Syn Iwony ma 3 lata i jada prawie wszystkie owoce i warzywa, od awokado po żurawinę. Je nawet rzepę, kalarepę i seler naciowy. Jakim cudem?
– Cud nie miał z tym nic wspólnego! Musiałam na to zapracować – mówi jego mama.
Oto jej opowieść:

Reklama

Przeczytaj także: Jak zachęcić dziecko do jedzenia warzyw? 25 sprawdzonych sposobów

Podawałam warzywa i owoce od samego początku

Gdy zaczęłam rozszerzać dietę Kuby, mały płakał, pluł jabłkami i marchewką... Wił się jak piskorz,
a posiłki trwały godzinami.
Wpadłam na pomysł, że wykorzystam to, co lubi najbardziej – chrupki kukurydziane. Trzymał po jednym w każdej rączce, a ja moczyłam trzeciego w przecierze z owoców albo warzyw i wkładałam mu go do buzi.
Owoce i warzywa dodawałam mu także do kaszek, kleików, ziemniaków itd. Najpierw tylko odrobinę, potem więcej. Dzięki temu synek przyzwyczajał się do różnych smaków.

Karmiłam dziecko w plenerze

Na spacery nie zabierałam drożdżówek, lecz włożony do termosu słoiczek z warzywnym przecierem. Patrząc na drzewa, bawiące się dzieci itd., Kuba nie zauważał, kiedy łyżeczka lądowała w jego buzi. Gdy czasem nie chciał jeść, nie zmuszałam go, ale też nie dawałam mu nic w zamian.

Pozwalałam jeść rękami

Kuba uwielbiał jeść rękami. Wykorzystywałam to: gdy nie miał jeszcze roku, dawałam mu do łapki kawałek banana.
Później, gdy potrafił już gryźć, także ugotowaną marchewkę albo różyczkę kalafiora. Mały uwielbia jeść w ten sposób do dziś. Pozwalam mu na to, na naukę dobrych manier będzie jeszcze czas.

Zobacz także

Postawiłam na kolory

Idąc za radami z książek i czasopism, próbowałam robić synkowi zabawne kanapki: buzie, domki, zwierzaczki itd. Nic z tego nie wyszło, bo nie chciał jeść niczego, co ma oczy. Z kolei autek czy pociągów z kołami z pomidorków najwyraźniej było mu szkoda :-)
Postawiłam więc na kolory, np. układałam (i do dziś to robię) na talerzu osobno czerwoną paprykę, osobno żółtą, dalej oprószone koperkiem różyczki kalafiora...
Mój kawaler lubi też geometryczne kształty: kwadraty, trójkąty. Często bawimy się warzywami. Za pomocą obieraczki robię np. „makaron” z marchewki – tnę ją na cieniutkie wstążki, które ładnie wiją się na talerzu.

Zaprosiłam Wróżkę Pietruszkę

Choć Kuba jada wiele owoców i warzyw, nadal ma kłopoty z akceptowaniem nowości, dlatego czasem muszę się uciekać do – co tu kryć – przekupstwa.
Wróżka Zębuszka daje dzieciom pieniążka, gdy wypadnie im mleczak. Dlaczego więc Wróżka Pietruszka nie miałaby podarować im jakiegoś drobiazgu za przekonanie się do nowej jarzyny? Nasza Pietruszka najwyżej (bo aż na 3 piękne magnesy na lodówkę) wyceniła pomidory, bo z nimi mój synek miał największy problem.

Nie zmuszałam do jedzenia

Kuba jak każde dziecko miewa lepsze i gorsze dni. Czasem zaczyna marudzić przy tym, co dotąd jadał z wielką chęcią. Zmieniają mu się upodobania. Np. 2 miesiące temu jadł z chęcią ogórki, a teraz nie tknie ich za żadne skarby. Za to je już cukinię, której wcześniej nie lubił.
Zachęcam go, ale nie zmuszam i nie karmię na siłę, bo wiem, że nic w ten sposób nie osiągnę. Pozwalam mu wybierać, ale trzymam się zasady, by każdemu posiłkowi towarzyszyło przynajmniej jedno warzywo (lub jeden owoc). Często jest ich więcej!

A jak ty zachęcasz dziecko do jedzenia warzyw i owoców? Czekamy na Twój komentarz.

Reklama

Polecamy także: Nie tucz mnie, babciu!

Reklama
Reklama
Reklama