
Pieniądze nie trafią do kieszeni rodziców, ale bezpośrednio do placówki, która świadczy usługi opiekuńcze. Będzie to „400 plus na żłobek”, czyli dofinansowanie do żłobka, klubu dziecięcego lub usług dziennego opiekuna. Otrzymają je rodzice posyłający dzieci zarówno do placówek publicznych, jak i prywatnych. Pieniądze mają w całości lub części pokryć czesne, a rodzice będą opłacać jedynie różnicę w cenie oraz koszt wyżywienia dziecka. Sprawdź, jak złożyć wniosek dofinansowanie do żłobka.
Spis treści:
- Dofinansowanie do żłobka – zasady
- Ile wyniesie dofinansowanie do żłobka?
- Wniosek o dofinansowanie do żłobka
Dofinansowanie do żłobka – zasady
Dofinansowanie do żłobka będzie przysługiwało na dzieci, które nie otrzymają pieniędzy z Rodzinnego Kapitału Opiekuńczego (RKO), czyli na pierwsze albo jedyne dziecko w rodzinie. Wsparcie ma trwać przez cały okres opieki żłobkowej, korzystania przez dziecko z klubu malucha lub usług opiekuna dziennego. Oznacza to, że niektóre rodziny skorzystają z dofinansowania od 20 tygodnia życia dziecka (to moment, gdy maluch może trafić do żłobka lub pod opiekę opiekuna dziennego), a inne od momentu, gdy dziecko skończy rok (w przypadku klubów dziecięcych).
Na dzieci chodzące do klubów malucha dofinansowanie będzie możliwe do końca roku szkolnego, w którym dziecko skończy 3, a nawet 4 lata (jeśli objęcie dziecka opieka przedszkolną będzie utrudnione).
Dofinansowanie do żłobka – co z kolejnymi dziećmi w rodzinie?
Drugie i kolejne dziecko w rodzinie będzie mogło być objęte dofinansowaniem do żłobka, ale tylko przez okres, gdy rodzice nie będą pobierali na nie pieniędzy z RKO. W praktyce oznacza to czas do 12 miesiąca życia oraz po 36 miesiącu życia dziecka.
Uwaga! Jeśli rodzice skorzystają z RKO, zanim dziecko skończy 24 miesiące (można ustalić wypłatę po 1000 zł miesięcznie zamiast 500 zł miesięcznie, co oznacza wypłatę świadczenia przez rok, a nie przez dwa lata), dofinansowanie do żłobka będzie przysługiwało i tak tylko po 36 miesiącu życia dziecka.
Ile wyniesie dofinansowanie do żłobka?
Maksymalne dofinansowanie ma wynosić 400 zł miesięcznie. Będzie przysługiwać, jeśli dziecko spędzi w żłobku w danym miesiącu minimum 14 dni. Przy mniejszej liczbie dni wyniesie 200 zł.
Ile kosztuje żłobek po uwzględnieniu dofinansowania? To zależy. W placówkach, gdzie czesne jest niższe lub równe kwocie dofinansowania, rodzice zapłacą jedynie za wyżywienie malucha. Tam, gdzie opłata wynosi więcej niż 400 zł, rodzice w danym miesiącu zapłacą różnicę między wysokością czesnego a dofinansowaniem (400 lub 200 zł w zależności od tego, ile dni w miesiącu dziecko było w placówce).
Dofinansowania do żłobka się sumują, więc rodzice zapłacą mniej
W niektórych miastach żłobki, kluby malucha i usługi opiekuna dziennego dofinansowują gminy. Żłobkowe 2022 sprawi, że opłaty dla rodziców dzieci korzystających z prywatnych placówek znacząco spadną.
Jeśli za prywatny żłobek rodzice płacą 1200 zł miesięcznie, to po skorzystaniu z obu dofinansowań zapłacą o 600-800 zł mniej, bo dofinansowanie do prywatnego żłobka będzie takie samo jak do państwowego. Tam, gdzie gmina nie dofinansowuje żłobków, rodzice zapłacą o 400 zł mniej.
Wniosek o dofinansowanie do żłobka
Choć rządowa dopłata do żłobka ruszy od kwietnia 2022 roku, już teraz trzeba dopełnić pewnych formalności. Dotyczy to rodziców ubiegających się o objęcie dziecka opieką w instytucji opieki, jak i tych, których dzieci już chodzą do żłobka czy klubu dziecięcego. Już teraz należy przedstawić w placówce dane dzieci i rodziców w formie oświadczenia. Należy podać m.in: imię, nazwisko, datę urodzenia oraz numer PESEL dziecka (gdy go nie nadano – numer i serię dokumentu potwierdzającego tożsamość), imiona, nazwiska, daty urodzenia oraz numery PESEL rodziców, a w przypadku, gdy nie nadano numeru PESEL – numer i serię dokumentu potwierdzającego tożsamość. Rodzice są zobowiązani do podania także adresu poczty elektronicznej i numeru telefonu (dotychczas ich podanie było fakultatywne). Dane te należy przekazać placówce, do której ma chodzić lub już chodzi dziecko.
Przedszkola czy kluby dziecięce oferujące opiekę dla dzieci do lat 3 będą zobowiązane co miesiąc do przekazywania informacji o dzieciach do nich uczęszczających oraz ich rodzicach do systemu Rejestr Żłobków. Dane te są niezbędne do przyznania przez ZUS dofinansowania do klubu malucha czy żłobka.
Od kiedy ruszy dofinansowanie do żłobków?
Sam wniosek rodziców o dofinansowanie 400 zł do żłobka ZUS będzie przyjmował od 1 kwietnia. Jeśli rodzice złożą go do końca maja 2022 roku, pieniądze ZUS wypłaci z wyrównaniem od stycznia. Pozostali otrzymają dofinansowanie od miesiąca, w którym złożą wniosek. Będzie go można złożyć wyłącznie drogą elektroniczną poprzez:
- PUE ZUS
- bankowości elektroniczną
- platformę Emp@tia.
Zobacz także:

„Od kilku dni prowadzę niemal wojnę z rodzicami, którzy przyprowadzają dzieci z zielonym gilem, kaszlem takim, że dziecko zjeść obiadu nie może. Dziś wzywaliśmy karetkę do malucha, bo stracił przytomność” – pisze dyrektorka żłobka w liście, który cytuje Dorota Zawadzka. Dyrektorka jest zmęczona zachowaniem rodziców Jak przyznaje, nie wie już, jak rozmawiać z rodzicami, żeby „przestali się targować o zdrowie własnych dzieci”. Jest zmęczona zachowaniem nieodpowiedzialnych rodziców. Ma dość tłumaczenia, że panuje na świecie pandemia, a dzieci z katarem, kaszlem, biegunką czy innym objawem choroby powinny zostać w domu. Dorota Zawadzka nie ma wątpliwości, że działając w ten sposób, nigdy nie wyjdziemy z pandemii. Jak pisze na swoim fanpage’u, Główny Inspektorat Sanitarny nie odpuści obostrzeń w żłobkach, więc ponownie będzie problem z adaptacją we wrześniu. „Dla mnie to nie do pomyślenia… Szczególnie teraz” – dodała Superniania. Rodzice są podzieleni W komentarzach pod postem rozpętała się prawdziwa burza. Jedni internauci przyznają rację psycholożce, inni uważają, że sprawa nie jest taka oczywista. „Ja zawsze powtarzam też w placówkach, do których uczęszczają moje dzieci, że jeśli opiekunka widzi, że dziecko jest chore, nie powinna wpuszczać go do placówki. Jeśli raz czy drugi rodzic będzie musiał wracać z dzieckiem do domu, to może mu wylecą z głowy głupie pomysły”. „Nie teraz, a NIGDY dziecko w takim stanie gdziekolwiek nie powinno być, tak jak i dorosły czy nastolatek. Wystarczy się wczuć w malucha, jak źle się czuje, gdzie powinien być i gdzie by się czuł i mógł kurować najlepiej”. „Prócz pandemii są jeszcze takie choroby jak alergia, astma, gdzie dziecko będzie kaszleć i smarkać. I nie na powodów, żeby siedziało odizolowane w...

Lista, którą otrzymali rodzice zapisujący dzieci do jednego z wrocławskich żłobków, trafiła do sieci i szybko stała się viralem. Na liście wymagań czytamy m.in., że dziecko powinno mieć ściśle określoną porę drzemki (11.30-12:00). Nie może ssać mleka z piersi, nie wolno mu korzystać z kubeczka niekapka, a niemiksowane posiłki musi umieć zjadać łyżeczką. Zabronione jest też bieganie i zabawy podczas posiłku, dziecko ma być nauczone jeść posiłki przy stoliku. Pozwólmy maluchowi rozwijać się w swoim tempie Sprawę nagłośniła psycholog Magdalena Komsta (autorka profilu wymagajace_pl na Instagramie). „Autentyk z wrocławskiego żłobka – wiem już z Waszych prywatnych wiadomości, że to nie odosobniona praktyka”. Pod jej postem pojawiło się mnóstwo krytycznych komentarzy. Wyświetl ten post na Instagramie. Post udostępniony przez Magdalena Komsta (@wymagajace_pl) „Brzmi jak nazizm”; „A gdzie punkt o tym, aby nauczyć bobasa nie histeryzować za oddalającym się rodzicem?”; „Dobrze, że odpieluchować nie każą. I co to za zalecenie odstawienia od piersi?! Kiedy bliskość mamy po powrocie jest najbardziej potrzebna” – piszą internauci. Internauci nie rozumieją, jak można wymagać od rocznego dziecka, by tak szybko odzwyczaiło się od piersi, nauczyło się spożywać posiłki czy zasypiało o narzuconych porach. Podkreślają, że mało które dziecko w tym wieku będzie w stanie samo poradzić sobie z jedzeniem posiłków łyżeczką. Zauważają, że dziecko, które idzie do żłobka, przeżywa ogromny stres, a wszelkie zmiany tylko go spotęgują. Podkreślają, że każdy maluch ma swoje tempo rozwoju, a...

W sieci wywiązała się ostatnio dyskusja na temat puszczania dzieciom bajek przez opiekunki w żłobku. Jedna z mam była zaskoczona, że w placówce, do której uczęszcza jej córka, mają miejsce takie rzeczy. „Dzisiaj odbierając córkę ze żłobka, mąż »przyłapał« ją na oglądaniu bajki. Panie puściły dzieciom bajkę na telefonie. Trochę nas to zdziwiło. Mieliśmy wyobrażenie, że jeżeli córka jest w żłobku, to kreatywnie spędza czas. Nie przyszło nam do głowy, że może tam siedzieć przed telefonem” – napisała internautka. Kobieta zapytała pozostałe mamy, czy takie zachowanie jest normalne i praktykowane w żłobkach, do których chodzą ich dzieci. Co myślą na ten temat opiekunki ze żłobka? Na facebookowej grupie przeznaczonej dla mam głos na ten temat zabrały między innymi pracownice żłobków. Opisywały, jak to wygląda w ich miejscach pracy. Okazuje się, że puszczanie maluchom bajek nie jest wcale normalnym zachowaniem. „Trochę inaczej jest zrobić dzieciom seans w postaci bajki puszczonej raz na ruski rok, potem ją omówić, zrobić na jej podstawie zajęcia na cały tydzień. A co innego jednak puszczać bajkę takim maluszkom z telefonu”. „To nie jest normalne. Panie widać potrzebowały odetchnąć. Pracuję w przedszkolu, mam super możliwości, żeby dzieciom puszczać bajki do oporu (tablica multimedialna w sali), a jednak robię to może raz na semestr, w ramach tematu tygodnia. Po to, żeby osiągnąć założone cele, nie po to, żeby zająć dzieci”. „W żłobku nie puszczaliśmy bajek nigdy poza Dniem Bajki, gdzie oglądaliśmy je na rzutniku. W przedszkolu za to po obiedzie i odpoczynku była krótka bajka zawsze związana z tematem zajęć albo jakieś ruchowe zabawy z filmikami na YouTubie. Byli rodzice, którym to nie pasowało, a z drugiej strony było parcie na »wykorzystywanie nowoczesnych...