Pogodziłaś się z tym, że dziecko chorowało jesienią i zimą. To normalne, wszędzie pełno wirusów. Ale najgorszy jest taki obrazek: kwitną kwiaty, pachnie wiosną, inne dzieci bawią się na placu zabaw, a twoja pociecha dostaje na spacerze okropnego kataru. Z oczu ciurkiem lecą łzy, skarży się na ból głowy... Znów jakieś wirusy? Nie, tym razem to pyłki.
Gdy świeci słońce i jest wiosna...
Niestety, maluch uczulony na pyłki, ma pecha. W czasie gdy wszystkie dzieci mogą szaleć na rowerku, grać w piłkę, ustawiać babki w piaskownicy, on często musi siedzieć w domu. Albo brać leki. Innego wyjścia nie ma. Przy słonecznej, lekko wietrznej pogodzie stężenie alergizujących pyłków jest w powietrzu największe. Szczególnie źle wygląda sprawa w mieście, chociaż znajduje się tu mniej pyłków niż na wsi. Cóż z tego, skoro jest za to mnóstwo spalin. Ich cząsteczki łączą się z cząsteczkami pyłków, które przez to stają się jeszcze bardziej niebezpieczne. Zanieczyszczenie powietrza powoduje też, że drogi oddechowe są uszkodzone, przez co łatwiej przenikają przez nie pyłki. Dla uczulonego dziecka wiosenny spacer może skończyć się więc katarem, zapaleniem spojówek, bólem gardła, ucha, kaszlem, a nawet dusznością. Wszystko zależy od tego, gdzie wniknie uczulający pyłek i co zaatakuje.
Skąd się biorą uczulające pyłki?
To niewielkie, często widoczne tylko pod mikroskopem ziarenka produkowane przez kwiaty roślin. Ich zadaniem jest zapłodnienie kwiatu innej rośliny. Każdy kwiat wytwarza ogromne ilości pyłków, które wiatr może przenosić na znaczne odległości – nawet tysiące kilometrów. Dla małego alergika właściwie żadna pora roku, poza późną jesienią, nie jest całkiem bezpieczna. Rośliny zaczynają pylić już w... środku zimy (!) (leszczyna, olcha), kończą zaś dopiero w październiku (komosa). Jeśli zima była dość ciepła, już w styczniu może pylić leszczyna. W marcu dla alergików najniebezpieczniejsza będzie olcha, zaś w kwietniu brzoza. Najgorszy okres to jednak czas między majem a lipcem. Pylą wtedy trawy i zboża. Gdy skończą, zacznie bylica – też czasem uczulająca. Jeśli maluszek ma pecha i jest uczulony na kilka roślin, będzie źle się czuć właściwie przez większą część roku.
A może to nie alergia, ale choroba?
Objawy uczulenia na pyłki często przypominają zwykłe przeziębienie. Dziecko może mieć katar, kaszel, niewielką gorączkę. Często z oczu ciekną mu łzy, boli go gardło. Skąd jednak wiadomo, że to alergia, a nie przeziębienie? Na pierwszy rzut oka trudno to odróżnić. W przypadku uczulenia raczej nie pojawi się jednak gorączka. Maluch co najwyżej może mieć lekki stan podgorączkowy (do 37,5 st. C). Charakterystyczne dla alergii jest też to, że objawy pojawiają się nagle, np. po wyjściu na spacer, zabawie w pobliżu kwitnącej łąki. W domu dziecko czuje się raczej lepiej niż na dworze. Alergię można podejrzewać również, jeśli charakterystyczne objawy powtarzają się co roku, mniej więcej o tej samej porze.
Z alergią trzeba iść do lekarza
Jeśli myślisz, że przyczyną kłopotów może być uczulenie, poproś pediatrę o skierowanie do alergologa. Tylko on może jednoznacznie stwierdzić, czy smyk jest uczulony. Jest to bardzo ważne. Leki na alergiczny katar i kaszel są zupełnie inne niż w przypadku przeziębienia! Mylnie rozpoznawane infekcje zwykle leczy się antybiotykami. Zupełnie niepotrzebnie. W przypadku alergii są one całkowicie nieskuteczne. Tylko osłabiają odporność twojego dziecka.
Zobacz też: Najgorsze, co mogą zrobić rodzice, to nie leczyć alergii
Pierwsza pomoc
Uwaga! Leki, które zapisze dziecku alergolog, nie leczą uczulenia. Usuwają tylko jego objawy. Najczęściej lekarz zaleca:
- Środki antyhistaminowe. Podaje się je doustnie. Ich celem jest osłabienie reakcji alergicznych. W tej grupie są tzw. leki pierwszej generacji (np. Clemastin, Diphergan). Szybko zmniejszają one alergiczny katar, jednak zwykle nie można ich podawać zbyt długo, gdyż mogą powodować objawy uboczne, np. senność. Bezpieczniejsze są tzw. leki drugiej lub trzeciej generacji (takie jak np. Zyrtec, Alertec, Virilix, Xyzal, Claritine). Rzadziej powodują one skutki uboczne lub nie powodują ich wcale.
- Środki antyleukotrienowe (np. Singular). Do niedawna były polecane tylko w leczeniu astmy; teraz są zalecane też przy przewlekłym nieżycie nosa.
- Kortykosteroidy donosowe. Mają za zadanie likwidować katar alergiczny. To np. Flixonase, Rhinocort, Buderin.
- Kortykosteroidy wziewne. Podaje się je w przypadku astmy oraz alergicznego kaszlu. Działają miejscowo w oskrzelach i płucach, więc są o wiele bardziej bezpieczne niż sterydy stosowane doustnie. To np. Budesonid, Flixotide. Malec musi je brać dokładnie tak, jak zaleci lekarz.
Test i odczulanie
Musisz być pewna, które pyłki powodują u dziecka kłopoty. Tego dowiesz się tylko dzięki testom – najczęściej skórnym. Lekarz będzie je jednak mógł przeprowadzić dopiero wówczas, gdy objawy u dziecka wyciszą się, czyli po zakończeniu okresu pylenia. Jeśli testy potwierdzą alergię, a malec w sezonie ma naprawdę silne objawy, pomyśl o odczulaniu (najwcześniej, gdy skończy trzy lata). To w tej chwili jedyny skuteczny sposób leczenia alergii na pyłki. Odczulanie najlepiej zacząć po sezonie pylenia, ale przed następnym. Tak, by za rok malec czuł się lepiej i mógł wesoło bawić się na dworze, niezależnie od pylących roślin.
Zobacz też: Na czym polega odczulanie, kiedy je robić i komu jest potrzebne?