Podrzucanie dziecka to nie to samo co kołysanie w ramionach czy lekkie bujanie w wózku, które jest przyjemne i rozwijające. Minimalne zmiany ułożenia ciała malucha stymulują jego ośrodek równowagi w mózgu. Uważaj jednak, aby nie przesadzić.

Reklama

Niemowlę ma słaby kark i plecy – nie podrzucaj dziecka

Dopóki dziecko nie skończy 4 miesięcy, jego mięśnie karku są jeszcze za słabe, aby stabilizować głowę. Jeżeli nie będziesz jej podtrzymywać przy noszeniu, będzie chwiała się na boki albo do tyłu, a to grozi naciągnięciem mięśni i naderwaniem ścięgien (nasze babcie nazywały to „przełamaniem” dziecka). To bardzo bolesny uraz, który w dodatku niesie pewne ryzyko trwałych uszkodzeń.

Dopiero po 4. miesiącu życia kark wzmacnia się na tyle, że ciągłe podtrzymywanie główki nie jest już konieczne. Wciąż jednak niemowlak nie jest gotowy na cyrkowe akrobacje. Podczas zbyt gwałtownych zabaw, np. podrzucania, zbyt mocnego tarmoszenia czy turlania, istnieje niebezpieczeństwo, że uszkodzi sobie mięśnie, kręgosłup albo ścięgna.

„Akademia Młodych Rodziców”

Sprawdź, jak rozwija się niemowlę i na co zwracać uwagę! Czytaj więcej

Niemowlę ma niedojrzały mózg – nie potrząsaj dziecka

Podczas nieodpowiedniej zabawy może dojść też do poważnych uszkodzeń mózgu, znanych pod nazwą syndrom dziecka potrząsanego. Mózg niemowlęcia jest bardzo podatny na urazy. Kiedy głowa gwałtownie się chwieje, wewnątrz czaszki może dojść do przemieszczenia się mózgu, przerwania naczyń krwionośnych oraz do małych i większych wylewów krwi. To może stać się przyczyną kłopotów ze wzrokiem lub słuchem, a nawet zgonu dziecka.

Na syndrom dziecka potrząsanego najbardziej narażone są dzieci w 1. roku życia, ale objawy potrząsania mogą objawić się też nawet kilka lat później. Dziecko może np. rozwijać się wolniej niż rówieśnicy i mieć kłopoty z koncentracją albo pamięcią.

Zobacz także

Pediatra pokazuje, jak bezpiecznie podnosić niemowlę:

Niemowlę ma kruche biodra – nie ciągnij dziecka za nogi

Nie tylko podrzucanie dziecka może doprowadzić do kłopotów. Nawet kiedy niemowlę leży, możesz je niechcący uszkodzić, np. podczas zabawy w rowerek (czasem takie ćwiczenie zalecają ortopedzi przy leczeniu dysplazji stawów biodrowych). Jeżeli kręcimy nóżkami dziecka delikatnie i ostrożnie, ćwiczenie jest bezpieczne. Jeżeli jednak robisz to zbyt gwałtownie, możesz doprowadzić do zwichnięcia stawu biodrowego, czyli przesunięcia kości udowej. Ten sam uraz grozi wtedy, kiedy przy przewijaniu ciągniesz dziecko za stopy, aby unieść jego pupę.

Niemowlę ma delikatne ramiona – nie ucz chodzić na siłę

Innym częstym urazem u dzieci jest zwichnięcie stawu ramiennego. Może do niego dojść bardzo prosto: trzymasz stojące dziecko za rękę, ono potyka się, ty odruchowo szarpiesz je w górę, by uchronić przed upadkiem i... już trzeba jechać do chirurga. Aby zmniejszyć ryzyko kontuzji, nie stawiaj niemowlęcia, jeśli nie umie jeszcze utrzymać się na nóżkach, i nie ucz go chodzić. Nie podciągaj też za dłonie do siadu.

Konkurs „Narodziny rodziny”

Jesteś rodzicem niemowlaka? Opisz swoją historię i wygraj wózek spacerowy! Czytaj więcej

3 zakazane zabawy dla niemowląt

  • Zbyt mocne kołysanie wózka. Leżący w gondoli niemowlak podskakuje bezwładnie i obija się główką o ścianki albo dno wózka. Takie gwałtowne kołysanie może działać na niemowlę usypiająco, ale warto wiedzieć, że jego senność i otępienie mogą być objawami mikrouszkodzeń w mózgu.
  • Karuzela. Wirowanie wokół własnej osi z dzieckiem trzymanym za dłonie jest dla niego przyjemne, ale naraża je na urazy stawów ramiennych.
  • Samoloty. Nie ma chyba dziecka, które nie lubiłoby takich szalonych, budzących dreszczyk emocji zabaw. Ale nie ma też ani jednego lekarza, który by je aprobował. Nie tylko dlatego, że niosą ryzyko upuszczenia dziecka. Także dlatego, że podrzucanie i łapanie naraża niemowlę na przeciążenia takie, jak przy gwałtownym hamowaniu samochodu. Wskutek nich może dojść do uszkodzenia kręgosłupa albo narządów wewnętrznych.

Zobacz też:

Reklama
Konsultacja merytoryczna

lek. Marek Pleskot

Pediatra z ponad 30-letnim doświadczeniem. Przez 14 lat uczył studentów oraz specjalizujących się lekarzy w Warszawskiej Akademii Medycznej, od 20 lat prowadzi gabinet pediatryczny w Podkowie Leśnej
Reklama
Reklama
Reklama