Pamiętam ten niepokój z kwietnia, kiedy trzeba było złożyć w przedszkolu papiery. Zastanawiałam się, czy Zuzia nie jest za mała, czy na pewno da sobie radę... Po podjęciu decyzji zapomniałam o swoich obawach. W końcu do września było jeszcze tyle czasu. Kiedy jednak z pięciu miesięcy zrobiło się nagle tylko kilka tygodni, spanikowałam.

Reklama

Dziecko za małe na przedszkole?

Wydawało mi się, że przez wakacje córka zdąży się jeszcze mnóstwa rzeczy nauczyć, że podszkoli się w samodzielnym jedzeniu, ubieraniu. No i teoretycznie widać postępy, tylko dlaczego Zuzanka wydaje mi się nadal taka malutka i bezbronna? – Spokojnie – pocieszyła mnie sąsiadka, weteranka, bo do przedszkola posłała już trójkę swoich pociech. – Dla mamy dziecko zawsze jest małym krasnoludkiem, a jednak w grupie rówieśników daje sobie całkiem dobrze radę. Postanowiłam więc zachować spokój, tym bardziej, że moje dziecko w ogóle nie sprawiało wrażenia, że boi się przedszkola. Co więcej, wydawało mi się, że ona nie ma zielonego pojęcia, jak wiele zmieni się od września w jej życiu. Może to i dobrze. Postanowiłam na razie nie zawracać jej głowy długimi opowieściami o przedszkolu. W końcu to tak, jakby ktoś opowiadał mi o locie w kosmos, który odbędę już za kilka tygodni.

Czytaj też: 4 proste rady, jak nauczyć dziecko samodzielności

Idziemy na zakupy przed przedszkolem

Nie chciałam jednak również przypomnieć Zuzance o przedszkolu dopiero na początku września. W końcu każdy ma prawo znać najbliższe swoje plany. A już w szczególności dzieci uwielbiają wiedzieć, co będą robiły (codziennie słyszę pytanie: „Mamo, a gdzie dzisiaj jedziemy", „A kiedy przyjdzie dziadek" itp.). Powiedziałam córci, że już za niedługo pójdzie do przedszkola („Pamiętasz Zuniu, to tam, gdzie bawiłaś się z innymi dziećmi na takich specjalnych zajęciach przed wakacjami"). I w związku z tym musimy pojechać dzisiaj do sklepu, żeby kupić worek, śliczne, nowe kapcie, piżamkę... – A będę mogła sama wybrać kapciuszki i dostanę loda? – zapytała rezolutnie moja córeczka. – Oczywiście – zgodziłam się bez mrugnięcia okiem.
Zakupy wyprawki przedszkolaka były bardzo udane. Zuzia wybrała różową piżamkę, przymierzyła z tuzin kapci, przy okazji kupiła nowe trampki, a potem usiadłyśmy w kawiarni. Córcia zapytała, czy w przedszkolu będą dzieci, które poznała w maju na zajęciach. Odpowiedziałam, że pewnie tak. A wtedy mała zaczęła opowiadać, jak bardzo lubi malinowe lody. „I to tylko tyle? – pomyślałam – nic więcej nie chce wiedzieć?". Byłam trochę zaskoczona.

Co mówić dziecku przed debiutem w przedszkolu?

Kiedy Zuzanka wieczorem zasnęła, opowiedziałam o zakupach i naszej rozmowie mężowi. – A ty myślałaś, że poprosi cię o cały szczegółowy harmonogram przedszkolnych zajęć? – zdziwił się. No fakt, dzieci rozumują trochę inaczej. Tylko, co ja mam jej w końcu opowiedzieć o przedszkolu? O czym chciałaby posłuchać? I nagle przypomniałam sobie, co napisała kiedyś mądra pani psycholog. Że trzeba podążać za pytaniami dziecka. Nie wyprzedzać, nie unikać, tylko mówić dokładnie tyle, ile maluch chce wiedzieć. Tego będę się trzymać.

Zobacz także

Czy wiesz: Jak rozmawiać z dzieckiem o jego problemach?

Dzień przed debiutem w przedszkolu

Do końca sierpnia córka zadała może jeszcze z trzy pytania o przedszkole. Chciała wiedzieć, czy będzie mogła zostawić obiad, jak jej nie zasmakuje, jakie będą zabawki i jak wyglądać będzie jej nowa ciocia. Ostatniego dnia „przed" opowiedziałam jej o jutrze: że odprowadzę ją do przedszkola, tam będzie bawić się z dziećmi, pozna swoją panią, zje obiadek, a po nim przyjdę ja i zabiorę ją do domu. Mała wysłuchała z powagą i poprosiła, żebym pobawiła się z nią misiami. Wieczór upłynął nam na grach, całusach, przytulankach. Chciałam, by córcia czuła się dopieszczona. A jej to bardzo odpowiadało. Ach ta moja mała przylepka!

Godzina zero – debiut w przedszkolu

Wstałam rano, żeby spokojnie przygotować się do wyjścia. Córeczkę obudziłam na śniadanie trochę wcześniej, żeby miała czas spokojnie zjeść, umyć i ubrać się. Starałam się nie wprowadzać wrażenia pośpiechu, nie poganiałam, nie krzyczałam, gdy córcia po raz trzeci zmieniła zdanie co do koloru koszulki. Zabrałyśmy worek z kapciami, piżamkę i wyruszyłyśmy w drogę. Za drzwiami czekało na moją małą Zuzankę całkiem nowe życie. W duchu obiecałam jej, że będzie naprawdę fajne. I tego będę się trzymać!

Reklama

Jeśli chcesz jeszcze lepiej przygotować swoje dziecko do przedszkolnego debiutu, codziennie zaglądaj do naszego kalendarza Przygotowania do przedszkola

Reklama
Reklama
Reklama