Każdy przypadek śmierci przy porodzie odbija się wielkim echem, nie tylko w mediach. W XXI wieku, gdy mamy do czynienia z wielkim postępem medycyny, bardzo trudno pogodzić się z faktem, że kobieta, która ma dać życie, je traci. Śmierć podczas porodu to wielki wstrząs dla rodziny, ale też poruszająca informacja dla wszystkich. Jesteś w ciąży, zastanawiasz się, dlaczego tak się dzieje? O tym, jakie ryzyko wiąże się z wydaniem dziecka na świat, pytamy eksperta, dr Marzenę Jurczak-Czaplicką, ginekolog położnik z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie, która m.in. opiekuje się kobietami w ciążach powikłanych.

Reklama

Jak często dochodzi do zgonów podczas porodu?

– Zacznę od tego, że nigdzie na świecie nie udało się osiągnąć zerowej śmiertelności podczas porodu, nawet zapewniając kobietom najwyższy poziom opieki. W Polsce, podobnie jak i w innych krajach rozwiniętych, dochodzi do zaledwie 4–5 zgonów na 100 tys. porodów i tej wartości nie udaje się zmniejszyć. Mówię zaledwie, choć chciałabym mocno podkreślić, że każda śmierć przy porodzie to wielki dramat. Zwykle tracimy bardzo młodą kobietę, z czym nie możemy się tak po prostu po ludzku pogodzić. Ale musimy pamiętać, że są to sytuacja ekstremalnie rzadkie.

Dlaczego mimo postępu medycyny poród czasem kończy się tragicznie?

– Do głównych przyczyn umieralności okołoporodowej należy krwotok położniczy, powikłania ciężkiego nadciśnienia tętniczego, które pojawia się w ciąży, czyli tzw. rzucawki ciążowej oraz powikłanie, które nazywa się HELLP i jest związane z uszkodzeniem wątroby. Śmierć przy porodzie może być również spowodowana zatorem naczyń. Na ostatnim miejscu znajdują się zakażenia, które zdarzają się najrzadziej.

Na co kobiety i lekarze powinni zwracać uwagę, aby zmniejszyć ryzyko śmierci podczas porodu.

– Przyszła mama nie ma za bardzo wpływu na to, czy wystąpi u niej krwotok okołoporodowy, czy nie, za to my, lekarze, wiemy, że większym ryzykiem obarczone są bardzo młode ciężarne i te po 40. roku życia. Również kobiety, które wielokrotnie rodziły, wymagają innego nadzoru, niż rodzące po raz pierwszy. Dotyczy to także pań, które spodziewają się bliźniąt czy trojaczków. Niepokojącą sprawą jest również wysoki odsetek cięć cesarskich. Mimo tego, że medycyna i anestezja bardzo idą do przodu to ryzyko związane z operacją, jaką jest cesarskie cięcie, jest nadal większe niż to, które niesie poród fizjologiczny.

Co powiedziałaby Pani kobietom, które czekają na poród, żeby się nie bały?

– Mogę je zapewnić, że w naszym kraju mamy naprawdę dobrą opiekę okołoporodową. Jeżeli pacjentka jest pod dobrą opieką lekarską w trakcie ciąży, to część czynników powodujących ryzyko jesteśmy w stanie wychwycić i przed porodem przewidzieć różne sytuacje, na które możemy mieć wpływ. Nie powinnyśmy bać się porodu, pamiętajmy o tym, że znakomita większość z nas urodzi bez żadnych strasznych powikłań.

Zobacz także

Dr n. med. Marzena Jurczak-Czaplicka, ginekolog położnik. Pracuje w Klinice Położnictwa i Ginekologii Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie, gdzie prowadzi Oddział Perinatologii. Opiekuje się kobietami w ciążach powikłanych oraz nieciężarnymi aż do menopauzy.

Zobacz też:

Reklama
Konsultacja merytoryczna

dr n. med. Marzena Jurczak-Czaplicka

Specjalistka ginekologii i położnictwa oraz perinatologii (medycyny matczyno-płodowej), doktor nauk medycznych, pracuje w Klinice Położnictwa i Ginekologii Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie
Reklama
Reklama
Reklama