Reklama

Pokarm z piersi jest bardzo słodki. Trudno się zatem dziwić, że maluchy ciągnie do łakoci. Na szczęście można wybrać (lub zrobić) słodycze, które są i pyszne, i zdrowe. Warto też uważnie czytać etykiety, by wiedzieć, jaki rodzaj cukru je dziecko.

Reklama

Czy można odzwyczaić dziecko od cukru?

Zacznijmy od tego, co dzieje się wcześniej – można nie przyzwyczajać dziecka do słodkiego smaku. Pokarm z piersi rzeczywiście jest bardzo słodki, ale dzieci nie mają czegoś takiego jak pamięć smakowa. W okresie rozszerzania diety nie domagają się tylko tego, co będzie równie słodkie jak mleko. Dlatego to od nas – rodziców – zależy, czego maluch spróbuje i jak bardzo słodkie to będzie. Możemy sami przygotować naturalny jogurt lekko osłodzony bananem lub jabłuszkiem albo kupić gotowy produkt. Warto od początku dbać o to, by smyk jadł tylko dobry cukier.
Przeczytaj: Źle karmimy dzieci - szokujący raport

Co w takim razie jest tym dobrym cukrem?

Mamy cukry złożone, które uwalniają energię powoli i są najzdrowszym paliwem dla organizmu. Ich źródłem są nieprzetworzone warzywa i pieczywo pełnoziarniste. Po zjedzeniu posiłku z dobrymi węglowodanami dziecko ma siłę do zabawy, jest kreatywne i nie ma kłopotów z koncentracją. Drugie źródło energii to cukry proste, które znajdują się w owocach, białym pieczywie i słodyczach. Te powinno się ograniczać do minimum, bo powodują szybki wzrost poziomu cukru we krwi (i wyrzut insuliny), ale i jego szybki spadek. To oznacza, że dziecko ma "zastrzyk energii", ale na bardzo krótko. Jeśli zatem smyk domaga się czegoś słodkiego, lepiej dać mu zamiast batona owoc, który oprócz cukru prostego ma też witaminy, minerały i błonnik, lub domowe ciasto.
Zobacz: Przepis na biszkopt kukurydziany dla dziecka

Czy największym zagrożeniem w słodyczach jest biały cukier?

Długo tak było. Obecnie o wiele groźniejszy dla zdrowia jest syrop glukozowo-fruktozowy. Stosuje się go w wielu produktach, bo jest bardzo tani (produkowany z kukurydzy) i ma długi okres przydatności do spożycia. Znajdziemy go w jogurtach, batonikach, ciastach, płatkach śniadaniowych, dżemach, a nawet w musztardzie i sosie pomidorowym.

Czemu syrop jest taki niebezpieczny?

Syrop glukozowo-fruktozowy blokuje wydzielanie hormonu (leptyny), dzięki któremu mózg dostaje sygnał, że jesteśmy już syci. Efekt jest taki, że nie mija pół godziny od posiłku, a dziecko znowu jest głodne. Może być przy tym nerwowe, płaczliwe, nieposłuszne. Moim zdaniem lepiej już dać dziecku produkt z cukrem (najlepiej nierafinowanym) niż z syropem. Chociaż najzdrowsze będą łakocie, np. ciasta domowe, słodzone miodem, syropem z agawy, ksylitolem. Można też dodać do nich banany, daktyle albo buraki. Przy okazji białą mąkę warto zastąpić pełnoziarnistą lub orkiszową. To są niewielkie zmiany, które będą miały wpływ na zdrowie i samopoczucie dziecka.

Jak często można dawać dziecku słodkości?

Nie jestem zwolenniczką organizowania dziecku jednego słodkiego dnia w tygodniu. Uważam też, że nie ma sensu zakazywać słodyczy, bo będą jeszcze bardziej kusić. Moim zdaniem lepiej zgodzić się na to, by smyk zjadł od czasu do czasu lody, ale do cukierni pojedźmy razem na rowerze. W ten sposób połączymy przyjemne z pożytecznym. Pamiętajmy, że każdy nadprogramowy kilogram w ciele, to konsekwencja około 7 tys. niewykorzystanych kalorii. Jeśli zatem dziecko tyje, to znaczy, że w jego diecie jest za dużo cukru albo tłuszczu. Badania pokazują, że maluchy jedzą zbyt dużo pustych kalorii. Takich, które dają tylko energię, a nie zapewniają odpowiedniej dawki witamin i składników odżywczych. Dlatego są nie tylko otyłe, ale też częściej chorują. Udowodniono naukowo, że nadmiar cukru w diecie niszczy limfocyty, czyli komórki obronne organizmu. Od nas zależy, co jedzą dzieci, zwłaszcza w pierwszych latach życia. Podsuwajmy im zdrowe przekąski i dbajmy o przerwy między posiłkami. Weźmy też pod uwagę, że dzieci najchętniej wybierają to, co mają na talerzu ich rodzice.
Polecamy: Wspieraj odporność dziecka dietą

Zobacz, jak często możesz podawać słodkości

Babyonline.pl

Reklama

Joanna Gorzelińska
Jest politologiem, dziennikarką, blogerką, fotografką i autorką dwóch książek o zdrowym żywieniu: „Piramida w kuchni” i „Piramida w kuchni na wynos” (wydawnictwo Wilga). Mama Stasia (16 lat), Jasia (14), Antka (10) i Maćka (8). Jako wolontariuszka wspomaga akcję „Szkoła na widelcu” i jest ambasadorką ogólnopolskiej akcji „Kocham, nie truję”. Przez dwa lata prowadziła szkolny sklepik. Zrobiła to, by udowodnić, że lizaki, gumy i pączki z powodzeniem można zastąpić suszonymi owocami oraz kanapkami z pełnoziarnistego pieczywa. Wszystko znikało jak świeże bułeczki. Największą frajdę sprawia jej wspólne rodzinne gotowanie.

Reklama
Reklama
Reklama