Wielkie przygotowania, zakupy dla maluszka... Pośród tego wszystkiego jedno wyjątkowe zadanie: musicie zdecydować, czy wkrótce powitacie na świecie Maksa czy Mateusza, Olę czy Basię, Szymona czy Jasia... Masz już swoje typy? Wciąż się zastanawiasz? Przeczytaj, jak niesamowite rzeczy potrafią się dziać wokół tego słowa.
Mama decyduje o imieniu dla dziecka
W wielu rodzinach toczone są o to prawdziwe boje i do samego porodu nie wiadomo, jak będzie się nazywał maluch. Ale, jak pokazują badania, głównie decydują kobiety. Aż w 84% przypadków imię dla potomka wybiera mama! A tata co najwyżej akceptuje jej wybór. I na szczęście wszyscy jakoś się dogadują. Wszyscy? Cóż, podobno zdarzają się i większe konflikty. Wedle prawa, jeśli rodzice nie są w stanie dojść do porozumienia, mogą zwrócić się o rozstrzygnięcie sporu do sądu opiekuńczego. Wyboru może też w skrajnych przypadkach dokonać kierownik USC przy sporządzaniu aktu urodzenia – powinien wtedy wybrać jedno z imion najpopularniejszych w naszym kraju.
Claudia albo Zosia
Wydaje ci się, że każdy nadaje dziecku takie imię, jakie mu się po prostu najbardziej podoba? Nic bardziej mylnego! Decyduje nie tylko gust. W wyborze mają udział nasze marzenia, aspiracje społeczne i... oczekiwania wobec malca. Od lat 90. obserwuje się w Polsce wysyp imion tradycyjnych. Coraz więcej jest Antosiów, Jasiów, ale też Mieszków, Stefanii, Frań. Jednocześnie widoczna jest tendencja nadawania imion pochodzenia obcego i idoli kultury masowej – socjologowie wskazują, że są one typowe dla rodziców z niższych warstw społecznych. Chcemy się jakoś wyróżnić – a imię potomka świetnie się do tego nadaje!
Sandra, Pascal, Olivier – tak nazywając dziecko, pragniemy dlań lepszego życia: egzotycznego jak imię, życia gwiazd ekranu. Do Rady Języka Polskiego (RJP), która zajmuje się opiniowaniem zgodności nietypowych imion z polskimi normami, wpływa co miesiąc sporo listów od rodziców, którzy chcą mieć Claudię czy Oliviera (nie Klaudię czy Oliwiera). Argumentują oni, że takie imię zapewni ich dziecku lepszy start w życiu. Jak pokazały badania, rodzice wykształceni unikają takich imion, zapewne żeby podkreślić swoją wyższą pozycję. Wolą te tradycyjne, które mają być wyrazem ich związków z kulturą i zaakcentować ich niezależność od serialowych mód.
Życie wedle imienia?
Już starożytni Rzymianie uważali, że w imieniu ujawnia się charakter osoby. Podobnego zdania są współcześni psychologowie. Badania wykazują utajony wpływ imienia na decyzje życiowe człowieka. Inicjały naszego nazwiska i imienia podobają nam się bardziej niż inne. Mamy tendencję do poszukiwania partnerów życiowych o imieniu podobnym lub zaczynającym się tą samą literą. Częściej też wybieramy zawody, których nazwy mają pierwszą literę taką samą jak nasze imię.
Aszkenazy się wstydzi
Źle dobrane, dziwaczne imię czasami naraża dziecko na kpiny i może sprawić, że malec nie wyrobi w sobie pozytywnej samooceny. Bo jeśli wciąż jest ofiarą złośliwości, zaczyna się imienia wstydzić. Nie lubi go i może przestać lubić siebie! Krępuje się też, gdy poznaje nowe osoby. To może prowadzić do poczucia niższej wartości. I odwrotnie – ludzie, którzy lubią swoje imię, zwykle są do siebie nastawieni pozytywnie.
Wybujała wyobraźnia rodziców w skrajnych przypadkach prowadzi do poważnych problemów. Badania amerykańskie pokazały, że pacjenci szpitali psychiatrycznych częściej noszą imiona niespotykane. Dlaczego? Zapewne wszystko razem – kpiny rówieśników, dziwaczni rodzice wymyślający dziwaczne imię, wstyd – odgrywa rolę w powstawaniu zaburzeń psychicznych.