Wpływ reklamy na dziecko
Psychologowie alarmują – niektóre reklamy wpływają na sklepowe wybory dzieci, ale też budzą w nich łakomstwo, chęć posiadania, agresję, a nawet pobudzenie erotyczne.
- Aleksandra Radość/"Przedszkolak"
Zbadano, że w Polsce dzieci oglądają telewizję średnio ponad trzydzieści godzin tygodniowo. Na reklamy przypadają w takim wypadku co najmniej trzy godziny. Bo dzieci bardzo chętnie je oglądają, zarówno przed i po obejrzanym programie. Co więcej, z badań przeprowadzonych przez Katedrę Pedagogiki Uniwersytetu Warszawskiego wynika, że dzieci w wieku przedszkolnym lubią je i akceptują niemal jednogłośnie. I 80%. z nich domaga się kupowania im przedmiotów w nich promowanych. Dzieci są wobec wpływu reklamy bezbronne. Warto być tego świadomym i nauczyć dziecko, jak nie ulegać fikcji świata z promocji.
Dziecko wszystko kupi
Dorosły wie, że reklama, np. w radiu czy telewizji, to tylko głośny i kolorowy spektakl. Jednak dla małego dziecka to nic innego jak kolejny, szalenie atrakcyjny film – dynamiczny, radosny i przyciągający uwagę wpadającą w ucho muzyką. Poza tym, zdecydowanie głośniejszy niż inne programy. Jeszcze kilka lat upłynie, zanim przedszkolak zrozumie, że informacje w nim zawarte są wybiórcze, niepełne lub nawet przekłamane. Będzie wiedział, jak różnicować reklamy z punktu widzenia tego, co reklamują, dla kogo produkt jest przeznaczony, co mu się w reklamie podoba, a co nie itp.
Zobacz: Czy twoje dziecko ma bujną wyobraźnię? – test
Parówki z misiem Puchatkiem, ciastka ze Scooby’m
Świat reklamy docenia fakt, że dzieci mają ogromny wpływ na decyzje zakupowe rodziców. A że w dodatku jest ich w Polsce ok. pięciu milionów, przekłada się to dodatkowo na ogromne pieniądze. Dlatego właśnie spece od sprzedaży tak silnie uderzają do naszych dzieci. A to nie jest dla nich dobre. Jakie główne zagrożenia widać w bombardowaniu dzieci reklamami? Psycholog prof. dr hab. Maria Braun-Gałkowska podaje takie prawidłowości:
- Reklama lansuje (często kiepskie) wzorce – dziecko naśladuje osoby widziane w spocie i ich sposób ubierania, przejmuje język reklam.
- Reklama propaguje postawę konsumpcyjną – dziecko buduje w sobie przekonanie, że celem życia jest posiadanie, a o wartości człowieka stanowi ilość rzeczy, jakie nabywa.
- Reklama budzi łakomstwo, agresję, wpływa na erotyzację wyobraźni – pod wpływem reklamy dzieci np. jedzą 30% więcej danego produktu niż zwykle.
- Reklama wpaja fałszywy model wychowania – dzieciaki w reklamach najczęściej dostają wszystko, czego pragną.
- Reklama utrwala stereotypowy podział ról – mama pierze, tata jest zmęczony pracą.
- Reklama jest przyczyną ogólnorodzinnej frustracji – dziecko czegoś pragnie, choć wie, że rodzice nie są w stanie spełnić jego prośby, rodzice gubią się między uleganiem a odmawianiem spełniania zachcianek.
- Dzieci odbierają reklamę bezkrytycznie i często rozczarowują się, gdy zakupiony przedmiot jest w rzeczywistości inny, niż obiecywała reklama, przez co czują się oszukane przez dorosłych.
Czytaj też: Jak uniknąć negatywnego wpływu reklamy na dziecko
[CMS_PAGE_BREAK]
Czujność przede wszystkim
W niektórych krajach (np. w Szwecji) nie wolno apelować bezpośrednio do dziecka ani wykorzystywać dzieci w reklamie produktu, który nie jest dla niego. Wydaje się bowiem, że reklama nie powinna być skierowana do dzieci, które są wobec niej bezbronne. W Polsce raczej nikt takich obiekcji nie ma. Dlatego chociaż dziecka nie można całkiem odizolować od reklam, powinniśmy kontrolować ilość czasu, jaki spędza przed telewizorem.
Czy wiesz: Jak wyznaczać dziecku granice?
W morzu możliwości
Dzieci uwielbiają reklamy, bo są dynamiczne, kolorowe i obiecują świetną zabawę. Ponieważ spoty są wszechobecne, nie jesteś w stanie ochronić malca przed ich wpływem. Ale możesz sprawić, że dziecko będzie miało do nich odpowiedni stosunek.
- Oglądanie, podziwianie. Nie zmieniaj kanału, gdy pojawia się nowy spot o wymarzonej lalce. Pozwól dziecku nasycić się kolorowymi obrazkami, obejrzyj je razem z nim, zapytaj, co konkretnie podoba mu się w zabawce. Staraj się powstrzymać od komentarzy: „Masz już podobny samochód”, „Ale tandeta”.
- Wyobraźnia w ruch. Rozmawiajcie o tym, jak byście mogli wykorzystać nową zabawkę, jak byście się nią bawili. Może nie trzeba mieć świecącego domku dla lalek, tylko wstawić do już posiadanego latarkę? Dzieci bardziej kusi obietnica zabawy, a nie konkretnej rzeczy.
- Plany na przyszłość. Dziecko „musi” mieć zabawkę z reklamy, a ty nie masz ochoty jej kupować? Naucz je oszczędzania. Umów się, że jeśli uzbiera jakąś kwotę, dołożysz resztę. Pieniądze może zarabiać np. zdejmując pranie z suszarki.
- Ustal granice. Zachwycaj się zabawkami, ale nie kupuj ich bez umiaru. Nie bój się słowa „nie”. Oglądając telewizję pokaż dziecku, jak wiele rzeczy ty chciałabyś mieć, ale nie kupujesz ich i jesteś szczęśliwa.
- Radość za darmo. Gdy dziecko zasmuci się odmową, proponuj frajdę, którą ma się zawsze na wyciągnięcie ręki – łaskotanie na dywanie, pieczenie ciastek. Dziecko nauczy się, że za radość nie trzeba płacić.
Czy wiesz: Co robić, by dzieci nas słuchały?
Druga strona mocy kultowych postaci
Za ojca pomysłu sprzedawania licencji na modnych bohaterów filmu czyli pozwalania na ich wykorzystywanie w różnych gałęziach rynku (plastry, produkty spożywcze, ubrania itp.) uznaje się twórcę „Gwiezdnych wojen” – George’a Lucasa. Gdy w 1975 r. podpisywał kontrakt na film z wytwórnią 20th Century Fox, zrzekł się większości honorarium reżyserskiego w zamian za wyłączne prawa do produkcji zabawek, wydawnictw, strojów i gadżetów związanych z filmem. Inni wielcy reżyserzy, Francis Ford Copolla czy Brian De Palma, byli tą umową zszokowani, jednak kiedy zyski ze sprzedaży gadżetów przekroczyły wpływy z biletów, zmuszeni byli przyznać rację – także biznesowemu - wizjonerowi.
Czytaj też: Przedszkolne mody – ulegać im czy nie?