Uważa Pani, że czytanie dzieciom jest czymś więcej niż sposobem na wychowanie czytelnika.

– To sposób na wychowanie mądrego i szczęśliwego człowieka. Choć wielu ludziom czytanie wydaje się czymś banalnym, jest w nim niezwykła moc. Dzięki niemu budujemy więź z dzieckiem, uczymy je języka, poszerzamy wiedzę, przekazujemy system wartości, rozwijamy wyobraźnię. To prowadzony w miłej atmosferze wszechstronny trening – mniej kosztowny niż lekcje języków czy karate i lepiej przygotowujący do szkoły i życia.

Reklama

Dlaczego warto czytać dziecku już od urodzenia?

– Bo zanim niemowlę zacznie mówić, musi się dobrze osłuchać z językiem, a język literacki jest bogatszy i bardziej poprawny od mówionego. Dzieci mają dziś ogromne problemy z mową. Rodzice często postępują tak, jakby umiejętności językowe ich pociech rozwijały się same, jakby myśleli, że w pewnym momencie włącza się jakiś przycisk i dziecko samo zaczyna mówić. Maluch nie nauczy się dobrze języka, jeżeli nie mówimy do niego dużo i wyraźnie, nie czytamy mu i nie zachęcamy do rozmów.

Rodzicom może się wydawać, że takie małe dzieci jeszcze nic nie rozumieją?

– Dziecko, osłuchując się z nowymi słowami, szybko zaczyna je kojarzyć, bo z kontekstu domyśla się ich znaczenia. Maluchy potrafią pięknie mówić. Moja córka w wieku 18 miesięcy powiedziała zdanie: „Dzidzia sama nie umie suszyć główki suszarką”. To się nie mieści w podręcznikach, ale mieści się w możliwościach malucha, z którym się dużo rozmawia i któremu się czyta.

A jeśli zaczynamy przygodę z czytaniem dziecku później niż w niemowlęctwie?

– Dzieci, które nie miały wcześniej doświadczeń czytelniczych, potrzebują czasu, by nauczyć się skupiać i wyobrażać sobie. Część nauczycieli twierdzi, że uczniowie nie chcą słuchać czytania. Na Ursynowie jest szkoła, do której chodzi córka koleżanki z fundacji. Wychowawczyni postanowiła, by czytać uczniom, ale większość nie była do tego przyzwyczajona. Potrzeba było miesięcy, zanim przywykli do czytania, ale potem chłopcy potrafili powiedzieć: wolę książki od komputera. Wszystko zależy od dorosłych!

Dlaczego należy czytać właśnie 20 minut?

– Opierałam się na książce Jima Trelease’a, amerykańskiego ambasadora czytania dzieciom, który zaleca 20 minut dziennie. Wypróbował to na swoich dzieciach i uczniach. Nasza praktyka też pokazuje, że 20 minut wystarczy. W tym czasie sporo dziecku przeczytamy, ale go nie zamęczymy. Czytanie ma kojarzyć się z przyjemnością. Obserwujmy, jak dziecko reaguje na książkę – jeśli nie chce jej słuchać, nie należy go zmuszać. Czytajmy książki, które sprawiają dziecku radość. Głośne czytanie jest też terapią dla dzieci niepełnosprawnych.

Zobacz także

Jakie przynosi efekty?

– Powiem o przykładzie bardzo mi bliskim. Moja przyjaciółka, którą poznałam, gdy mieszkałam w Stanach Zjednoczonych, ma niewidomą i upośledzoną umysłowo córeczkę, o której amerykańscy lekarze powiedzieli, że nie będzie się rozwijać. Gdy się poznałyśmy, wiedziałam już, że czytanie nie tylko poszerza słownictwo i wiedzę, ale stymuluje również rozwój mózgu. Zuzia ma dzisiaj dwadzieścia lat. Oczami rodziców przeczytała setki książek, ma fenomenalny zasób słów, jest zainteresowana światem, towarzyska. Według badającej ją neurolożki ma lepiej rozwinięte płaty skroniowe niż zdrowe dzieci i jest to zapewne efekt czytania od urodzenia. Są także przykłady dzieci z zespołem Downa, którym rodzice dużo czytali i które ukończyły studia. Chciałabym tylko zastrzec, że czytanie nie daje gwarancji, że każde niepełnosprawne dziecko pokona wszystkie problemy zdrowotne, natomiast każde takie dziecko potrzebuje oprócz leczenia także miłości i czasu spędzonego z rodzicami w miły sposób. A to właśnie zapewnia wspólne czytanie.

Co robić, gdy małe dziecko nie lubi czytania?

– Dziecko może wyczuwać, że rodzice nie lubią czytania, robią to bez przekonania, ze złością. Poza tym jeśli dziecko nigdy nie widzi taty czy mamy z książką, w domu nie ma książek ani gazet, to czytanie nie jest dla niego czymś naturalnym. Warto zadbać, by to czytanie, a nie oglądanie telewizji czy granie na komputerze, stało się czynnością domyślną.

Irena Koźmińska jest założycielką i prezeską Fundacji ABCXXI – „Cała Polska czyta dzieciom”. Od 15 lat propaguje wśród rodziców korzyści płynące z głośnego czytania dzieciom.

Czytaj też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama