
Każdego roku na grypę zapada ponad miliard ludzi na świecie, a w latach, kiedy ogłoszona zostaje epidemia, jeszcze więcej. W okresie jesienno-zimowym lekarze zawsze ostrzegają też przed pogrypowymi powikłaniami, np. zapaleniem płuc, oskrzeli czy infekcjami serca (nawet dla dorosłego, który ma już dobrze wykształcony układ odpornościowy, są to groźne choroby, a co dopiero dla dziecka). Pierwsze grypowe miesiące już za nami – początek corocznych pielgrzymek do przychodni zwykle przypada na przełom października i listopada. Wirusy jednak dopiero nabierają wigoru. Wzrost liczby zachorowań na grypę nadchodzi zazwyczaj po świętach i sylwestrze, być może dlatego, że w tym okresie całujemy się na potęgę, wymieniając życzenia i… zarazki. Szczyt zachorowań przypada zaś na luty (i trwa aż do końca marca), kiedy jesteśmy już mocno osłabieni po jesienno-zimowych infekcjach, a w naszej diecie brakuje świeżych warzyw.
Łatwo się zarazić wirusem?
Prawda. Chory na grypę nie musi kichnąć dziecku prosto w twarz, aby sprzedać mu wirusa. Do zarażenia może dojść np. podczas zabawy w przedszkolu czy poprzez kontakt z przedmiotami, których dotykał chory: klamki czy rączki w autobusie. Wirusy wykorzystają każdą okazję, aby wniknąć do błon śluzowych nosa, gardła i oskrzeli. Gdy się namnożą (po około dwóch dniach od wtargnięcia wirusa do organizmu), pojawią się objawy grypy.
Grypa to prawie to samo, co przeziębienie?
Nieprawda. Przeziębienie rozwija się powoli – najpierw pojawia się katar, potem mokry kaszel i zwykle niewielka gorączka. Maluch mimo objawów choroby nie czuje się najgorzej: zwykle ma siłę na zabawę i nie najgorszy apetyt. Grypa natomiast rozbiera błyskawicznie. W ciągu kilku godzin brykający, roześmiany maluszek zmienia się w kupkę nieszczęścia – jest rozbity i słaby. Nawet nie chce patrzeć na jedzenie. Poza dość wysoką gorączką (38–40°C) męczy go ból głowy i mięśni. Często dzieci chore na grypę mają dreszcze albo zapalenie spojówek. Grypie mogą towarzyszyć również wymioty, bóle brzucha lub biegunka, zaś kaszel i katar pojawiają się rzadko. Ostre objawy na ogół ustępują w ciągu tygodnia, jednak maluch powinien zostać w domu przez około dwa tygodnie, aż nabierze sił.
Dziecko chore na grypę powinno leżeć?
Prawda. Na ogół chorego dziecka nie trzeba namawiać do pozostania w łóżku, bo grypa, przynajmniej na początku, odbiera energię nawet największym łobuziakom. Dopilnuj jednak, aby maluch oddychał świeżym powietrzem (kilka razy dziennie wietrz jego sypialnię) i podawaj mu dużo picia (np. wodę z dodatkiem domowego soku malinowego). Jeśli to możliwe, zamiast jechać z nim do przychodni, umów lekarza na wizytę domową. Dzięki temu chore na grypę dziecko nie będzie roznosiło zarazków, a po drugie uniknie siedzenia w poczekalni wśród innych chorych.
Czy na grypę pomoże dziecku antybiotyk?
Nieprawda. Leki, które stosuje się w zakażeniach bakteryjnych, czyli antybiotyki (np. Augmentin) i sulfonamidy (np. Bactrim, Biseptol) tym razem nie pomogą. Na domiar złego mogą zaszkodzić, ponieważ prowadzą do zniszczenia fizjologicznej flory bakteryjnej i w efekcie do osłabienia odporności. Pamiętaj też, że stosowane pochopnie antybiotyki ułatwiają bakteriom uzyskanie odporności na leczenie. Podawanie antybiotyku będzie konieczne jedynie w przypadku przypadku wtórnego nadkażenia bakteryjnego, które jest częstym powikłaniem pogrypowym.
Zobacz też: Sposoby na odporność dziecka