Reklama

Droga maluszka na świat nie była prosta. Szczególnie jeśli urodził się nie przez cięcie cesarskie, tylko naturalnie. Odcisnęła swoje ślady na skórze maleństwa, zwłaszcza na główce, bo to ona parła naprzód. Również to, że skóra nie styka się teraz z wodami płodowymi, tylko z powietrzem, ma dla dziecka niemiłe konsekwencje. Trzeba trochę czasu, by wszystko zaczęło funkcjonować, jak należy.

Reklama

Oczka w ropce
Kąciki oczu noworodka bardzo często są sklejone żółtą, lepką wydzieliną. Czasem może być jej tak dużo, że maluszkowi trudno w ogóle otworzyć oczy! Przemywaj ją wacikiem lekko zmoczonym w soli fizjologicznej – nawet kilka razy dziennie. Pamiętaj o tym, żeby do każdego oka używać osobnego wacika. Bardzo ważny jest też kierunek przemywania oczu – rób to zawsze od zewnętrznego do wewnętrznego kącika, czyli w kierunku nosa. To bardzo ważne: jeśli zrobisz odwrotnie, może to spowodować rozprzestrzenienie się stanu zapalnego na całe oko.

Rumień i krostki
W pierwszych dniach po porodzie buzia może stać się lekko czerwona. Podobny odcień często pojawia się w okolicach pupy, a nawet na całym ciele. To tzw. rumień noworodków. Nie musisz się tym martwić. Maleństwo po prostu musi przystosować się do nowego środowiska, a powietrze, z którym teraz się styka, to coś zupełnie innego niż płyn owodniowy. Rumień zniknie po kilku dniach. Jeżeli jednak zmiany będą utrzymywać się dłużej, to skontaktuj się z dermatologiem.
Na nosku i policzkach czasem pojawiają się białe krostki. To prosaki. Ich przyczyną jest nadmierna ilość hormonów androgennych i przerost gruczołów łojowych. Najczęściej widać je na nosie, policzkach. Nie trzeba ich niczym smarować, a tym bardziej zdrapywać, przekłuwać lub wyciskać. Znikną same, choć często dopiero po kilku miesiącach.
Na buzi można też zauważyć zaskórniki, grudki, krostki, przypominające trochę trądzik u nastolatków. Na szczęście to nie jest to! Powodem kłopotów jest obecność hormonów androgennych – maluszek dostał je od ciebie w czasie ciąży – oraz jeszcze niesprawna praca gruczołów łojowych. Nie wyciskaj zaskórników, ponieważ znikną same. Jeśli tak się nie stanie, wówczas skontaktuj się z dermatologiem.

Zobacz też: Objawy i leczenie rumienia zakaźnego

Stożkowata główka
Gdy maleństwo przeciskało się na świat, torowało sobie drogę główką. Było strasznie ciasno. Na szczęście połączenia między kośćmi czaszki u noworodka nie są jeszcze zrośnięte, dlatego kości zbliżyły się nieco do siebie, by dziecko mogło bez szwanku przejść na świat. Ale nie dziw się, że główka wydaje się teraz wydłużona. Po kilku dniach kości wrócą do swojego właściwego ułożenia, a główka stanie się owalna. Chociaż... wiele zależy od tego, w jaki sposób będziesz układać malca do spania. Najlepiej trochę na plecach, trochę na boku, trochę na brzuszku (tylko nie w nocy, takie ułożenie może być dla maleństwa niebezpieczne). Wtedy główka będzie miała naprawdę ładny kształt.
Widać na niej czasem drobne krwiaki. Skąd się wzięły? W czasie porodu mogły pęknąć drobne naczynia krwionośne. Po kilku dniach krwiaki same się wchłoną. Maluszek może mieć na główce włoski – wytrą się jednak w ciągu kilku dni. Na ich miejscu wyrosną nowe.

Ślady po bitwie?
Spłaszczony nosek, spuchnięte oczka, malutkie siniaki na policzkach i czole – to też są ślady świadczące o tym, że niełatwo było wydostać się na świat. Tym się nie martw: wszystkie te zmiany bardzo szybko znikną. Po kilku dniach nie będzie już po nich śladu.

Czym myć i smarować
Do mycia buzi wystarczy woda: przegotowana (i ostudzona) lub butelkowana. W ciągu dnia, gdy maluszkowi uleje się troszkę pokarmu, przetrzyj buzię wacikiem zmoczonym w wodzie. Nie w naparze z rumianku – może uczulać!
→ Mydełko. Maluszek bardzo się nie brudzi, ale na resztkach mleka mogą się rozwijać bakterie. Dlatego wieczorem najlepiej umyć buzię
mydełkiem. Wybieraj dziecinne lub tzw. emolienty, przeznaczone do skóry wrażliwej (kupisz je tylko w aptece).
→ Krem. Jeśli skóra na buzi jest normalna, to znaczy jest nieprzesuszona, nie łuszczy się, to nie trzeba jej niczym smarować. Jeżeli jednak czujesz, że jest sucha, posmaruj ją kremem nawilżającym – koniecznie przeznaczonym dla niemowląt.

Konsultacja: dr Grażyna Nieżurawska, pediatra dermatolog.

mtj_dopisek.gif
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama