Werdykt numer 1, Teściowej, Która Wie Zawsze Najlepiej: „Taka bladziutka i mizerna jest nasza Zosia po zimie. Musisz jej dawać coś na wzmocnienie. Tyle tego w aptekach. Pani magister mówiła, że poleca…”.

Reklama

Zalecenie numer 2, tym razem to Koleżanka Dobra-Rada: „Ja od wczesnej jesieni do późnej wiosny daję Stasiowi witaminy. Ty nie? Powinnaś! Koniecznie! Najlepszy jest…”.

Może więc rzeczywiście powinnam – zastanawiasz się. I szukasz pomocy na Forach, Gdzie Nieomylne Doświadczone Matki Radzą Młodym i Poszukującym Mamom. I co tam znajdujesz? Opinie numer 3, w stylu: „Do tej pory brałyśmy z córeczką…, ale wraz z nastaniem wiosny zaczęłyśmy testować nowy…”

Kapitulujesz. Idziesz do apteki i kupujesz: i Ten Polecany, i Ten Najlepszy, i Ten Nowy…
Znacie? To przeczytajcie i dowiedzcie się, co o wiosennych (i nie tylko) kuracjach witaminowych sądzi dr n. med. Alicja Karney, pediatra.

Czy z witaminami można przedobrzyć?

Co za dużo to niezdrowo. To stare porzekadło pasuje jak ulał także do witamin. Wszystkich, a zwłaszcza tych rozpuszczalnych w tłuszczach. Witaminy A, D, E i K kumulują się bowiem w organizmie. I zamiast pomagać, mogą szkodzić. Tak, tak – nadmiar witamin bywa równie szkodliwy co ich niedobór! Na przykład przedawkowanie witaminy D może powodować bóle brzucha, zaparcia, mniejszy apetyt, powstanie kamieni nerkowych i inne.

Zobacz także

A o przekarmienie dzieci witaminami naprawdę dziś nietrudno. Wiele produktów spożywczych, także tych lubianych przez najmłodszych konsumentów, jest wzbogaconych w witaminy. Wystarczy spojrzeć na opakowania płatków śniadaniowych, serków, soków. Jeśli do tego dodać preparaty witaminowe z apteki, w tym również tran, to łatwo przedobrzyć.

Przeczytaj także: Czy podawać dziecku tran – co na to pediatra?

Jak zapobiec przedawkowaniu witamin u dzieci? Nie podając ich w ogóle?

Nie popadajmy w skrajności. Wystarczy, że będziemy konsultować ewentualną suplementację dziecięcej diety z pediatrą, który stale opiekuje się maluchem i który go zna. Dzięki temu wie np., jak często i jakiego rodzaju infekcje łapie malec i jak szybko jego system immunologiczny sobie z nimi radzi. No i w przeciwieństwie do rodziców nie uznaje dziecka za wyjątkowo chorowite już przy czwartym czy piątym przeziębieniu w ciągu roku (przypomnijmy, że norma to 8–10 niegroźnych infekcji rocznie).

Jeśli więc lekarz uzna, że warto wzmocnić organizm małego pacjenta po jesienno-zimowych infekcjach i zaleci, co i w jakich dawkach mu podawać, możesz śmiało ruszyć do apteki. Nie ulegaj jednak namowom, a tym bardziej presji otoczenia i nie podawaj dziecku samodzielnie witamin, bo możesz mu wręcz zaszkodzić!

Czy podawać dziecku suplementy, gdy złapało wiosenną infekcję?

Tylko wtedy i tylko te, które zaleci pediatra. Witaminy oraz mikro- i makroelementy zawarte w suplementach wchodzą w reakcje chemiczne ze składnikami leków, które przyjmuje chory maluch. I mogą osłabić ich działanie. Jest jeszcze drugi powód, nie mniej istotny. Chcąc wspomóc witaminami dziecięcy organizm borykający się z zarazkami, możemy w istocie wesprzeć… wirusy i bakterie, które z ochotą wykorzystają cenne elementy dla siebie.

Podobno wiele dzieci ma niedobory witaminy D i trzeba ją im podawać, także wiosną?

Tak, to prawda (dotyczy to zresztą również większości dorosłych). Bo choć ludzki organizm wytwarza witaminę D samodzielnie, to potrzebuje do tego dużej dawki słońca. Większej niż otrzymujemy żyjąc w naszej strefie klimatycznej. A witamina D jest potrzebna, by nasz organizm przyswajał wapń niezbędny kościom i zębom. Wspiera też system immunologiczny. Dlatego zaleca się, by od października do kwietnia – a niekiedy nawet przez cały rok – suplementować dzieciom od 600 do 1000 IU witaminy D na dobę, zależnie od wieku i diety dziecka. I znowu: to pediatra decyduje ile i jaki preparat powinniśmy serwować maluchowi.

Sprawdź: Kiedy dziecku nie wystarczy sama dieta

Konsultacja: dr n. med. Alicja Karney, pediatra, kieruje Oddziałem Hospitalizacji Jednego Dnia w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama