Usypianie niemowlęcia to nieraz trudne i długotrwałe zajęcie, które kosztuje nas wiele nerwów i sił. Wielu rodziców szuka więc sposobu, aby nauczyć niemowlę samodzielnego zasypiania. Co jednak na temat nauki samodzielnego zasypiania dziecka mówi psycholog?

Reklama

– Trzeba rozróżnić dwie sytuacje. Pierwsza, to kiedy niemowlę naturalnie samo zasypia, bo po prostu tak ma, bo się takie urodziło, bo potrafi się samo ułożyć, wyciszyć. Druga sytuacja: kiedy mamy dziecko, które ewidentnie potrzebuje wsparcia rodzica w zasypianiu: karmienia, noszenia, kołysania, a my próbujemy jakimiś metodami zmusić je do tego, żeby zasypiało samo, bez takiego bliskiego kontaktu z rodzicem – mówi Magdalena Komsta, psycholożka, doula, promotorka karmienia piersią i autorka bloga Wymagajace.pl.

Do metod, o jakich wspomina psycholożka, należą m.in. tzw. metoda Tracy Hogg albo metoda cry it out (wypłakiwania się dziecka), opisana przez pediatrę Richarda Ferbera. Obie metody do dzisiaj są bardzo popularne wśród rodziców niemowląt i jednocześnie krytykowane przez wielu psychologów.

– Pytanie, jaki nauka samodzielnego zasypiania ma długofalowy wpływ na więź między rodzicem a dzieckiem. Do tej pory zwolennikom metod nauki samodzielnego zasypiania dziecka nie udało się udowodnić, że są to metody bezpieczne w dłuższej perspektywie – mówi Magdalena Komsta.

Czy metoda cry it out czyli wypłakiwania się dziecka jest skuteczna?

Najbardziej kontrowersyjną metodą nauki niemowlęcia samodzielnego zasypiania jest metoda cry it out, czyli wypłakiwania się dziecka. Z grubsza rzecz biorąc, polega ona na możliwie długim zostawianiu wieczorem niemowlęcia samego w łóżeczku, nawet jeśli ono będzie płakać. Zwolennicy tej metody utrzymują, że chociaż takie postępowanie wiąże się przez pewien czas z długotrwałym płaczem dziecka, to po tym trudnym okresie niemowlę umie już samo zasypiać, dzięki czemu wieczory stają się łatwiejsze i spokojniejsze dla całej rodziny.

Zobacz także

Według twórców metody cry it out, a także według rodziców, którzy ją stosowali, ta metoda nauki samodzielnego zasypiania dziecka jest bardzo skuteczna. Magdalena Komsta jednak nie zgadza się z tą opinią:

– Z tą skutecznością polemizowałabym, dlatego że wiemy z badań, że ok. 60-70 proc. rodziców musi metodę cry it out powtarzać więcej niż jeden raz. W związku z czym okazuje się, że to nie jest tak, że dziecko raz się wypłacze samo w łóżeczku i od tej pory będzie zasypiało samo. Po drugie zawsze zadajemy sobie pytanie, jakie są koszty, nie tylko zyski takiej metody – mówi. – Myślę sobie, że dziecko, które przestaje płakać, to ono zasypia nie dlatego, że czuje się bezpiecznie i przyjemnie we własnym łóżeczku, ale dlatego, że po prostu oszczędza energię. Po jakimś czasie płaczu i proszenia rodzica o wsparcie, niemowlę po prostu pada ze zmęczenia.

Zobacz także: Czy niemowlę powinno spać we własnym pokoju?

Jakie ryzyko niosą metody nauki samodzielnego zasypiania?

Ekspertka tłumaczy, że godząc się na to, by dziecko wypłakało się w łóżeczku, często bardzo dużo ryzykujemy:

– Myślę, że nie warto stosować takich metod nauki samodzielnego zasypiania, bo nawet jeśli one są skuteczne, to tylko na krótki okres. Po drugie stanowią ryzyko przedwczesnego zakończenia karmienia piersią, dlatego, że wczesna rezygnacja z nocnych karmień powoduje obniżenie laktacji u wielu kobiet. Poza tym stosowanie takich metod mieć negatywny wpływ na relacje między rodzicem a dzieckiem – tłumaczy.

Magdalena Komsta zwraca też uwagę na ewentualne groźne skutki długotrwałego płaczu u dziecka:
– Wiemy, że długotrwały płacz jest źródłem dużego stresu dla dzieci, a ten stres wiąże się z wytwarzaniem dużych ilości kortyzolu, czyli hormonu stresu, który ma działanie uszkadzające na komórki nerwowe mózgu. W związku z tym powinniśmy unikać sytuacji, w których dziecko długo płacze, żeby nie ryzykować, że jego rozwój poznawczy będzie w jakiś sposób zaburzony.

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama