Wychowujemy nasze pociechy najlepiej jak potrafimy. Nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, że one nas też wychowują. Bo wychowanie to proces wzajemnych oddziaływań: rodzic – dziecko i dziecko – rodzic.

Reklama

Jesteśmy wychowawcami dla naszych dzieci i one dla nas też występuje w roli wychowawców. Po to, by to wzajemne wychowywanie dawało oczekiwane, oczywiście pozytywne rezultaty, ze strony dziecka niezbędne jest zrozumienie tego, co robi rodzic, ze strony rodzica konieczna jest otwartość, doskonała znajomość dziecka i przede wszystkim szacunek dla niego.

Czego może nauczyć nas pociecha?
Przede wszystkim bezinteresownej życzliwości, bez oczekiwania natychmiastowej zapłaty, a nawet zapłaty w ogóle, miłości bezinteresownej, nieograniczającej swobody. Dziecko samą swoją obecnością, dzięki uważnemu i często ostremu spojrzeniu na otaczającą rzeczywistość, dzięki dosłowności w przyjmowaniu wszystkiego, co od rodzica pochodzi, zmusza go do uwagi, przewidywania skutków swoich działań. Jego bezkompromisowe „dlaczego?” wobec różnych naszych poczynań zmusza do refleksji nad każdą reakcją impulsywną. Dzięki temu ujawniamy wiele motywów działania i odruchów, które w innej sytuacji pozostałyby utajone. Kontakt z dzieckiem zmusza nas do patrzenia na świat i otaczające zjawiska oczami dziecka, zmusza do przeżywania go w odmienny sposób. Dzięki temu, zdajemy sobie sprawę, że dziecko to mały niezależny człowiek, który ma prawo do własnych odczuć, poglądów i jeśli zaczyna odważnie o nich mówić, nie znaczy to tylko to, że chce się nam przeciwstawić, ale właśnie nawiązać z nami kontakt, pomóc nam zrozumieć siebie, a w konsekwencji pomóc zbudować jak najlepsze relacje.

Niełatwe zadanie
Nie zawsze to wzajemne wychowywanie przebiega bez zakłóceń, bywa, że towarzyszą mu liczne konflikty, spory i wzajemne pretensje. Nie obawiajmy się ich, ale i nie pozostawiajmy bez rozwiązania. Nasza uległość wobec dziecka pokaże mu, jak w życiu kierować się słabością, jak nie bronić swoich praw. Nasza dominacja z kolei, udowodni, że władza absolutna jest najważniejsza i jeśli dziecko zacznie z niej korzystać, nic dobrego z tego nie wyniknie. Każde dziecko potrzebuje rodzicielskiego autorytetu i wychowawczego drogowskazu, ale musi się też przekonać, że w życiu ważniejsze jest porozumienie niż narzucanie własnej woli, konsekwencja cenniejsza niż chaos, a wzajemne respektowanie praw prowadzi do porozumienia, podczas, gdy nie przestrzeganie ich do permanentnych konfliktów.

Rodzice pytają – odpowiada Krystyna Zielińska, psycholog
Jestem osobą impulsywną, czasem nie panuję nad sobą. Kiedy moja siedmioletnia Madzia coś przeskrobie, zdarza mi się, że podniosę na nią głos, czasem nawet porządnie pokrzyczę. Mała w takiej sytuacji najczęściej nie płacze, nie denerwuje się, ale spokojnie powtarza: „najpierw opanuj się, a potem spokojnie ze mną porozmawiaj”. Jakbym słyszała swoje słowa. Robi mi się wtedy głupio, przestaję krzyczeć, ale też nie chce już mi się z nią rozmawiać. Czy przypadkiem nie popełniam błędu, ucinając w takiej sytuacji rozmowę?

Zobacz także

Oczywiście, że popełniasz błąd. Sama przyznajesz, że, kiedy Madzia prosi Cię, byś się uspokoiła, słyszysz swój głos. Nieraz pewnie tak właśnie przemawiałaś do Madzi, a teraz nie potrafisz skorzystać ze swoich rad. Spróbuj przy najbliższej okazji zachować się inaczej. Zbierz się na odwagę i najpierw przeproś córkę za podniesiony ton, za zniecierpliwienie, za wybuch złości czy pretensji i spróbuj zacząć spokojną rozmowę. Nie chodzi o to, byś koniecznie dała małej satysfakcję, ale o to, byś potrafiła skorzystać z jej słusznej uwagi. Jeśli uda Ci się spokojnie rozmowę przeprowadzić, a potem jeszcze raz i kolejny raz opanować emocje, zapewniam Cię, że przy następnej awanturze Twoja córeczka będzie się bardziej pilnowała, gdy pojawi się powód do zdenerwowania. Szybko się zorientujesz, że sytuacja coraz rzadziej wymyka się Tobie i jej spod kontroli. A przecież właśnie o to chodzi, by spokojnie rozmawiać w trudnych chwilach, a nie pokrzykiwać na siebie i dodatkowo denerwować się z tego powodu.

Pamiętaj!
Życie bez konfliktów nie jest możliwe, ale można nauczyć przedszkolaka, by szanował poglądy innych i umiał spokojnie wyjaśniać różnice zdań.
* Dotrzymuj obietnic. Dbaj o to, by słowa i czyny zawsze znaczyły to samo.
* Szanuj zdanie dziecka. Wysłuchaj go, odpowiadaj na pytania, które Ci zadaje.
* Szanuj prywatność pociechy. Nie zmuszaj do zdradzania sekretów, nie grzeb w jego rzeczach.
* Doceniaj malucha. Często dawaj mu odczuć, że jesteś z niego dumna.
* Jasno wyrażaj zdanie. Twoje prośby i zakazy muszą być dla dziecka zrozumiałe, rozsądne i możliwe do spełnienia. Tłumacz, dlaczego postępujesz tak, a nie inaczej.
* Bądź tolerancyjna. Organizuj i planuj życie swojego dziecka, ale nie zapominaj o zostawianiu marginesów na dowolność i swobodę.

td_dopisek.gif

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama