Sklepowa awantura - jak jej uniknąć na zakupach z dzieckiem
Dziecko i zakupy? Oj, będą kłopoty... – myślisz z trwogą. A może jednak da się uniknąć nagłego ataku histerii dziecka w supermarkecie? Przekonaj się sama.
- Sylwia Niemczyk
Nie, ta awantura nie została wywołana przez grubiańską panią z kolejki. To twoje własne dziecko wrzeszczy, tupie i szarpie cię za rękę. I wiesz co? Ma powody, aby się tak zachowywać.
Nie poddawaj się histerii dziecka
Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że dziecko płacze, bo marzy o lizaku, który zobaczyło na sklepowej półce. Nie daj się na to nabrać, nawet jeśli dziecko krzyczy: „Kuuup mi to!”. Sklepowe awantury o wiele częściej niż dziecięcą chęcią posiadania są wywołane nudą, głodem albo zmęczeniem. Zmieniająca się muzyka, oślepiające światło i tłum szybko męczą nie tylko niemowlę, ale też dużo starszego kilkulatka.
Czytaj też: 42 rady na dziecięce kryzysy
Zakupy rób sprawnie
W takich sytuacjach najważniejsze jest przewidywanie. Jeśli nie musisz, nie zabieraj w ogóle dziecka na zakupy. Kiedy natomiast jesteście razem w sklepie, a kilkulatek staje się marudny, lepiej wcześniej zakończ zakupy i wróć do domu. O wiele łatwiej jest nie dopuścić do wybuchu, niż uspokajać wrzeszczące co sił w płucach dziecko.
W sklepie zachowaj spokój
Przeoczyłaś pierwsze oznaki histerii i sytuacja wymknęła się spod kontroli? Nadal nie jesteś bez szans. Po pierwsze – zachowaj spokój. Weź dziecko na ręce (owszem, wyrywa się, ale uwierz, ono bardzo teraz potrzebuje twojej bliskości) i przejdźcie w cichsze miejsce. Nie staraj się go przekrzyczeć. Lepiej skutkuje szept. Ta stara socjotechniczna sztuczka (kiedy ściszamy głos, nasz rozmówca mimowolnie robi to samo) na pewno podziała na dziecko. Odwróć jego uwagę (np. opowiadając, co wspaniałego zaplanowałaś na popołudnie), zaproponuj picie albo – jeśli nic nie działa – po prostu przytul i pozwól dziecku się wypłakać. Kiedy jego emocje opadną, spokojnie, ale stanowczo powiedz, że nie lubisz krzyku. Nie rozwlekaj się jednak nad postępowaniem dziecka – ono, mimo że jest już takie duże, nadal do końca nie umie panować nad swoimi uczuciami i samo nie wie dokładnie, co się przed chwilą z nim działo.
Czytaj też: Histeria dziecka - to wszystko wina mózgu - jak z tym żyć
Stosuj zakupowe strategie
Jak przekonać dziecko (i siebie!), że płacz i krzyk nie są skutecznymi narzędziami perswazji? Są na to sposoby.
- Bądź konsekwentna. Jeżeli powiedziałaś „nie”, to nie ustępuj pod wpływem krzyku. Przed wejściem do sklepu przypomnij zasady zachowania, np. żadnego biegania i krzyków.
- Pamiętaj, że odmawiasz dla dobra dziecka. Ludzie (już nawet kilkuletnie dzieci), którzy dostają mniej, bardziej cenią to, co posiadają.
- Daj prawo do złości. Powiedz dziecku: „Wiem, co czujesz, czasem też się złoszczę”. Kiedy dziecko czuje się rozumiane przez rodziców, łatwiej daje się im namówić do zmiany zachowania. Jeśli twoje tłumaczenia nie pomagają, spokojnie wyprowadź dziecko ze sklepu.
- Nie krzycz. Nie dawaj klapsów ani nie karz dziecka za jego wybuch złości! Lepiej (nawet setny raz) wytłumacz, że krzyk nie przynosi skutku. Daj dziecku wybór: albo się uspokoi, albo wyjdziecie ze sklepu.
Czy wiesz: Jak karać dziecko?
Pytanie do eksperta
Kiedy trzylatek przyklei się do półki ze słodyczami, może być trudno go przekonać, że nie kupisz mu lizaka. Może dla świętego spokoju ustąpić?
Czasem wydaje się, że odmawiając, krzywdzimy dziecko. Jest dokładnie odwrotnie. Kilkulatek, nawet kiedy stara się wymusić kolejne ustępstwa, w gruncie rzeczy potrzebuje jasnych i stałych reguł. Tylko wtedy, kiedy wie, że zdanie mamy jest niezmienne, może czuć się bezpiecznie. Dziecko powinno też uczyć się radzić sobie z odmowami. Przecież nieraz znajdzie się w sytuacji (np. na placu zabaw), kiedy nie uda mu się otrzymać tego, czego pragnie. Jeśli rodzice ustępują dziecku tylko dlatego, aby uniknąć jego płaczu albo tupania nóżkami, ono może te same metody manipulacji stosować coraz częściej, np. w grupie rówieśników. A to nie spotka się z akceptacją.
Aleksandra Jasielska, psycholog z UAM w Poznaniu, współautorka książki „Dorośli reklamują, dzieci kupują. Kindermarketing i psychologia”