łatwo, ale wsparcie, jakie otrzymałam przypomniało mi, że wiele kobiet przede mną przeszło już przez ten etap macierzyństwa, więc ja również dam radę."
Zobacz też: Wiek a macierzyństwo