Moment krytyczny w opiece nad niemowlęciem to zupełnie coś innego niż skoki rozwojowe, przez które przechodzi dziecko. To moment, w którym rodzic musi nauczyć się, jak sobie radzić w nowej sytuacji. W 1. roku życia dziecka są 2 takie momenty: narodziny i pierwsze tygodnie opieki oraz moment około 8. miesiąca życia, kiedy dotąd mało mobilne dziecko zaczyna się przemieszczać. Wtedy opieka nad nim gwałtownie nabiera tempa.

Reklama

Jak sobie poradzić z opieką nad noworodkiem

Mało która matka od razu wie, jak zajmować się noworodkiem. Mało która mama przyjmuje ze spokojem wszystko, co wiąże się z karmieniem piersią, przewijaniem, odbijaniem, kolką itd. Do tego rodziców wykańcza brak snu i płacz dziecka.

Niektóre matki trudno przyzwyczajają się do faktu, że przez najbliższe miesiące będą musiały skupić się głównie na zaspokajaniu potrzeb dziecka. Ten etap nie trwa wiecznie. Naprawdę da się go przetrwać i nauczyć się czerpać przyjemność z nowej sytuacji.

W pierwszych tygodniach życia dziecka przede wszystkim potrzeba czasu i spokoju. A może inaczej: spokój przyjdzie z czasem. Kiedy mama (i tata też!) przyzwyczai się do faktu, że ma dziecko i zacznie rozpoznawać sygnały, które ono daje, wypracuje swoją rutynę. Zajmuje to zazwyczaj kilka tygodni. Potem jest łatwiej.

Stały rytm dnia jest bardzo korzystny w opiece nad niemowlęciem. Małe dzieci lubią powtarzalność i są spokojniejsze, kiedy kolejne elementy dnia następują w znanym porządku. Rodzicom też jest łatwiej się zorganizować, gdy mniej więcej wiedzą, kiedy dziecko będzie spało, kiedy jadło, a kiedy bawiło się.

Zobacz także

Jak sobie poradzić z opieką nad raczkującym dzieckiem

Gdy dziecko zaczyna się przemieszczać po mieszkaniu, cały misternie wypracowany plan się sypie. Mama, która nauczyła się radzić sobie z noworodkiem, musi nauczyć się tego od nowa, bo dziecko wypracowało zupełnie nowe umiejętności. To bardzo dobra wiadomość! Teraz rodzic musi się dostosować do faktu, że dziecko mniej śpi, a więcej czasu spędza na poznawaniu świata.

Ten moment wiąże się z tym, że dziecko wszystko chce obejrzeć, włożyć do buzi, wysypać, porwać, sprawdzić. To oznacza, że robi bałagan i samo stanowi dla siebie zagrożenie. Dlatego rodzice naprawdę muszą pilnować niemowlaka, który raczkuje i uczy się chodzić.

Żeby ułatwić sobie zadanie, zabezpiecz dom na tyle, na ile to możliwe. Wszelkie zamknięcia i ochraniacze np. do kontaktów czy zabezpieczające rogi mebli i ostre krawędzie to naprawdę nie jest zbędny wydatek. Usuń też wszelkie drobne przedmioty z podłogi, szafek i półek, do których dziecko może sięgnąć. Zabezpiecz piekarnik, zmywarkę i szafki, w których trzymasz drobne lub ostre przedmioty oraz chemię domową – niech dziecko nie ma do nich dostępu i kropka.

Raczkujące niemowlęta mają to do siebie, że uczą się nowych rzeczy błyskawicznie. Dla rodziców oznacza to konieczność przewidywania 3 kroki do przodu. Dziecko jeszcze wczoraj nie umiało stanąć przy półce i zrzucić sobie na głowę doniczki? Właśnie się nauczyło!

Ten okres nieokiełznanej ciekawości też minie. Zazwyczaj ok. 12. miesiąca życia dziecko pochłania nauka chodzenia, później wspinania się, biegania. Rodzic stopniowo przyzwyczaja się do coraz większej aktywności dziecka.

Reklama

Czytaj też: Dom bezpieczny dla dziecka

Reklama
Reklama
Reklama