Sukienki porodowe to nowa moda? Może i tak, ale większość kobiet chce przede wszystkim czuć się (i wyglądać!) dobrze, nawet na sali porodowej. Może to nie jest tylko kwestia dobrego wyglądu, ale też poczucia bezpieczeństwa i wygody. Kiedyś radzono, żeby do porodu zabrać ze sobą jakiś wysłużony T-shirt męża, w którym się świetnie czujesz. Jeśli się zniszczy lub zaplami, nie będzie ci żal wyrzucić. Ale czy to ma sens? Mam wątpliwości. Już lepiej z taką myślą kupić sobie jednorazową koszulę do porodu za ok. 8 zł (jeśli nie chcemy szpitalnej).

Reklama

Sukienki do porodu i karmienia piersią: wybór jest ogromny!

Współcześnie mamy spory wybór, jeśli chodzi o sukienki do porodu i koszule porodowe. Można je kupić w całkiem przystępnych cenach. Są ładne, kobiece, można wybrać też modele sportowe. Mają odpowiednią długość (za kolano lub przed jest OK). Są uszyte z oddychających, naturalnych materiałów. Jednocześnie będą idealne do kangurowania maluszka i karmienia piersią. Są wielofunkcyjne.

Dzięki nim nie trzeba się całkowicie obnażać na sali porodowej, nawet w czasie podawania znieczulenia, czy badania KTG. To naprawdę praktyczne rozwiązanie do porodu. Porodowe sukienki i koszule można nosić także w czasie ciąży, sprawdzą się również w czasie połogu oraz karmienia piersią.

Koszule do szpitala do porodu: modne i funkcjonalne

Koszule nocne do karmienia piersią mogą też być dobrym wyborem na czas porodu. Zwykle są wykonane z bardzo elastycznych materiałów i mają albo duży dekolt, albo guziczki. Osobiście zapinanie mnóstwa małych guziczków nie polecam, ale może są osoby, które mają do takich spraw cierpliwość.

Zobacz także

Sukienki i koszule do porodu i karmienia piersią: postaw na wygodę!

Ja nad swoim strojem do porodu specjalnie się nie zastanawiałam, ale dziś... trochę żałuję. Wybrałam bawełnianą elastyczną sukienkę, która może i była dobra do noszenia w czasie ciąży i po ciąży, ale okazała się zupełnie niepraktyczna podczas porodu. Wąska, bez rękawów, typu top, długa do pół łydki, trzeba było ją zdejmować, podciągać i było bardzo niewygodnie. Mam ją do teraz i czasem zerkam na nią z sentymentem i mówię córeczce, że w tym oto właśnie stroju ją rodziłam.

Choć to z mojej strony lekkie nadużycie, bo tak naprawdę... sporo czasu spędziłam bez żadnego ubrania w wannie z wodą (nie przyszło mi do głowy, że może potrzebne mi będzie jakieś bikini i że akurat trafię na salę z takim luksusem), a potem tylko przykryta szlafrokiem... Dziś już lepiej bym się przygotowała do porodu i w wyprawce do szpitala zabrała konkretną sukienkę porodową, która ma mnóstwo łatwo dostępnych miejsc i rozcięć.

Oczywiście wtedy nie w głowie mi były jakieś stylizacyjne i modowe problemy, ale taka sukienka przydałaby mi się bez dwóch zdań i to nie tylko w szpitalu. Na „po porodzie” musiałam mieć wtedy i tak przygotowaną drugą kreację – lekką zwykłą wiskozową koszulkę nocną z dużym dekoltem, żeby było wygodnie w czasie karmienia.

A wy, w jakim stroju rodziłyście/macie zamiar rodzić? Co się najlepiej sprawdziło?

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama