Prawdziwe historie: jedna mała tabletka zmieniła wszystko
Bywa czasem tak, że terapia, która ma ułatwić kobiecie zajście w upragnioną ciążę, znacznie pogarsza samopoczucie. Co wtedy robić? Brać dalej tabletki i cierpieć, czy szukać innego rozwiązania? Poznaj historię Agnieszki.
- Agnieszka Mrozek/praca konkursowa
Spędzaliśmy dwutygodniowe wakacje w Grecji. My zakochani, szczęśliwi, nad nami cudowne słońce... Jak co wieczór graliśmy w hotelu w różne gry. Wokół nas było dużo ludzi, bawiły się dzieci, był szum i zgiełk. Tym razem jednak wydarzyło się coś wyjątkowego. Nagle malutka dziewczynka jak zahipnotyzowana (wpatrzona w jeden punkt) przeszła przez calutki dziedziniec prosto do naszego stolika, chwyciła małą czerwoną kostkę, której używaliśmy akurat do gry i zapytała mojego chłopaka słodkim głosikiem: „Cio to?”. Ludzie byli zdumieni dlaczego podeszła właśnie do niego, jak to możliwe, że nic jej po drodze nie rozproszyło. Mój chłopak (twardy, niedostępny, zapatrzony we mnie i nasze beztroskie życie), nagle cały się rozpłynął. Dziewczynka skruszyła coś w jego sercu. Jego twarz przemieniała się z sekundy na sekundę. Widziałam na niej: niepewność, miłość, radość, ogromne szczęście. Na koniec jego mina znaczyła tylko jedno: „Chcę mieć dziecko”.
Przeczytaj: Narodziny ojca
Kiedy on pragnie dziecka
Temat ucichł. Wróciliśmy z wakacji. Minęło parę miesięcy, aż któregoś poranka mój chłopak wyszeptał mi do ucha: „Kochanie, chcę mieć z tobą dziecko”. Przeszły mi ciarki po całym ciele. Przemyślałam sprawę jeszcze przez miesiąc i ... odważyłam się. Miałam wszystko zaplanowane: staramy się, zachodzę w ciążę i wszystko jest pięknie. Jednak życie pisze własne scenariusze. Po półrocznych bezskutecznych staraniach o ciążę postanowiłam skonsultować się z lekarzem. Na wyniki czekałam jak na wyrok. U mojego partnera wszystko OK. A u mnie? Problemem były hormony.
Sprawdź, jak rozpoznać zaburzenia hormonalne
Problemy hormonalne a ciąża
Zaczęło się... jedne leki, drugie leki, trzecie leki, dezorientacja, zmiany nastroju, problemy z koordynacją ruchową. Co miesiąc robiłam test ciążowy, co miesiąc był negatywny i za każdym razem, czułam, jak narasta we mnie frustracja i złość. Mój partner tego nie rozumiał. Jedyne, co usłyszał od lekarza, to że ma „perfect spermę”.
Postanowiłam zmienić lekarza. Miałam dosyć faszerowania mnie lekami, po których strasznie się czułam, a efektów nie było.
Leczenie niepłodności
„Dzień dobry, nie mogę zajść w ciążę od prawie roku, biorę następujące leki, oto kalendarz z miesiączkami” – to wszystko, co powiedziałam nowemu lekarzowi. „Proszę zaczekać, muszę się zastanowić" – odpowiedział, po czym pogrążył się w głębokim myśleniu, kiwając się na fotelu i patrząc w sufit. Po około minucie spojrzał na mnie i powiedział: „Już wiem. Te leki regulują ilość hormonu w cyklu dobowym, czyli nie zapobiegają jego wahaniu w chwili, gdy staracie się o dziecko. Proszę wziąć inną tabletkę, przyjmuje się tylko jedną na miesiąc, a poziom hormonu jest niski przez całe trzydzieści dni”. Nie wiedziałam, czy dzięki tej zmianie zajdę w ciążę, ale byłam szczęśliwa, że mogę odstawić leki, po których tak źle się czułam. Wychodząc, zapytałam lekarza, kiedy znowu mam się do niego zgłosić. Spokojnym i pewnym tonem odparł: „Z ciążą”. Uśmiechnęłam się promiennie, bo po raz pierwszy wizja zajścia w ciążę wydała mi się naprawdę realna.
Starania o dziecko
Wzięłam przepisaną przez lekarza tabletkę. Tydzień później wypadały mi dni płodne. Kochaliśmy się dwa razy w odstępach dwudniowych. Cztery tygodnie później „zdałam” test ciążowy - pojawiły się bladoróżowe dwie kreski! Dziś mamy prześliczną ukochaną córeczkę. Zdrową, silną, mądrą. Powoli planujemy drugiego maluszka. Do dziś, wspominając czasem ze znajomymi ten trudny okres, powtarzam, że wszyscy biorą tabletki, by nie zachodzić w ciążę, ja musiałam wziąć swoją jedną tabletkę, by w nią zajść. Wyobraźcie sobie, jaka byłam szczęśliwa idąc do tego ginekologa, który widząc mnie zapewne pomyślał, że przychodzę z jakąś głupotą, a ja nic nie mówiłam, tylko położyłam mu wynik badania krwi potwierdzający ciążę.
Jestem wdzięczna losowi za mądrych lekarzy. Nie poddawajcie się, dziewczyny. Próbujcie do skutku i szukajcie swojego idealnego lekarza, który pomoże wam w tym, byście mogły powiedzieć: „Udało się! Jesteśmy rodzicami!”
Praca nadesłana przez Agnieszkę Mrozek na konkurs: Udało się! Jesteśmy rodzicami!