Wirus zika groźniejszy niż przypuszczano – czy dotrze do Polski?
„Zika jest groźniejszy niż przypuszczaliśmy” - ogłosili naukowcy z amerykańskiego Narodowego Instytutu Zdrowia. I żądają od Kongresu 1,9 mld dolarów na opracowanie przeciw niemu szczepionki. Bo dotąd nie ma skutecznego leku na wirusa, który – atakując kobiety w ciąży – powoduje u ich dzieci wadę rozwojową zwaną małogłowiem, czyli mikrocefalią.
Jeszcze rok temu mało kto słyszał o wirusie zika. Dzisiaj, ponieważ zakażenie nim ciężarnej kojarzy się z wystąpieniem małogłowia (inaczej mikrocefalii, prowadzącej do zaburzeń rozwoju, upośledzenia umysłowego i fizycznego, a nawet przedwczesnej śmierci) u noworodka, jest on na ustach całego świata.
Brak skutecznego leku przeciw wirusowi zika napawa lekarzy i naukowców lękiem o zdrowie przyszłych mam, a właściwie ich dzieci. Wirusa przenoszą komary (tropikalny aedes aegypti oraz aedes albopictus, występujący również w południowej Europie), które nie sposób póki co skutecznie zlikwidować. Jedyny sposób na uniknięcie zakażenia, to brak kontaktu z tymi owadami.
„Jeśli naukowcy nie opracują szybko szczepionki przeciw temu wirusowi, do końca 2016 roku zika może dotyczyć już 4 mln ludzi” – stwierdziła dyrektor generalna Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), Margaret Chan. I dodała, że wirus z łagodnej dolegliwości stał się bolączką i dużym zagrożeniem. „Zika jest groźniejszy, niż przypuszczaliśmy” – tłumaczyli również naukowcy z Narodowego Instytutu Zdrowia w Stanach Zjednoczonych na nadzwyczajnym posiedzeniu Komitetu Kryzysowego.
Na szczęście, mimo ocieplania się klimatu, w Polsce jest dla komarów roznoszących wirusa zika wciąż za zimno. Mogą jednak pojawić się pojedyncze przypadki choroby. Lekarze apelują jednak przede wszystkim, by kobiety w pierwszym trymestrze ciąży nie odwiedzały krajów Ameryki Południowej, gdzie występuje najwięcej zakażeń.
Zobacz też: wczesna ciąża – jak ją rozpoznać?