Żywienie dzieci w Polsce: "Boimy się, że ono się nie najada. W efekcie je…dużo za dużo!"
Prezes Polskiego Towarzystwa Dietetyki, dr inż. Danuta Gajewska wylicza najczęstsze błędy w żywieniu dzieci w Polsce i podaje zasady, dzięki którym uchronisz swoje dziecko przed nadwagą i otyłością.
Rozszerzanie diety niemowlęcia to ryzykowny okres, podczas którego łatwo o żywieniowe błędy. W dodatku – zazwyczaj popełniamy je w trosce o zdrowie naszego dziecka! Przekarmiamy je – bo boimy się, że się nie najada. Przebiałczamy – bo myślimy, że posiłek bez mięsa to posiłek bezwartościowy. Przecukrzamy – bo wydaje nam się, że owocowy soczek jest lepszy niż czysta woda. W efekcie nasze dzieci tyją najszybciej w Europie! Jak temu zapobiegać? Pytamy eksperta w dziedzinie żywienia, dr. inż. Danutę Gajewską.
* Dr inż. Danuta Gajewska, specjalista ds. żywienia. Zajmuje się m.in. dietetyką pediatryczną i żywieniem kobiet w ciąży oraz w okresie karmienia piersią. Wykłada na Wydziale Nauk Żywienia Człowieka i Konsumpcji w Wyższej Szkole Gospodarstwa Wiejskiego, jest prezesem Polskiego Towarzystwa Dietetyki.
Pani Doktor, eksperci z Instytutu Matki i Dziecka alarmują, że jeśli nic się nie zmieni, to każdego roku będzie przybywało w Polsce aż 400 tys. dzieci z nadwagą. Co robimy źle?
Danuta Gajewska: Moim zdaniem są trzy główne przyczyny takich alarmujących prognoz. Po pierwsze nasze dzieci, nie zawsze jedzą to co powinny; po drugie, jedzą za dużo i po trzecie, są mało aktywne. Już od pierwszych lat życia spędzają zbyt dużo czasu przed ekranami, monitorami, często jednocześnie spożywając posiłek. Te utrwalone w dzieciństwie nawyki zostają na kolejne lata. Jeśli dokonamy analizy tego co znajduje się na talerzach naszych dzieci, to często jest to żywność dość kaloryczna, bogata w tłuszcze, słodka i słona.
O tłuszczach i cukrze wiemy od dawna, jednak dopiero od kilku lat mówi się, że nasza dieta jest zbyt bogata w białko. Z czego wynika tak duże spożycie białka w Polsce?
Kalorie pochodzą ze wszystkich makroskładników pokarmowych, tzn. z tłuszczu, węglowodanów i białka. Zwrócenie uwagi na białko w diecie dzieci jest ważnym uzupełnieniem tematu i zarazem reakcją na wyniki najnowszych badań naukowych. Wysokie spożycie białka przez dzieci wynika z naszych tradycji żywieniowych. Ogólnie, dieta Polaków była i jest bogata w białko, zarówno zwierzęce, jak i roślinne. Często zbyt wcześnie podajemy dzieciom dietę dorosłego. Zbyt szybko serwujemy dietę stołu rodzinnego, nie przechodząc przez etap diety przejściowej, kiedy dziecko powinno być karmione w sposób nieco odmienny.
Ile powinien trwać ten okres przejściowy?
Uważa się, że rozszerzanie diety, czyli wprowadzenie do diety niemowlęcia produktów spożywczych należy rozpocząć po ukończeniu 17. tygodnia życia, ale nie później niż w 26. tygodniu życia. Drugie półrocze życia niemowlęcia to czas, w którym należy wprowadzać nowe produkty żywnościowe, o odmiennej konsystencji, kolorze i smaku. Musimy jednak pamiętać, że dzieci to nie są mali dorośli. Ważny jest zarówno asortyment produktów, sposób ich przygotowania, jak też wybór dodatków smakowych, nie tylko cukru i soli. Starajmy się też podawać dzieciom produkty jak najmniej przetworzone. Oczywiście niektóre musimy przetwarzać, bo przecież nie podamy dziecku surowego mięsa, ale warto stosować inne techniki kulinarne niż smażenie.
Kiedy ja się zastanawiałam, skąd u nas wzięło się to nadmierne spożycie białka – to doszłam do wniosku, że duża w tym rola tego naszego wiecznego strachu, że ono się nie najada. Strachu i też np. naszego przeświadczenia, że maluch na obiad musi zjeść mięso, że same warzywa przelecą przez brzuszek i nie zostanie po nich śladu.
Tak, to prawda. W Polsce jest bardzo silna fobia, że dziecko zjadło za mało. Rzadziej przychodzi refleksja, że jeśli zjadło za mało, to za chwilę przyjdzie i poprosi o kolejną porcję. Raczej nie obawiamy się, że nasze dziecko zjadło za dużo. Zawsze lepiej jest podać małą porcję, a za chwilę kolejną, jeśli dziecko poprosi, niż z góry zakładać, że roczne albo dwuletnie dziecko zje na obiad porcję jak dla nastolatka.
I tak jak robiły nasze mamy, uczymy dziecko, że ma wszystko sprzątnąć z talerza, bez względu na to, czy jest już najedzone, czy nie.
Niestety wielu polskich rodziców nie wie, jaka powinna być porcja dla małego dziecka, jaka dla dzieci w wieku wczesnoszkolnym, a jaka dla nastolatków. Często rocznemu dziecku dajemy kotlet o wielkości naszej dłoni – to dla niego dużo za dużo..
Polskie Towarzystwo Dietetyki podkreśla: „ Badania naukowe potwierdzają, że czynniki związane z okresem życia płodowego i okresem noworodkowym mają wpływ na stan zdrowia w okresie późniejszym (nastoletnim i dorosłym). (…) Teoria ta, zdefiniowana została jako „wczesne programowanie” lub „wczesne programowanie metaboliczne zdrowia w okresie dorosłości”. Główną rolę przypisuje się w niej czynnikom żywieniowym – sposobowi żywienia kobiety ciężarnej i noworodka. Wśród czynników wpływających na programowanie zdrowia w przyszłości są między innymi: udział w diecie białka, wielonienasyconych kwasów tłuszczowych, żelaza, probiotyków, prebiotyków oraz karmienie lub nie malucha piersią.”
Źródło: Zdroweodkołyski.pl
Wiemy już, jakie są przyczyny nadwagi naszych dzieci – a czy wiemy też, jak z nią walczyć?
Podstawą walki z nadwagą u dzieci jest edukacja rodziców. Cieszy mnie coraz większa dostępność zaleceń żywieniowych, pisanych jasnym, zrozumiałym dla rodziców językiem. Jeszcze do niedawna takich przyjaznych w odbiorze zaleceń prawie nie było, dlatego rodzice szukali wiadomości na własną rękę.
Rodzice skarżą się jednak, że zalecenia dotyczące żywienia dzieci się bardzo ogólne.
Rodzice często oczekują bardzo precyzyjnych zaleceń żywieniowych. Takie precyzyjne zalecania przekazywane są jednak zawsze indywidualnie i są dostosowane do potrzeb dziecka. Jeśli dziecko z natury jest bardziej ruchliwe i aktywne, będzie potrzebowało więcej energii z pożywienia, jeśli jest małym leniuszkiem – mniej. Dla wszystkich niemowląt i małych dzieci nakreślone są pewne ogólne ramy zdrowego żywienia, które zresztą są naprawdę bardzo proste: wyłączne karmienie piersią do 6 m-ca; wprowadzenie pokarmów uzupełniających (o odpowiedniej wielkości, bez dodatku cukru i soli) po ukończeniu 17 tygodnia życia, ale nie później niż w 26 tygodniu życia oraz sięganie po produkty przeznaczone dla dzieci.
Z tym ostatnim zaleceniem łączy się jeszcze stosunkowa nowa wytyczna: nie opóźniamy wprowadzania produktów potencjalnie alergizujących.
Tak, podejście do żywienia w profilaktyce alergii zupełnie się zmieniło. Dzięki aktualnym badaniom wiemy dziś, że zbyt późne wprowadzanie żywności zawierającej potencjalne alergenu sprzyja alergizacji.