Dlaczego przedszkolne place zabaw zimą pustoszeją?
Mam wrażenie, że przedszkolanki uczulone są na zimno. Co innego mogłoby skłonić je do podjęcia decyzji o zakazie wychodzenia zimą na plac zabaw i trzymaniu naszych dzieci w dusznych salach, zamiast iść z nimi na spacer?
Przedszkolne place zabaw zimą świecą stalą huśtawek i ... pustkami. I choć od dawna znane jest dobroczynne działanie chłodnego powietrza na układ odpornościowy dziecka, wielu przedszkolaków doświadcza go jedynie w drodze do i z przedszkola. Czyżby przedszkolanki zapomniały, że zabawy na powietrzu przynoszą korzyści dla dziecka (poprawiają krążenie, dotleniają tkanki) również zimą?
Scena z życia matki przedszkolaka
Doskonale pamiętam, jak zmęczona wracając z pracy i marząc jedynie o ciepłej herbacie i miękkim fotelu odbierałam córkę z przedszkola, a ona wołała: "Mamo, mamo, pójdziemy na plac zabaw, prooooszę". Moje dziecko, które spędziło większość dnia w zatłoczonej, dusznej sali marzyło o zabawach ruchowych na świeżym powietrzu. Podejrzewam, że nie tylko ono. Zaniepokojona brakiem zimowych spacerów, czy zabaw na placu udałam się na rozmowę z przedszkolankami.
- Chyba Pani zgłupiała, żebyśmy dzieci ciągały po takim zimnie! - usłyszałam.
Wszelkie próby przekonywania nie miały sensu. Każdego dnia po pracy wraz z innymi mamami przedszkolaków szyłyśmy więc na plac zabaw. Tylko czy przyjemność zabawy nie byłaby większa w południe, gdy jest jaśniej i cieplej?
Zobacz też: Obuwie dziecięce z kodami rabatowymi w Deichmann!
Przegrzewanie kontra hartowanie
Oczywiście nie wszystkie przedszkolanki można "wrzucić do jednego worka". Niestety spora ich grupa ma głęboko zakorzeniony lęk przez przemarznięciem dziecka. Zarówno one, jak i wielu rodziców, a już z pewnością babć skłaniają się w kierunku przegrzewania niż zmarznięcia.
Zdarzało mi się usłyszeć od przedszkolanki: "A gdzie jest czapka dla dziecka?!". Nie raz sama ze sobą walczyłam, by nie założyć córce kolejnej warstwy ubrania. Skutecznie powstrzymywał mnie przed tym mój mąż, Niestety niektórym wydaje się, że to oni lepiej wiedzą, jak ubierać nasze dzieci niż my sami.
- Żeby tylko nie zmarzło! - powtarzała mi moja mama. Pewnie mama przedszkolanki też jej to mówiła i teraz moja córka ma zafundowane cieplarniane warunki przez 8 godzin dziennie. A przecież badania jasno pokazują, że przegrzewanie nie chroni przed chorobami! Wręcz przeciwnie, osłabia odporność dziecka. Zima to też czas dobry na hartowanie. Tylko, co z tego, że ja regularnie wietrzę pokój dziecka, staram się nie ubierać córki zbyt grubo i stosuję wszelkie zasady, by wzmocnić jej odporność, jeśli większość dnia i tak musi siedzieć w dusznym pomieszczeniu.
Przegrzewanie w Polsce jest już chyba tradycją, którą bardzo ciężko zmienić.
Jak jest w przedszkolach, do których uczęszczają wasze dzieci? Piszcie w komentarzach.
Czytaj też o przyprowadzaniu chorych dzieci do przedszkoli!